Z łezką w oku: Game Boy!


juve @ 12:13 27.10.2012
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.

Witam, czołem, pozdrawiam! Chcąc, nie chcąc, powoli wchodzimy w erę szeroko pojętej mobilności, proces rozwoju technologicznego jest bardzo szybki, szczerze mówiąc można się w tym wszystkim pogubić. Dzisiaj urządzenia mobilne o wysokiej jakości, wyświetlające znakomity obraz, uzbrojone w coraz mocniejsze procesory są wokoło nas.

Witam, czołem, pozdrawiam! Chcąc, nie chcąc, powoli wchodzimy w erę szeroko pojętej mobilności, proces rozwoju technologicznego jest bardzo szybki, szczerze mówiąc można się w tym wszystkim pogubić. Dzisiaj urządzenia mobilne o wysokiej jakości, wyświetlające znakomity obraz, uzbrojone w coraz mocniejsze procesory są wokoło nas. Tablet, iPhone, smartphone czy iPad to norma – można je spotkać wszędzie, nie można ich już nazywać rarytasem. Technologia taki zwrot nam właśnie przygotowała, ale mobilność swoje korzenie zawdzięcza czemu innemu. W tym tygodniu pragnę naświetlić Wam legendarną konsolkę, pierwszego handhelda i protoplastę sukcesu Nintendo.

"Od zawsze powtarzam, że klienci nie interesują się wielkimi produkcjami, z hiperrealistyczną grafiką i epicką fabułą. Najnowsze technologie i masa różnorakich funkcji nie są wcale potrzebne, by dobrze się bawić."

Słowa proste, dosadne i jak najbardziej pasujące do ust Nintendo. Hiroshi Yamauchi - ówczesny prezes Ninny jasno postawił sprawę, wierzył w sukces prostego, wygodnego i wspieranego dobrymi grami mobilnego sprzętu. Ojcem projektu Game Boy jest Gumpei Yokoi - wieloletni współpracownik firmy, późniejszy fundator Virtual Boy – pierwszej na świecie konsoli oferującej 3D. Podwaliny pod handhelda to konsolka Game & Watch, a także sukces komercyjny NES-a. Yokoi wierzył w sukces sprzętu, który będzie w stanie oferować podobne wrażenia co domorosłe konsole, lecz z tą różnicą, że w każdym miejscu na ziemi. Game Boy pozwalał na zakup urządzeń peryferyjnych, a także, co najważniejsze, na zebranie niemałej biblioteki tytułów.



Gumpei powołał swój własny zespół do prac nad hanheldem - Research and Development, a podczas tworzenia zdecydowano się na odważne kroki. Architektura sprzętu oparta została o 8-bitowe serduszko (procesor Sharp Z80). Za obraz odpowiadał 2,5 calowy, monochromatyczny wyświetlacz LCD. Grafika była czarno-biała ze względu na to, że w tamtym okresie zastosowanie palety kolorów wiązało się z zawrotnymi kosztami – urządzenie mogło by być droższe, co wpłynęłoby na sprzedaż. Nawet na obniżonym pułapie cenowym Nintendo, aby osiągnąć sukces, musiało się postarać. Jak każda konsola, jej mocą napędową i kluczem do sukcesu nie jest procesor, wyświetlacz czy grafika – asem w rękawie są gry. Jeżeli mowa o BigN w tamtym okresie nie mieli sobie równych. Gumpei poduczony przykładem NES-a, który technologicznie słabszy lał konkurencję aż miło, postarał się o system-sellera. W tym miejscu pojawia się Aleksiej Pażytnow, ojciec Tetrisa. Wąsatego hydraulika zastąpiono właśnie programem Tetris, co okazało się strzałem w dziesiątkę.

W Japonii konsola ukazała się 21 kwietnia 1989 roku. Nintendo jeszcze wtedy nieświadome było sukcesu jaki ten kawałek plastiku i elektroniki przyniesie, o funduszach i finansach nie wspominając. Już w ciągu pierwszych dwóch tygodni maszynka znalazła 200 tys. zapaleńców. W sierpniu przypuszczono inwazję na terenach Texasu - w Ameryce już w pierwszym dniu sprzedało się około 40 tysięcy sztuk. Mobilność zyskała własną definicję i okazało się, że jest to dziewicza branża, która zrodziła właśnie pierwsze dziecko.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?