Creative Aurvana Ace - test dousznych słuchawek z innowacyjnymi przetwornikami xMEMS


bigboy177 @ 16:52 03.01.2024
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Oprogramowanie, z którego korzystamy do obsługi Aurvana Ace nie jest niestety szczególnie rozbudowane. Robimy tu użytek z appki zwanej Creative. Z jej pomocą możemy połączyć słuchawki w parę z telefonem, zaktualizować programowanie, poznać podstawowe funkcje sterowania dotykowego (o czym za moment), a także ustawić korektor dźwięku oraz wybrać tryb redukcji szumów. Niestety ustawienia są z jakiegoś powodu co jakiś czas przywracanie do fabrycznych i zasadniczo nie mam pojęcia dlaczego, bo nie dzieje się to regularnie. Oprogramowanie jest na szczęście czymś, co twórcy najpewniej będą udoskonalać i wszelkie tego typu bugi szybko mogą zostać wyeliminowane.

Wszystkie dostępne na rynku słuchawki true wireless (TWS) oferują jakiś rodzaj sterowania niewymagającego telefonu, a w przypadku Creative Aurvana Ace zdecydowano się na sterowanie dotykowe. Elementy reagujące na nasze opuszki zamontowano zaraz pod złotymi akcentami na każdej ze słuchawek, a w zależności od tego, co dotykamy oraz jak, wydajemy inne polecenia. Dla przykładu, przeskoczenie na kolejną ścieżkę to trzykrotne dotknięcie prawej słuchawki, a przeskoczenie na poprzednią to trzykrotne dotknięcie słuchawki lewej. Do tego dochodzi jeszcze pauzowanie czy wybieranie trybów redukcji szumów (w tym trybu ambient, pozwalające nam słyszeć to, co dzieje się dookoła). System prosty i działający bardzo dobrze, a gdybyście poczuli potrzebę zmiany przypisanych gestów, możecie to zrobić w oprogramowaniu.

Jeśli chodzi o to, co najważniejsze, czyli wnętrzności każdej ze słuchawek, inżynierowie firmy Creative poszli na całość. Przede wszystkim zdecydowali się oni na zastosowanie dwóch rodzajów przetworników. Pierwsze to 10mm przetworniki odpowiadające za niskie i średnie tony. Drugie to sterowniki xMEMS, zapewniające nam przejrzyste i klarowne tony wysokie. Dźwięk, który jest przez nie przetwarzany jest natomiast kodowany dzięki kodekom LC3, AptX Adaptive, AptX, AAC oraz SBC – czyli w zasadzie wszystkim najczęściej obecnie stosowanym. Za transmisję odpowiada natomiast Bluetooth w wersji 5.3, więc najnowszej.

Idąc dalej, obie słuchawki oferują stopień ochrony IPX5, co zapewnia im odporność na pot oraz deszcz. Nie ma mowy o tym, byście zanurzali je do wody, ale to chyba nie powinno być w żadnym razie zaskoczeniem. Wisienką na torcie jest hybrydowa redukcja szumów. Hybrydowa, albowiem działa ona w dwóch wariantach. Możemy całkowicie z niej oczywiście zrezygnować, a po włączeniu jesteśmy w stanie albo wyciszyć dobiegający do nas z zewnątrz hałas (trzy stopnie redukcji) albo aktywować tryb ambient, który wzmacnia otoczenie, pozwalając nam np. usłyszeć komunikaty na lotnisku, tudzież stacji kolejowej. Redukcję oceniam poprawnie, bo mimo że system korzysta aż z 6 mikrofonów, by wyłapywać dźwięki, to niweluje może 60% hałasu, a przy okazji nieco zmienia brzmienie wszystkiego, co słuchamy. Ambient działa dobrze, ale w sumie nie jest on najważniejszy. ANC dzięki aktualizacjom oprogramowania może ulec poprawie, ale w tym momencie na pewno nie jest to rynkowa czołówka... bardziej średniak.

Zdecydowanie lepiej jest w przypadku jakości muzyki. Creative Aurvana Ace brzmią naprawdę dobrze, gdy nie korzystamy z korektora, a bardzo dobrze, gdy się takowym nieco pobawimy i podbijemy najwyższe tony. Bez tego przetworniki mocno eksponują środek, oferując brzmienie w stylu odwróconej litery „V”. Delikatne podbicie basu oraz nieco mocniejsze podkręcenie tonów wysokich sprawia, że Aurvana Ace pokazują pazur. Góra staje się ładna i przejrzysta, a bas dynamiczny. Scena, niezależnie od korekcji, jest szeroka i czytelna, więc na to akurat nie wpływamy. Byłem autentycznie zaskoczony brzmieniem, jakie udało się uzyskać inżynierom firmy Creative, bo jak dla mnie jest ono na poziomie wyższym od tego, co oferuje pierwsza generacja słuchawek AirPods Pro od Apple. Z drugą nie miałem do czynienia, to się nie wypowiem, ale pierwsza z Aurvana Ace przegrywa - przynajmniej jeśli chodzi o jakość dźwięku podczas słuchania muzyki. Głośność też jest imponująca w przypadku konstrukcji firmy Creative i nawet na „full” słuchawki brzmią czysto i nie wkradają się przesadnie zauważalne zniekształcenia. Brak ich też podczas normalnych rozmów. Zarówno my, jak i nasz rozmówca z drugiej strony, brzmimy wówczas porządnie.

Podsumowując, Creative Aurvana Ace to bardzo dobrze brzmiące słuchawki douszne typu TWS. Mimo że dostrzegłem tu pewne mankamenty, o czym przeczytacie oczywiście w recenzji, to w ogólnym rozrachunku to, co najważniejsze – a więc jakość dźwięku – zasługuje na pochwałę. Za mniej więcej 700 złotych dostajecie słuchawki, mogące konkurować ze znacznie droższymi konstrukcjami, co samo w sobie jest wyśmienitą rekomendacją. Jeśli więc szukacie słuchawek dousznych dla siebie, a przy okazji cena sprzętu Creative mieści się w Waszym budżecie, to bierzcie w ciemno. Polecam też osobom, dla których głośność jest priorytetem, bo Aurvana Ace naprawdę dają czadu!

Plusy:Minusy:MiastoGier.pl Poleca
  • Dobra jakość wykonania;
  • Trzy rodzaje gumek;
  • Ładowanie indukcyjne;
  • Świetne brzmienie;
  • Pełnozakresowy korektor.
  • Niedopracowane oprogramowanie;
  • Klapka etui mogłaby być lepsza.

Sprzęt na testy dostarczyła firma Creative.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?