RetroStrefa - Planescape: Torment


Zidan @ 13:06 15.12.2011

Kolejny czwartek, a to oznacza następny artykuł z serii RetroStrefa, tym razem bierzemy na celownik jednego z najznamienitszych przedstawicieli gier cRPG w historii - Planescape: Torment - zapraszamy do lektury! Na początek trochę historii.

Kolejny czwartek, a to oznacza następny artykuł z serii RetroStrefa, tym razem bierzemy na celownik jednego z najznamienitszych przedstawicieli gier cRPG w historii - Planescape: Torment - zapraszamy do lektury!


Na początek trochę historii. Rok 1997 można uznać za rok rozpoczęcia pewnej nowej ery dla gier cRPG, to właśnie wtedy bowiem światło dzienne ujrzał Fallout – postapokaliptyczny cRPG spod skrzydeł Interplay, wyznaczający zupełnie nowe tory w tworzeniu gier fabularnych. Rok później, w 1998, nastąpił kolejny przełom za sprawą studia Black Isle, które oprócz wydania genialnej kontynuacji Fallouta – opublikowało także absolutnie rewolucyjne Baldur’s Gate, „erpegie” w stylu „heroic fantasy” osadzone w systemie RPG Advanced Dungeons & Dragons i w uniwersum Forgotten Realms (Baldur’s Gate doczekało się fenomenalnej kontynuacji w roku 2000). Rok 2000 (jeszcze przed wydaniem BGII) przyniósł dodatkowo IceWind Dale (też spod łap Black Isle, również osadzone w systemie AD&D i w świecie Forgotten Realms), które wprawdzie nie było aż tak dobre jak inne wymieniane tytuły, ale które także zyskało spore grono sympatyków. Zmierzch tej „złotej ery” nadchodzi w roku 2002, kiedy to - po pierwsze - ukazuje się sequel IceWind Dale (ciekawy, ale nieco odstający jakością od poprzednika) i – po drugie - cRPG zupełnie nowej generacji, jakim było NeverWinter Nights – znacząco jednak różniące się od swoich poprzedników – i nieco tracące wobec nich na klimacie.



Gra, którą chciałbym dzisiaj przedstawić, została przeze mnie celowo pominięta w powyższym zestawieniu. Stworzyło ją wspominane wyżej Black Isle w roku 1999 (pomiędzy pierwszą częścią Baldur’s Gate a IceWind Dale) i także opatrzyło ją regułami AD&D. Wprawdzie sukces komercyjny tegoż tytułu nie był tak duży, jak w przypadku Fallout, Baldur’s Gate czy IceWind Dale, ale przez wielu krytyków produkcja ta była szczytowym osiągnięciem Black Isle i – najznakomitszym cRPG tamtej epoki. Mowa tu oczywiście o wspaniałym Planescape: Torment.

Planescape: Torment oparte jest w gruncie rzeczy na tych samych zasadach, na których stworzono serię Baldur’s Gate – tj., jak już pisałem, AD&D - aczkolwiek w nieco zmodyfikowanej wersji (różnice nie są istotne). Tym razem nie przeniesiemy się do znanych z BG Zapomnianych Krain, a do osadzonego w świecie Planescape miasta Sigil. Ci co pamiętali kolorowe, piękne i baśniowe krainy z Baldur’s Gate, po odpaleniu Torment mogli już o nich zapomnieć – Sigil bowiem jest miastem na wskroś wypaczonym, przesiąkniętym zgnilizną, groteską, surrealizmem i złem. Pełno tu więc wygłodzonych i schorowanych mieszkańców, różnych maszkar rodem z piekła, nekromantów, grabarzy (czekających tylko na nowe ciała do pozyskania), czy też… pracujących zombie.



W tym mrocznym świecie poznamy naszego bohatera, ale i to „poznanie” nie zalicza się do zbyt normalnych. Po raz pierwszy z bohaterem zetkniemy się… w kostnicy, w której bynajmniej wcale nie znalazł się przypadkiem, a został do niej przetransportowany jako pełnowartościowe zwłoki. Wbrew prawom natury, powracamy do życia, co jak się miało okazać – opatrzone zostało wielkimi konsekwencjami i szybko nabierze charakteru udręki, aniżeli szczęśliwego cudu. Ów zmartwychwstały człowiek niczego nie pamięta ze swojej przeszłości, nie pamięta swojego imienia, nie pamięta też jakim sposobem zginął. Co gorsza, podopieczny nie został w pełni przywrócony do życia, a wciąż tkwi zawieszony między życiem, a śmiercią, przez co nie jest w stanie ani umrzeć, ani ponownie stać się w pełni człowiekiem. I tak naszym zadaniem będzie zarówno odnalezienie się w brudnej rzeczywistości Sigil, jak i odnalezienie swojej tożsamości.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosArkanx   @   23:53, 20.12.2011
Ciekawa sprawa bo zawsze byłem przekonany że Black Isle było studiem tylko i wyłącznie developerskim Interplay'a. Jednak doczytałem i okazało się że jedyną grą przy której Black Isle widnieje jako wydawca jest właśnie Baldur's Gate, także masz oczywiście rację. Jednak w większości przypadków na pudełku z grą jest napisane Interplay.

Jakoś w artykule zabrakło mi wzmianki o BioWare bez którego przecież sagi Baldus's Gate oraz Icewind Dale a także sam Planescape: Torment nie powstałyby.

Wracając do Black Isle, a dokładniej do ich sukcesora (w pewnym sensie) Obsidian Entertainment, czekam na coś przełomowego - taki sandboxowy symulator życia w post-apokaliptycznym świecie. Bo Fallout 3 i New Vegas to gry z potencjałem jednak nie do końca wykorzystanym.
0 kudosmnich_wwy   @   18:49, 21.12.2011
Taka gra powstaje i nazywa się "I am alive".Nie wiemy tylko czy wyjdzie na PC.Jednak od razu muszę dodać, że to zupełnie inny klimat niż Fallout, ale co postapokalipsa to postapokalipsa.

Ja bym chętnie zobaczył grę na podstawie "Drogi" Cormaca McCarthiego.Książka to arcydzieło, film też jest wybitny.Jeszcze nigdy wcześniej nie czułem takiego zaszczucia jak podczas lektury "Drogi".Kto nie czytał, ten nie wie co traci Uśmiech
0 kudosArkanx   @   23:29, 21.12.2011
I am Alive zapowiada się interesująco ale bardziej jako przygodówka z konkretną, liniową, fabułą. Wydaje mi się że będzie to coś w stylu Uncharted, nowego Tomb Raidera albo Assassin's Creed, które zresztą też jest od Ubisoftu. Mam tylko nadzieję że czas gry będzie dłuższy nie te parę godzin.

Z nowymi Falloutami sprawa jest taka, że można z nich ciągnąć masę przyjemności jak się odpowiednio do nich podjedzie. Z dobrymi słuchawkami na uszach, bez używania "fast travel", z włączonym trybem Hardcore w New Vegas - przemierzanie zniszczonych miast i terenów robi się bardzo realistyczne. Gwarantuje. Poza tym obszar gry jest na prawdę duży i wystarczy na wiele godzin. Wiem bo gram już od dwóch miesięcy w New Vegas i końca nie widać (mowa oczywiście o lokacjach nieobowiązkowych do ukończenia podstawowej osi fabularnej). Dodam że grę kupiłem za 70zł na PS3 - myślę że cena w stosunku do długości jest satysfakcjonująca. Sam wspomniany tryb Hardcore to strzał w dziesiątkę i mam nadzieję że zostanie jeszcze bardziej rozwinięty w przyszłości.

Co do książki "Droga" - nie miałem z nią styczności, jednak z filmem już tak i myślę że użyte przez Ciebie słowo "wybitny" nie jest dalekie od prawdy.
0 kudosmnich_wwy   @   12:23, 22.12.2011
Polecam więc Ci książkę.Gwarantuję jeszcze więcej bardzo "gęstego" klimatu i wylewającej się wręcz z każdej strony degeneracji i upadku pozostałych na świecie ludzi.Mistrzostwo.

Co do Fallouta New Vegas:zgadzam się, że jest lepszy od trójki i ma "to coś" z pierwszych Falloutów niestety w moim przekonaniu w zbyt małym stężeniu.Nie podoba mi się, że z Fallouta uczyniono strzelankę/RPG (właśnie w tej kolejności).Zgadzam się, we wspaniałej drugiej części było sporo walki, jednak nie zajmowała ona większej części gry jak dzieje się to w przypadku New Vegas.Nie wiem, może to postęp, może to moje oczekiwania co do Fallouta anachroniczne, ale oczekiwałem dużo więcej dobrych dialogów i czarnego humoru, niestety na tym punkcie zawiodłem się.

Niespecjalnie też podobał mi się główny wątek gry, ponieważ nie motywował w żaden sposób do zwiedzania bądź co bądź gigantycznego świata gry, a jedynie do eksploracji jego niewielkiej części.Szkoda też, że questy poboczne w większości były średnio ciekawe (poza świetną misją z ghoulami i mrocznymi w starej fabryce Repconu bodajże i kilkoma innymi wyjątkami).

Muszę też dodać, że gra stawała się dla mnie ciekawym wyzwaniem dopiero po włączeniu trybu hardcore, chociaż i tak czułem się"prowadzony za rączkę" przez twórców, a nie zaszczuty klimatem postapokalipsy.

Mimo tych błędów Fallout New Vegas dalej gości na moim HDD i ciągle do niego wracam, bo jest to bardzo dobra gra.Niestety szkoda, że nie wybitna, bo miała na taką zadatki.
0 kudosArkanx   @   18:50, 22.12.2011
Prawdą jest oczywiście że zadania podstawowe w New Vegas to tylko max 10% całości. Ale siła gry tkwi w innym miejscu. Trochę mnie zdziwiłeś faktem, że nie podobał Ci się wątek główny. Dla mnie był on całkiem ciekawy, a na pewno lepszy od tego z Fallout 3. [Spoiler!] Gdy docieramy do New Vegas i robimy tam swoje, przed nami otwiera się tyle nowych dróg i ścieżek postępowania, z których każda jest raczej tylko mniejszym lub większym jednak koniecznym złem, że trzeba na prawdę przerwać grę, usiąść i zastanowić się co dalej - tak przynajmniej było w moim przypadku. Jakoś nie potrafię sobie przypomnieć na teraz innej gry która mnie do tego zmusiła.

Też nie podoba mi się fakt że gra ma dużo elementów strzelankowych. Jakoś wolałbym żeby to czy trafimy w cel liczył algorytm a nie nasze opanowanie gałki od pada, myszki itp. Poza tym jest jeszcze beznadziejne poruszanie się postaci, które wyglądają jakby latały a nie chodziły. Nie czuć w ogóle że nasza postać stoi twardo na ziemi - jakby miała zaraz odlecieć. Nie grałem jeszcze w Skyrim ale mam nadzieję że to trochę poprawili.

Offtop wyszedł profesjonalnie ale zawsze uważałem, że lepiej jest podyskutować niż napisać komentarz z jednym nic nie wnoszącym zdaniem. Tym bardziej że to felieton/artykuł a nie zwykły news.
0 kudosmnich_wwy   @   23:37, 22.12.2011
Jeśli szukasz wyborów moralnych to nic nie przebije naszego Wiedźmina.Obie części stoją pod tym względem na bardzo wysokim poziomie.

Już śpieszę z wyjaśnieniami dlaczego nie podoba mi się główny wątek gry.Otóż moim zdaniem największą wadą jest przewidywalność.Już po intrze wiedziałem kto z kim i dlaczego walczy, oraz jaka jest moja rola w tym wszystkim.Jak dla mnie to duży minus jeśli przypomnę sobie początek choćby Fallouta 2, gdzie wydawało się, że gra będzie opierała się na znalezieniu GECK-a, a tym czasem gracz odnajduje go "już" w mniej więcej połowie gry, nie mówiąc już o tym, że początkowo praktycznie nic nie wiemy na temat Enklawy, oraz miejsca ich pobytu.O Falloucie 3 nawet nie wspomnę, bo on nie zaoferował mi nic poza otwartym, ciekawym światem (choć muszę przyznać, że jak na dzisiejsze standardy to bardzo dużo).

Ja Skyrima przechodzę teraz po raz drugi i grafika momentami zachwyca, a momentami zaś rozczarowuje.Widać, że silnik gry nie jest najmłodszy.Przykład:odwróć się w jednym kierunku, przekręć szybko kamerę w innym i krotko naciśnij W.Postać od razu będzie odwrócona w nowym kierunku.Wygląda to na prawdę źle tak samo jak animacja skoku (taka sama jak w Falloutach, to ciągle ten sam silnik, chociaż podrasowany).Ale Skyrim to jednak kawał świetnego RPG (i mówię to jako osoba, która nie przeszła nigdy wcześniej żadnego TES-a).

Z tego co zauważyłem na MieścieGier moderatorzy nie mają permanentnego okresu i może nam wybaczą Uśmiech
0 kudosiselor   @   00:24, 23.12.2011
Wiedźminy, Skyrimy, Mas efekty...I tak Torment pozostaje numerem jeden.
0 kudosroxa175   @   11:41, 23.12.2011
Ja tam teraz pocinam w diablo i nie jest źle.. Potem się wezmę za Tormenta jak go gdzieś na jakieś aukcji znajdę Uśmiech
0 kudosMarcus00   @   16:45, 23.12.2011
Cytat: iselor
Wiedźminy, Skyrimy, Mas efekty...I tak Torment pozostaje numerem jeden.

Fakt, ale patrzeć na ostatnie kilka lat, to w grach Wiedźmin i Skyrim się wyróżniają. Torment to gra genialna, ale dzisiejsze czasy są na nią... zbyt prostackie. Skyrim, mimo, że to wielka gra i bardzo wciągająca, ma w sobie jednak mniej treści od niego. Nie znaczy to, że jest uboga. Wręcz przeciwnie, Skyrim jest naprawdę bogatą grą, co dziwi w dzisiejszych "Kalofdjutowych" czasach.
0 kudosArkanx   @   17:11, 23.12.2011
mnich: Z Wiedźminów pierwszą część ogrywałem. Dosyć ciekawy produkt Uśmiech . Dwójka czeka gdzieś tam w kolejce. Na razie wciągnęły mnie stare "point and clickowe" przygodówki. Chyba mój ulubiony gatunek gier.

Nowego Fallouta cenię za głęboki realizm. Krytykuje za denną mechanikę gry która pasuje do stworzonego świata jak widelec do zupy. Dlatego nie czepiałbym się trochę tego że wszystkie strony konfliktu znamy na początku rozgrywki, chociaż pewny osobnik jest dość tajemniczy;). No ale gusta są różne. Ja zawsze lubię w filmach czy grach narratora, który na początku przedstawia złych, dobrych etc. Jakoś pomaga mi to w ujrzeniu całości obrazu.

Wracając do artykułu do powiem, a raczej napiszę że zadanie swoje wykonał, gdyż starłem dzisiaj kurz ( i to nie ze względu na świąteczne porządki) z mojego Tormenta Uśmiech
0 kudosArkanx   @   17:57, 27.12.2011
Wrażenia...cóż...bez podniety, człowiek się starzeje, zwiększa "growe" doświadczenia, więcej do szczęścia potrzebuje. Graficznie takie gry bardzo powoli się starzeją więc szoku po odpaleniu nie ma. Na pewno klimat się nie ulotnił, cierpliwość duża wymagana, a poza tym gra wciąga, na prawdę wciąga. Wydaje mi się to zasługa bardziej fabuły niż mechaniki (ta z BG mi bardziej odpowiadała).

Ostatnio jakoś dużo gram w starsze gierki (Discworld, Beneath a Steel Sky, FF9) więc z racji dużej ilości wolnego czasu, czyli do końca roku, Tormenta z chęcią przejdę. Ogólnie zbierałem się już od dłuższego czasu do grania ale jakoś brak czasu zawsze przeszkadzał. Więc przyspieszyłeś nieuniknione. Napiszcie coś Xenogears bo też nie mogę się zebrać Uśmiech
0 kudosfebra1976   @   17:10, 14.01.2012
Planescape: Tortment to jedna z moich "wypełniarek" czyli kilku starych tytułów w które pogrywam od czasu do czasu znudzony nowościami Uśmiech
0 kudosMarcus00   @   17:46, 16.01.2012
Stary, Torment jest za dobry, żeby być wypełniaczem.
0 kudosmnich_wwy   @   18:48, 02.02.2012
Ufff.Właśnie ukończyłem Tormenta (wchłonąłem Istotę Wiekuistą). Grałem magiem z maksymalną inteligencją i mądrością.Muszę przyznać, że ta gra to arcydzieło, stawiam ją na równi z Falloutem 2.Można wokół niej spokojnie stworzyć jakąś religię, koleś w sandałach już jest passe Uśmiech
0 kudosMarcus00   @   12:42, 04.02.2012
Ta ostatnie potyczki z tą istotą właśnie... Ci wierni do końca sojusznicy... Perkele, popłakać się idzie.
Dodaj Odpowiedź