RetroStrefa - Enter the Matrix


Zidan @ 15:42 09.05.2013

Tydzień temu przypomnieliśmy kultowego Maxa Payne’a, trochę więc jakby kontynuując motywy bulle-time’u w grach komputerowych odświeżmy sobie innego TPS-a wykorzystującego tenże system. Pamiętacie jeszcze Enter the Matrix? Choć może zabrzmieć to nieco banalnie, kiedy w 2003 roku sięgałem po Enter the Matrix od razu miałem wrażenie, że produkcja zdaje się być troszkę niedoceniana.

Tydzień temu przypomnieliśmy kultowego Maxa Payne’a, trochę więc jakby kontynuując motywy bulle-time’u w grach komputerowych odświeżmy sobie innego TPS-a wykorzystującego tenże system. Pamiętacie jeszcze Enter the Matrix?

Choć może zabrzmieć to nieco banalnie, kiedy w 2003 roku sięgałem po Enter the Matrix od razu miałem wrażenie, że produkcja zdaje się być troszkę niedoceniana. Nie dało się ukryć, że dzieło Shiny Entertainment (odpowiedzialne wcześniej za fenomenalne MDK, niezłe Messiah i Sacrifice) nie było idealne i wymagało niejednego szlifu, ale zarazem miało swoje fantastyczne pomysły i rozwiązania, które faktycznie mogły stanowić silne podwaliny pod rozwój gier akcji – dla jasności, rozwój nieco inny niż ten, z jakim mamy do czynienia obecnie. Teraz, grając po 10 latach przerwy, z całą pewnością mogę sobie przyznać rację: Enter the Matrix naprawdę zostało niedocenione i szkoda, że gdzieś utonęło w morzu innych, niekoniecznie ciekawszych, propozycji.



Bez wątpienia już wstępną, ciekawą kwestią jest fakt, że Enter the Matrix skonstruowano jako fabularne uzupełnienie dwóch sequeli Matrixa, tj. Reaktywacji i Rewolucji. Tutaj akcja oscyluje wokół postaci Niobe – kapitana statku Logos - oraz Ghosta, pierwszego oficera. Fabuła rozgrywa się równolegle z akcją Reaktywacji, w związku z czym dodatkowo objaśnia i poszerza filmowe wątki, a czasem się z nimi przeplata (teraz już wiemy, skąd Niobe i Ghost wzięli się na autostradzie, gdy Morfeusz dostawał cięgi od Agenta). Scenariusz Enter the Matrix bezwzględnie był mocną stroną aplikacji, zarazem godnie współpracując z treścią dwóch kolejnych Matrixów (te wprawdzie nie były już tak ciepło przyjęte jak „jedynka”, ale i tak - w moim przekonaniu - świetnie rozwijały jego idee). Nie bez kozery był również ogromny smaczek, jakim było wzbogacenie gry blisko godzinnymi wstawkami filmowymi, w których wystąpili aktorzy znani z trylogii Wachowskich (dosłownie, znaczna większość kluczowych odtwórców). Można pozyskać informacje, że owe filmiki wyreżyserowali właśnie sami bracia (teraz brat i siostra) Wachowscy, ciężko jednak już określić, czy są to scenki nakręcone szczególnie na potrzeby gry, czy stanowią po prostu niewykorzystany materiał produkcji kinowej (strzelałbym, że są i fragmenty dokręcone, jak i niewykorzystane). Taki dodatek to niemała wisienka na torcie, tym bardziej, że naprawdę zadbano o jego jakość i wykonanie. Otrzymujemy więc tytuł z naprawdę porządnym zapleczem merytorycznym, będącym czymś więcej, niż tylko pustym pretekstem do stworzenia gry komputerowej.

Co ważne, w Enter the Matrix dokonamy wyboru, czy zechcemy pokierować postacią właśnie Niobe, czy Ghosta. Tu należy podkreślić, że wybór nie jest tylko zabiegiem kosmetycznym, a niesie za sobą praktyczne konsekwencje – przede wszystkim w postaci odmienności plansz, z jakimi zmierzymy się w toku rozgrywki. Każdy z bohaterów oferuje nieco inną ścieżkę i misje, bez wątpienia motywując gracza do co najmniej podwójnego ukończenia zabawy (wbrew pozorom bardzo rzadko spotyka się, by gry akcji przewidywały takie rozgałęzienia). Ponadto, obydwoje charakteryzują się trochę odmiennym zestawem ruchów, choć tu różnica polega głównie w animacjach – możemy więc zostawić ten aspekt w spokoju.



No dobra, przejdźmy do istoty produkcji. Dzieło Shiny Entertainment zalicza się do klasycznych gier akcji TPP, silnie wzbogaconej jednak o kluczowe dla uniwersum Matrixa elementy. Konieczne było zatem znaczące poszerzenie możliwości motorycznych naszych herosów, co z pełną stanowczością musiało być zadaniem naprawdę trudnym – w końcu nikt wcześniej nie próbował czegoś podobnego na tak dużą skalę. Wbrew pozorom, przed twórcami spoczywało niełatwe zadanie, z którego – nie ma co się oszukiwać – z pewnością nie wybrnęli w sposób bezbłędny, ale bez wątpienia zdołali się obronić i nie pogrążyli się własnymi ambicjami.

Sprawdź także:

Enter The Matrix

Premiera: 15 maja 2003
PC, PS2, XBOX, GC

Enter the Matrix to pełna akcji gra, stworzona na podstawie filmowej trylogii Matrix. Produkcja nawiązuje do dzieła braci Wachowskich, oferując dynamiczne pojedynki z prz...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRaaistlin   @   15:47, 09.05.2013
Zgodzę się w 100%, a nawet w 110%, że była to rewelacyjna gra, jakże niedoceniona przez branżę. Klimat Matrixa wręcz wyciekał z ekranu, a jak na tamte czasy, technicznie Enter the Matrix wyprzedzał swoich "równieśników" o ładnych kilka lat. Nie mowię tu o grafice, ale właśnie animacji walki i możliwości podczas tejże.

Ponadto 2 różne fabuły - bo co prawda pewne misje się przeplatały, ale zawsze uzupełnialiśmy wydarzenia, których wcześniej nie widzieliśmy. Przykład? Ghostem na wspomnianej autostradzie robiło się za kierowcę, panienką natomiast strzelało do przeciwników. Takich smaczków gra miała mnóstwo. Dzisiejsze produkcje wydają sie takie jakieś... wyjątkowo prostolinijne i płaskie w porownaniu z Matrixem.

Ech, dobra kończę, bo w sumie zaraz wyjdzie mi drugi tekst do retrostrefy o tej samej grze, a nie o to chodzi. Tak czy siak, kto nie grał, a ma możliwość i ceni sobie trylogię brac... tfu, rodzeństwa Wachowskich - koniecznie musi zagrać.
0 kudosHabakukix   @   18:39, 09.05.2013
Pamiętam tą grę, sporo się kiedyś w nią grało. Bardzo ciekawe uzupełnienie filmów, gra bardzo grywalna i wciągająca, ale też posiadająca masę wszelakich błędów, począwszy od pracy kamery po bijące po oczach niedoróbki graficzne. Ogólnie grało się przyjemnie, jak autor artykułu wyżej napisał miała rozwiązania, których nigdzie indziej nie było, ale widocznie musiała się ukazać równo z filmem, więc pośpiech zrobił swoje i wyszedł produkt niedoszlifowany.
0 kudosUxon   @   19:07, 09.05.2013
W jednym z wywiadów Wachowscy jasno przekazali na czym powinna polegać pełnia odbioru Matrixa. Najpierw trzeba obejrzeć pierwszą część filmu, później zobaczyć Animatrix, następnie Reloaded, dalej zagrać w Enter the Matrix i na końcu ogarnąć Revolutions. I tutaj muszę im przyznać rację bo sama trylogia pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, na które w zdecydowanej większości ta animacja i gra odpowiada. A co do samej gry to bije na głowę chyba każdą produkcję, która powstała na fali popularności jakiegokolwiek filmu z tego względu, że jest jego nieodzowną częścią, w całości przemyślaną a nie tylko chęcią zbicia dodatkowego kapitału. Pomimo, że gra jest już leciwa to polecam ją serdecznie fanom Matrixa.
0 kudosRaaistlin   @   21:59, 09.05.2013
@ Up - mimo wszystko Chronicles of Riddick nie przebija ;]
0 kudosdenilson   @   22:38, 09.05.2013
Grało się w to te 10 lat temu. Pamiętam, że to był czas kiedy mój "dziadek" nie dawał rady z nowszymi grami i mogłem sobie jedynie u kumpla pogrywać. Został pominięty aspekt przeczesywania danych w Matrixie, coś a la hackowanie.
0 kudosUxon   @   23:34, 09.05.2013
@Raaistlin W kroniki nie grałem więc nie będę się sprzeczał Uśmiech Ale musisz przyznać, że gra jest bardzo udana a już na pewno dużo lepsza niż nic niewnoszące Path of Neo.
@denilson Dużo rzeczy zostało pominiętych i spłyconych ale tak, jak napisałem wcześniej nadrzędnym celem gry było scalenie fabuły filmów. I to zostało osiągnięte jak trzeba.
0 kudosJackieR3   @   06:31, 10.05.2013
Cytat: Uxon
W jednym z wywiadów Wachowscy jasno przekazali na czym powinna polegać pełnia odbioru Matrixa. Najpierw trzeba obejrzeć pierwszą część filmu, później zobaczyć Animatrix, następnie Reloaded, dalej zagrać w Enter the Matrix i na końcu ogarnąć Revolutions. I tutaj muszę im przyznać rację bo sama trylogia pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, na które w zdecydowanej większości ta animacja i gra odpowiada
Z tym że jeśli chodzi o filmy to Reloaded i Revolutions były dla mnie rozczarowaniem po genialnej pierwszej części,jakoś nie mogłem się oprzeć wrażeniu że jest to ciągnięte na siłę żeby na maxa wykorzystać sukces Matrixa.
Tym niemniej gra mi się podobała i też mnie dziwiły słabe oceny w prasie branżowej.
0 kudosUxon   @   11:23, 10.05.2013
Z tym ciągnięciem na siłę i wykorzystaniem sukcesu pierwszej części to nie jest tak do końca bo Matrix był od razu planowany jako trylogia. I mimo, że 2 i 3 nie były tak dobre jak pierwsza część to też nie były to filmy złe. A w połączeniu z opisywaną tutaj grą i Animatrixem tworzą spójną i logiczną całość. Swoją drogą jeśli nie oglądałeś Animatrixa to polecam, na pewno Ci się spodoba bardziej niż Reloaded i Revolutions Uśmiech
0 kudosFox46   @   17:06, 10.05.2013
Czy ta gra była dobra ?? była fajna pod względem walki itp: ale jak na 2003 rok to graficznie stała naprawdę kiepsko, no i inne mechaniki jak strzelanie czy ten pościg za samolotem kiepsko to wypadało

ogólnie w cale się nie dziwie że tak słabe noty zbierała. Już nieco lepszy był Path of Neo
0 kudosRaaistlin   @   09:28, 11.05.2013
Fox, jeśli Tobie zależy jedynie na grafice, to faktycznie gierka była słaba.

Polecam czasami zaznajomienie się z fabułą i tym, jak potrafi ona wzbogacać świat gry (a w tym przypadku nie tylko gry, ale całej trylogii). A strzelanie było naprawdę ok.
0 kudosJackieR3   @   16:17, 11.05.2013
Ja w zasadzie nie miałem zastrzeżeń do grafiki.Poza tym były fajne wstawki filmowe.Ach ta Monica Belucci. Uśmiech
Cytat: Uxon
Z tym ciągnięciem na siłę i wykorzystaniem sukcesu pierwszej części to nie jest tak do końca bo Matrix był od razu planowany jako trylogia. I mimo, że 2 i 3 nie były tak dobre jak pierwsza część to też nie były to filmy złe. A w połączeniu z opisywaną tutaj grą i Animatrixem tworzą spójną i logiczną całość. Swoją drogą jeśli nie oglądałeś Animatrixa to polecam, na pewno Ci się spodoba bardziej niż Reloaded i Revolutions Uśmiech

Jednak odstęp czasowy pomiędzy Pierwszą częścią a Reaktywacją i Rewolucjami to jednak 4 lata.Sugeruje to jednak że sukces artystyczny i finasowy zmobilizował Wachowskich do kontynuacji i to takiej "z grubej rury".
Oczywiście zakończenie Jedynki zostawiło furtkę na ewentualną kontynuację,ale czy już wtedy planowali Trylogię?Nie wiem?
Reaktywacja i Rewolucje nie są w filmami słabymi,masz rację no i powiązanie ich z grą komuterową było świetnym pomysłem.
Ale jednak do pierwszej części Matrixa lubię wracać co jakiś czas bo do świetny,nowatorski film o uniwersalnej wymowie a do kontynuacji już mi się nie chce wracać bo zrobiło się tam sztampowe kino S-F-akcja,miłość i wojna z maszynami.
Animatriksa nie widziałem,żeby teraz go obejrzeć i załapać wątki musiałbym obejrzeć też resztę bo już dużo rzeczy pozapominałem.Może kurcze to nie taki zły pomysł.Pomyślę nad tym bo jeszcze do tego na deser jest Path Of Neo który mi jakoś umknął.
0 kudosUxon   @   19:15, 11.05.2013
Matrix jeszcze przed premierą pierwszej części był kręcony z myślą o trylogii, Wachowscy mówili o tym w wywiadach z 1999 roku jasno i otwarcie. Owszem, jakieś tam zmiany w scenariuszu pewnie były na bieżąco ale ogólny zarys fabularny, podejrzewam, pozostał nienaruszony. Mi osobiście podobały się druga i trzecia część ale pewnie dlatego mniej od pierwszej, ze względu na poziom zaskoczenia. Jedynka to była bomba, niezapomniane przeżycie, a idąc na dwójkę już miało się ogromnie wygórowane oczekiwania. Twórcy w pewnym sensie strzelili sobie samobója i po prostu nie dali rady przeskoczyć poprzeczki, którą sami sobie zawiesili. A co do Animatrixa to jest on tak nakręcony, że spokojnie go zrozumiesz znając jedynie pierwszą część. Nie musisz odświeżać całej trylogii;) Obadaj, polecam.
0 kudosJayL   @   04:13, 12.05.2013
Chyba jedna z pierwszych gier, którą chciałem przejść w całości. Niestety udało mi się to tylko jedną postacią. Gdy grałem drugą, zawsze w pewnym momencie miałem buga uniemożliwiającego dalszą grę. Nawet specjalnie przeszedłem wtedy ten fragment [spory!] drugi raz, by się upewnić, że to na pewno bug. A że to były czasy, gdy dostęp do internetu miałem mocno ograniczony, tak już musiało zostać. Mimo to grę wspominam świetnie, tak strzelanie jak i walka wręcz sprawiały ogromną frajdę. No i fabuła idealnie uzupełniająca filmy, genialne rozwiązanie. Wciąż ją mam bodaj na 4 CD z wersji w dużym boxie. Niestety byłem kiedyś głupi dzieciak i boxa się pozbyłem. ;/ Damn, aż naszła mnie ochota, by ponownie zagrać i może jednak przejść ją obiema postaciami. Gdybym tylko miał czas...
0 kudosKreTsky   @   10:46, 13.05.2013
Gra byla swietna. Z tego co pamietam to byla mocno zbugowana i nawet jakies glupie tekstury irytowaly, ale gralo sie przednio. W koncu to Matrix ;]
Dodaj Odpowiedź