RetroStrefa - Gorky 17
Tydzień temu przypominaliśmy fantastyczną polską przygodówkę zatytułowaną Jack Orlando. Postanowiliśmy więc pójść za ciosem i przytoczyć kolejny ojczysty przebój sprzed ponad dekady, tym razem o nieco mroczniejszym klimacie.
Dawno, dawno temu, było sobie takie studio Metropolis Software. W latach 90’ stworzyło garść fajnych produkcji, które starsi gracze powinni bez problemu skojarzyć. Na pewno pamiętacie Tajemnicę Statuetki, być może kojarzycie też Teen Agent, a bez dwóch zdań rozpoznacie bodaj największy przebój studia (z lat 90’) - fenomenalne Gorky 17 – chronologicznie, chyba następna rodzima gra komputerowa (właśnie po Jacku Orlando), która odniosła pewien sukces (nie mówię, że wielki) za granicą. Zobaczmy z jakiego powodu.
Gorky 17 – poza Polską tytułowane także jako Odium (jakże mi się podoba ten tytuł!) – przenosiło nas w niedaleką przyszłość (2009 rok) na tereny Rosji. Wcielaliśmy się w trzyosobową grupę żołnierzy NATO (z popularnym Colinem Sullivanem na czele), wysłaną do miasta Lubin, w celu odnalezienia zaginionego w nim oddziału wojskowych. Rzecz jasna, ich zadanie nie będzie łatwe i usłane różami – tereny Rosji okażą się tak naprawdę gigantycznym laboratorium, w którym pracowano nad stworzeniem żołnierza doskonałego. Co gorsza, owi „żołnierze doskonali” daleko mają do swoich ludzkich kolegów, a są faktycznie paskudnymi, obrzydliwymi mutantami, z którymi będziemy musieli się zmierzyć ponieważ nieszczęśliwie wymknęli się spod pieczy swoich twórców. Jak widać, czeka ciężka jatka, w bardzo nieprzyjaznym i mrocznym środowisku!
Fabularnie gra prezentowała się – i prezentuje nadal – absolutnie rewelacyjnie. Stworzono naprawdę świetny, klimatyczny i mroczny scenariusz, który genialnie potrafił przemówić do niemal każdego odbiorcy! Dodajmy do tego ciekawie wykreowanych bohaterów, atmosferę zaszczucia, a zarazem odkrywaną stopniowo tajemnicę i intrygę, a otrzymamy twór – pod tym względem – niepowtarzalny. Warto zagrać dla samej fabuły!
Ale nie tylko dla niej, albowiem Gorky 17, oprócz pamiętliwego scenariusza, posiadał również bardzo nowatorskie podejście do rozgrywki, wcześniej raczej w takim kształcie niespotykane. Odium łączy w sobie elementy trzech gatunków: przygodówki, cRPG i turowej gry strategicznej. Choć miks jest bogaty, wszystko to udało się zaskakująco dobrze ze sobą połączyć. Bohaterami kierujemy z widoku izometrycznego. Prowadzimy ich do kolejnych lokacji, zbierając po drodze różne przedmioty, czasem gdzieś je wykorzystując, rozmawiając z napotkanymi osobami i generalnie popychając wątek fabularny „do przodu”. Gdy tak sobie chodzimy, do naszych łapek często wpadają jakieś rzeczy – takie jak czysto użytkowe dobra, ale i – to, co każdy lubi – elementy bojowego arsenału. Odnajdziemy więc różne bronie palne, miotacze ognia, wyrzutnie rakiet, czy też broń białą i medykamenty. Taki standard, chociaż dość bogaty.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler