Razer Deathadder V3 Pro - test. Czy jakość idzie w parze z ceną?


bigboy177 @ 18:19 08.04.2024
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Deathadder V3 Pro od firmy Razer to jedna z droższych myszek na rynku. Czy cena znajduje odzwierciedlenie w wysokiej jakości produktu? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Produkty Razera regularnie trafiają do naszych testów. Zazwyczaj otrzymują od nas bardzo wysokie oceny, a w rezultacie polecamy ich zakupy. Czy i tym razem, czyli w przypadku myszki Deathadder V3 Pro, będzie tak samo? O tym przekonacie się z niniejszego testu. Zapraszamy więc oczywiście do lektury. Zachęcamy też do zerknięcia na pierwszy unboxing w naszej historii. Znajdziecie go poniżej.

Jak wspomniałem w poprzednim akapicie, na powyższym materiale filmowym przygotowaliśmy dla Was krótki unboxing myszki, będącej bohaterką publikacji. Jak widać, dociera ona do nas w raczej standardowym opakowaniu, charakterystycznym stylistycznie dla firmy Razer. W środku znajduje się nie tylko myszka, ale również specjalny odbiornik, dzięki któremu gryzonia łączymy bezprzewodowo z komputerem, kabel zasilający, dodatkowe gripy oraz garść makulatury.

Razer Deathadder V3 Pro - specyfikacja techniczna

  • Typ myszy: Dla graczy;
  • Łączność: Przewodowa oraz bezprzewodowa;
  • Sensor: Optyczny;
  • Rozdzielczość: 30000 dpi;
  • Próbkowanie:
    • 1000 Hz (z odbiornikiem dołączonym do zestawu);
    • 4000 Hz (po dokupieniu specjalnego odbiornika HyperPolling);
  • Liczba przycisków: 5;
  • Rolka przewijania: 1;
  • Interfejs: 2,4 GHz oraz USB;
  • Zasilanie: Wbudowany akumulator;
  • Czas pracy na baterii: Do 90 godzin;
  • Profil: Praworęczny;
  • Podświetlenie: Brak;
  • Dodatkowe informacje:
    • Teflonowe ślizgacze;
    • Kabel w oplocie;
    • Odpinany kabel USB;
    • Przełączniki optyczne;
    • Programowalne przyciski;
    • Profile ustawień;
    • 70 G akceleracji;
    • Żywotność 90 milionów kliknięć;
    • Regulacja rozdzielczości DPI;
  • Dołączone akcesoria:
    • Adapter;
    • Odbiornik USB;
    • Kabel USB-C;
  • Kolor: Czarny;
  • Długość: 128 mm;
  • Szerokość: 68 mm;
  • Wysokość: 44 mm;
  • Waga: 63 g;
  • Gwarancja: 24 miesiące (gwarancja producenta).

Sama myszka jest zaskakująco lekka. Waży zaledwie 64 gramy, co jest rezultatem naprawdę wyśmienitym – szczególnie, że nie mamy do czynienia z konstrukcją o obudowie wykonanej w formie plastra miodu, tylko pełnej. Inżynierowie Razera wyposażyli Deathaddera V3 Pro w pięć przycisków. Dwa główne, jeden pod rolką oraz dwa boczne. Przyciski wyposażono w optyczne switche 3. generacji opracowane przez firmę Razer, mające wytrzymać nawet 90 milionów kliknięć. Pracują one delikatnie, ale sprężyście. Są stosunkowo głośnie, ale zdecydowanie cichsze i mniej „basowe”, niż switche zastosowane np. w G PRO X Superlight 2.

Jeśli chodzi o rolkę, pracuje ona dość lekko, ale zauważalne są tzw. zęby, w których następuje zatrzymanie. Gumowa powłoka od góry sprawia, że rolka jest precyzyjna i nie sprawia problemów. Idealnie korzysta się też z zamontowanego pod nią przycisku. Nie zanotowałem przypadkowych przewinięć, gdy chciałem go spożytkować. Narzekać nie mogę też na przyciski boczne, które także są sprężyste i umieszczone w idealnym miejscu. Bez problemów i bez unoszenia dłoni się do nich sięga, co jest dużym plusem.

Sama myszka jest lekka, przez co praktycznie nie czuć, że z niej korzystamy. Kształtem dopasowano ją do graczy praworęcznych, a jej grzbiet jest dość stromo uniesiony oraz przechylony w lewą stronę. W efekcie dłoń leży na niej fantastycznie, choć wydaje mi się, że osoby korzystające z chwytu typu claw grip będą musiały się do kształtu myszki przyzwyczaić. Problemu tego – choć to w sumie niewłaściwe słowo – na pewno nie doświadczą gracze preferujący palm grip. W ich przypadku Deathadder V3 Pro będzie idealnie wręcz leżał w dłoni.

Wykonana z wysokiej jakości tworzywa sztucznego obudowa jest matowa i dobrze się ją trzyma, nawet gdy dłoń nam się lekko spoci. Od spodu projektanci przygotowali cztery ślizgi teflonowe, odpowiadające za niebywale płynne przemieszczanie się myszki na podkładce: dwa przednie, jeden dookoła sensora oraz spory z tyłu. Tylny ślizg jest dość duży i dobrze podpiera konstrukcję. Mniej więcej w centralnej części myszki znajduje się sensor optyczny Razer Focus PRO 30K. Jak sama nazwa wskazuje, oferuje on nam rozdzielczość nawet 30 tysięcy DPI, więc naprawdę imponującą.

Sensor Razer Focus PRO 30K pracuje idealnie i bezbłędnie, co w sumie nie powinno być zaskoczeniem. Inżynierowie zastosowali w nim wiele nowoczesnych funkcji i rozwiązań, jak inteligentne śledzenie oraz synchronizacja ruchu, dzięki czemu pracuje on bardzo dokładnie i praktycznie co do piksela niezależnie od powierzchni, na której znajduje się myszka. Osobiście testowałem ją na kilku różnych podkładkach, a także na gładkim oraz szczotkowanym blacie. Na wszystkich faktycznie działała bardzo dobrze, co zresztą nie powinno być zaskoczeniem. Co ważne, Deathadder V3 Pro umożliwia błyskawiczne przełączanie rozdzielczości i to bez korzystania z oprogramowania. Dzięki wielofunkcyjnemu przyciskowi od spodu mamy dostęp aż do 5 ustawień. Zdefiniowane konfiguracje możemy ponadto przechowywać w pamięci myszki.

Myszkę z komputerem jesteśmy w stanie połączyć na dwa sposoby. Pierwszym jest wykorzystanie kabla, który możemy wpiąć w port USB-C dostępny w przedniej części gryzonia. Drugim jest spożytkowanie technologii transmisji bezprzewodowej, do której potrzebny jest dołączony do zestawu odbiornik działający na częstotliwości 2,4 GHz. Niestety oferuje on próbkowanie tylko na poziomie 1 kHz, a jeśli chcielibyście je podnieść, musicie dokupić inny odbiornik, tzw. HyperPolling. Szkoda, bo konkurencja 4 kHz ma często w standardzie. Odbiornik możemy wpiąć bezpośrednio do komputera, albo dzięki kablowi USB-C położyć gdzieś na blacie nieopodal gryzonia. W takiej sytuacji mamy też od razu dostęp do kabla pozwalającego nam ładować wbudowany w Deathaddera V3 Pro akumulator.

Jako że mówimy o myszce bezprzewodowej, koniecznością jej oczywiście jej ładowanie. Służy nam do tego dołączony (lub dowolny inny) kabel USB-C. Z jego pomocą możemy naładować myszkę w około 2 godziny, a następnie cieszyć się brakiem jakiejkolwiek „smyczy” przez nawet 87 godzin. Tyle mniej więcej udało mi się korzystać z myszki po jednokrotnym naładowaniu. Mam tu na myśli normalne korzystanie, więc granie, pisanie, przeglądanie internetu. Spokojnie wystarczyła mi ona na 10 dni dość intensywnej pracy i grania, co jest wynikiem naprawdę bardzo dobrym. Szczególnie, że uzupełnienie baterii to moment.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?