RetroStrefa - Planescape: Torment
Bez wątpienia tym, co do tej pory stanowi o potędze Planescape: Torment jest absolutnie mistrzowska fabuła. Torment jest bowiem czymś znacznie więcej, niż tylko opowieścią o pół-truposzu z amnezją, a przede wszystkim jest głęboką, filozoficzno-psychologiczną podróżą, dotykającą problematyki natury ludzkiej. Torment to także ogrom cudownych postaci, ożywionych jaskrawymi charakterami i całkowicie niepowtarzalnymi osobowościami, których na próżno szukać w innych produkcjach tego typu. W końcu też, Planescape to setki stron wspaniałych opisów i mądrych, filozoficznych dialogów, których nie powstydziliby się mistrzowie literatury. Warstwa merytoryczna Planescape Torment to niepodważalny majstersztyk, dopracowany do najmniejszego szczegółu i drobiazgu. Coś niesamowitego!
Filarem klimatu produkcji jest wspaniała i całkowicie niebywała stylizacja. Torment dysponuje wręcz fenomenalnymi, mrocznymi i surrealistycznymi sceneriami, nigdzie wcześniej (później też nie!) w takiej formie nie występującymi. Każdy budynek i każde wnętrze ma w sobie „to coś”, co potężnie zapada w pamięć i kolosalnie działa na wyobraźnię. Także każda postać jaką spotkamy, bez względu na to czy będzie to postać ludzka, czy też fantastyczne monstrum – będzie tworem wyjątkowym i niebywałym. Poezja dla oczu!
Ale Planescape to w końcu nie tylko świetna fabuła czy stylizacja, ale przede wszystkim – niezwykle wciągająca, wyważona rozgrywka. Black Isle zaserwowało nam dosyć standardową zabawę z widokiem z rzutu izometrycznego, jednak o nieco odmiennych zasadach niż w przypadku wydanego rok wcześniej Baldur’s Gate (chociaż, tak jak mówiłem – dalej są to zasady AD&D). Przede wszystkim zauważymy, że zrezygnowano tu z motywu tworzenia postaci. Bohater jakim pokierujemy w gruncie rzeczy od samego początku jest określony, a my jedynie zadecydujemy o jego cechach (takich jak siła, zręczność, kondycja, mądrość, inteligencja i charyzma). Co szczególnie charakterystyczne, nie dano nam też możliwości wyboru klasy dla naszego bohatera - od początku ochrzczony będzie on na wojownika - ale z czasem gra pozwoli nam zmienić profesję na maga bądź złodzieja. Przewidziano niby jeszcze klasę kapłana (będzie nim jeden z naszych towarzyszy), aczkolwiek nasz podwładny nie będzie mógł tejże klasy przyjąć. Takie rozwiązanie wydawało się w 1999 roku dość kontrowersyjne, ale ostatecznie okazało się trafne i w pełni uzasadnione charakterem rozgrywki.
A skoro już wspomniałem o towarzyszach broni – warto przyjrzeć im się bliżej. Otóż nasza drużyna może łącznie składać się z sześciu członków. Podczas przygody nie spotkamy zbyt wielu istot, które do „teamu” będziemy mogli przyłączyć, ale co by nie powiedzieć – każda z nich jest tworem na swój sposób niesamowitym, opatrzonym osobowością i unikalnymi cechami. I tak dołączy do nas… lewitująca czaszka (gadająca, myśląca i walcząca), człowieko-podobny wojownik parający się magią, sprytna kobieta-diabeł, piękny i śmiercionośny sukub, czarownik spowity ogniem, czy też coś w rodzaju żywego… pudełka. Wyobraźnia twórców nie miała końca, dzięki czemu otrzymaliśmy herosów wprost niezwykłych i niedających o sobie zapomnieć nawet na długo po ukończeniu produkcji!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler