RetroStrefa - Unreal Tournament


Raaistlin @ 21:55 04.04.2013
Wojciech "Raaistlin" Onyśków

Dzisiejsze wydanie RetroStrefy pozostawia w tyle zeszłotygodniowego Fallouta 2 na rzecz czegoś w zupełnie innym klimacie. Klimacie zarówno samej gry, jak i charakteru rozgrywki.

Dzisiejsze wydanie RetroStrefy pozostawia w tyle zeszłotygodniowego Fallouta 2 na rzecz czegoś w zupełnie innym klimacie. Klimacie zarówno samej gry, jak i charakteru rozgrywki. Już dawno na łamach serii nie gościliśmy żadnego dobrego FPS-a, a na pewno nigdy nie pisaliśmy o FPS-ie takiej rangi. Przed wami jedyny i niepowtarzalny Unreal Tournament!



Unreal Tournament to gra, która jest doskonała pod każdym względem. Celowo używam tu czasu teraźniejszego, bowiem tytuł po 14 latach od premiery wciąż jest niesamowicie wręcz grywalny i daje nie lada satysfakcję podczas rozgrywki. To jedna z nielicznych produkcji, która skupia wokół siebie lojalną rzeszę fanów, ale także zwykłych graczy, lubiących wieczorem usiąść i rozegrać jedną-dwie partyjki ze znajomymi.

Nie sądzę, żeby ktokolwiek tej gry nie znał, jednakże z redaktorskiego obowiązku po krótce opowiem, z czym to się tak naprawdę je. Unreal Tournament to klasyczny przedstawiciel FPS-ów z nurtu Arena. O co w tym chodzi? Ano o to, że w szpili nie występuje jakakolwiek fabuła, a tryb dla pojedynczego gracza to nic innego, jak przeszkolenie przed wymagającymi bataliami sieciowymi. Owszem, jakiś tam zarys fabularny był, boss w postaci Xana również – ale głównie chodziło tu tylko i wyłącznie o niezobowiązującą rozwałkę.

Arena FPS to nic innego, jak gra nastawiona na rozgrywkę turniejową. Gracze nie mają określonej ilości żyć (oprócz jednego trybu, ale o tym za chwilę), liczy się tylko wynik. A ten w większości wypadków odzwierciedlał ilość posłanych do piachu przeciwników. Mapy czasami były sporych rozmiarów, a czasami zamykały się w dwóch-trzech pomieszczeniach. Bo tak naprawdę liczył się tylko wynik – kto pierwszy dobije do 30 fragów (albo jakiejkolwiek innej liczby, ustalonej przed pojedynkiem).



I właśnie ta niezobowiązująca powtarzalność była kluczem do sukcesu. Ciągłe konkurowanie z innymi graczami napędzało rozgrywkę. Kto okaże się lepszy? Kto zdominuje system? Być może dzisiaj wydaje się to śmieszne, ale kilkanaście lat temu miało to niebagatelne znaczenie. W czasach, gdy internet był sprzedawany na kartki, chwytało się komputer pod pachę i szło do znajomych, gdzie odbywało się klasyczne LAN party. Połączeni w sieć entuzjaści zarywali nockę, by zetrzeć się na arenach i pokazać, kto jest najlepszym zawodnikiem. Serio, to miało taki charakter.

Wróćmy jednak do samej gry. Unreal Tournament oferował niesamowicie emocjonującą, szybką i wymagającą nie lada umiejętności rozgrywkę. Gracz zazwyczaj zaczynał z pistoletem. Zbierał na mapie wyposażenie, nowe bronie i… zabijał przeciwników. W hurtowych ilościach. Kill streak rzędu 10 to w tej grze normalka. Brak skomplikowanych zasad i szybkość rozgrywanych potyczek czyniły z tej produkcji idealną pozycję w przerwie między poważniejszymi tytułami. Często zdarzało się również tak, iż to właśnie Unreal Tournament zabierał najwięcej czasu – gracz chcący podszlifować swoje umiejętności musiał poświęcić sporo godzin.

Szpila oferowała ogrom możliwości. Oprócz klasycznego trybu deatchmatch, gdzie każdy zabijał każdego, występowały też takie wariacje, jak drużynowy deatchmatch, capture the flag (wyjaśniać nie trzeba), domination (trzy punkty do kontrolowania na całej mapie), last man standing (typowa eliminacja z określoną ilością żyć. Na mapie pozostaje najlepszy gracz, który zabije innych) oraz assault, który oferował swoiste misje napędzone ekstremalnym wręcz tempem.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRaaistlin   @   21:56, 04.04.2013
P.S. Jak ktoś ma ochotę niezobowiązująco pograć jakieś duele (czy nawet coś więcej, jeżeli będą chętni), to dajcie znać.
0 kudosSavatin   @   00:04, 05.04.2013
Świetnie że ktoś zainteresował się tym tytułem Uśmiech dam znać jak odzyskam swój Megapack UT bo jeszcze do mnie nie wrócił, a pożyczyłem go kumplowi ze 2 lata temu Dumny Jestem raczej niedzielnym graczem jeśli chodzi o takie gry ale do UT mam jakoś ogromny sentyment, może przez fakt że zagrywałem się kiedyś w "pierwszego Unreala" który był wielkim WOW!!! w swoich czasach Szczęśliwy
0 kudosmikhail01   @   01:54, 05.04.2013
Dużo w pierwsze UT młuciliśmy z bratem po lanie. Najcżęściej z instagib, czyli zgon po jednym strzale. Rewelacyjna gra, czasem do niej wracam, powalczyć z botami, dla zabawy,
0 kudosdenilson   @   12:39, 05.04.2013
Sporo się grało w tą grę przez LAN ze znajomymi w akademiku teraz to już tak trochę ucichło. Pamiętam jak graliśmy w CTF na mapce gdzie są dwie wieże i atomówka Uśmiech
0 kudosFox46   @   17:54, 05.04.2013
Ostatni raz grałem w ten tytuł w Kafejce internetowej gdy jeszcze nie posiadałem internetu, pamiętam było 6 komputerów ( w tym dwa robocze nie dla klientów) i graliśmy w 3 vs 3 heh fajnie się grało. To był 2003 rok, gra to w ktoś jeszcze online ??.
0 kudosFestus_   @   00:58, 06.04.2013
Świetna gra. Mimo, iż jestem dość nowy, to tytuł świetnie pamiętam i miło wspominam ; ) Godlike był faktycznie hardcorem, pamiętam jak dużo prób i nerwów kosztowało mnie przejście choćby dwóch map na tym poziomie... Nie raz przypominam sobie o tytule i odpalam ponownie, ale najczęściej już w single player.
0 kudosmikhail01   @   01:03, 06.04.2013
Godlike nie był poziomem trudności, tak mówił głos gdy gdy w czasie gry wymiatałeś(dużo fragów bez zgonu w małym). Osobiście bardzil lubiłem gdy mówił "holy shit", jakoś to bardziej pasowało do klimatu gry Uśmiech
0 kudosguy_fawkes   @   01:41, 06.04.2013
UP: O ile pamiętam był zarówno ostatnim skillem dla botów, jak i pochwałą announcera dla umiejętności gracza. Pod względem gameplaya bardziej pasował mi Q3, ale to UT darzę większym szacunkiem, gdyż był znacznie bogatszy pod względem zawartości oraz innowacyjny od swego wielkiego konkurenta. Warto nadmienić, że to właśnie UT wprowadził tryb dominacji, a swoim nastawieniem na rozgrywkę drużynową (i zadania w trybie Assault) promował nowy nurt w rozgrywce sieciowej, dotychczas nastawionej na rozwałkę każdy na każdego. Co więcej, stawiał na trafienia krytyczne, dziś już standard. Można powiedzieć, że niegdysiejsza rywalizacja pomiędzy Q3 a UT była podobna do obecnego pojedynku CoD'a i BF'a - jeden jest szybszy, skillowy, drugi bardziej taktyczny.
Z mojego punktu widzenia najważniejszy był fakt, że Unreal Tournament miał własną tożsamość i klimat, przez co nie sposób było go pomylić z żadną inną grą - już po pierwszych sekundach muzyki w menu wiedziałeś, że to UT. O dzisiejszych shooterach ciężko tak powiedzieć.
0 kudosmikhail01   @   01:59, 06.04.2013
UP: Podobnie się nazywają, mam polską wersję więc nie wiem na pewno Strzałka
0 kudosguy_fawkes   @   02:33, 06.04.2013
Łatwo to sprawdzić, bo w folderze gry powinien się znajdować także skrót do oryginalnej wersji angielskiej.
0 kudosdenilson   @   11:23, 06.04.2013
Zawsze będę pamiętał ten głos podczas rozgrywki jak właśnie mówił - "Ultra Kill" i masę radochy że się sfragowało równocześnie kilku graczy/botów najlepiej tą bronią z głowicą nuklearną Uśmiech
0 kudosRaaistlin   @   13:13, 06.04.2013
https://imageshack.us/photo/my-images/259/godlikem.png/
0 kudosmikhail01   @   13:38, 06.04.2013
No proszę, a jednak nie miałem racji.
0 kudosdaemonis   @   14:29, 25.04.2013
Grywałem w to namiętnie jeszcze rok temu. Niestety odinstalowałem i teraz nie pamiętam gdzie się podziała oryginalna płyta z grą. Obecnie nie mam czasu na zagrywanie się godzinami, a ta gra dawała radochę choćby się w nią grało i 15 min. Szybkie przejście planszy i wracamy do rzeczywistości.
Dodaj Odpowiedź