Philips Evnia 34M2C8600 - test monitora QD-OLED, idealnie nadającego się do survival horrorów i nie tylko


bigboy177 @ 16:50 25.09.2023
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

OLED to głęboka czerń, żywe kolory, wysoki kontrast oraz niskie opóźnienie. Philips Evnia 34M2C8600 to monitor, który spełni wymagania najwybredniejszych graczy.

Monitory typu ultrawide zyskują w ostatnim czasie na popularności. Całkiem niedawno na naszych łamach testowaliśmy jedną tego typu konstrukcję, wyposażoną w panel VA, a tym razem mamy sprzęt oczko lepszy, albowiem posiadający matrycę wykonaną w technologii QD-OLED. Firma Philips podesłała nam do testów monitor Philips Evnia 34M2C8600. Nie kosztuje on mało, bo za przyjemność korzystania z niego zapłacić trzeba blisko 5000 zł, ale może jest wart swojej ceny? Odpowiedź znajdziecie w niniejszym teście.

Philips Evnia 34M2C8600 - specyfikacja techniczna

  • Przeznaczenie produktu: Dla graczy;
  • Przekątna ekranu: 34";
  • Powłoka matrycy: Matowa;
  • Rodzaj matrycy: OLED;
  • Typ ekranu: Zakrzywiony;
  • Rozdzielczość ekranu: 3440 x 1440 (UWQHD);
  • Format obrazu: 21:9;
  • Częstotliwość odświeżania ekranu: 175 Hz;
  • Odwzorowanie przestrzeni barw:
    • Adobe RGB: 98%;
    • sRGB: 148,8%;
  • Liczba wyświetlanych kolorów: 1,07 mld;
  • HDR: Certyfikat Display HDR 400;
  • Czas reakcji: 0,1 ms (GTG);
  • Wbudowany kalibrator: Nie;
  • Technologia ochrony oczu:
    • Redukcja migotania;
    • Filtr światła niebieskiego;
  • Wielkość plamki: 0,231 x 0,231 mm;
  • Jasność: 1000 cd/m²;
  • Kontrast statyczny: 1 000 000:1;
  • Kontrast dynamiczny: Mega ∞;
  • Kąt widzenia w poziomie: 178 stopni;
  • Kąt widzenia w pionie: 178 stopni;
  • Złącza:
    • HDMI 2.0 - 2 sztuki.
    • DisplayPort 1.4 - 1 sztuka.
    • Wyjście audio - 1 sztuka.
    • USB 3.2 Gen. 1 - 1 sztuka (z funkcją ładowania)
    • USB 3.2 Gen. 1 - 3 sztuki.
    • USB 3.2 Gen. 1 Typu-B - 1 sztuka.
    • USB Typu-C - 1 sztuka.
    • AC-in (wejście zasilania) - 1 sztuka.
  • Tuner TV: Nie
  • Głośniki: Tak
  • Moc głośników: 2 x 5W
  • Obrotowy ekran (PIVOT): Nie
  • Regulacja wysokości: Tak
  • Zakres regulacji wysokości: 150 mm
  • Regulacja kąta pochylenia: Tak
  • Zakres regulacji pochylenia: ~5° (do przodu/w dół) ~20° (do tyłu/w górę)
  • Regulacja kąta obrotu: Tak
  • Zakres regulacji obrotu: ~20° (w lewo) oraz ~20° (w prawo);
  • Możliwość montażu na ścianie - VESA: VESA 100 x 100 mm
  • Klasa energetyczna: G
  • Pobór mocy podczas pracy: 55 W
  • Pobór mocy podczas spoczynku: 0,5 W
  • Kolor: Czarny
  • Dodatkowe informacje:
    • Zakrzywienia ekranu - 1800R;
    • Możliwość zabezpieczenia linką (Kensington Lock);
    • Podświetlenie Ambiglow;
  • Dołączone akcesoria:
    • Skrócona instrukcja obsługi;
    • Instrukcja bezpieczeństwa;
    • Kabel zasilający;
    • Kabel HDMI;
    • Kabel DisplayPort;
    • Kabel USB-C;
  • Szerokość: 813 mm;
  • Wysokość (z podstawą): 553 mm;
  • Głębokość (z podstawą): 295 mm;
  • Waga: 8,7 kg;
  • Gwarancja: 36 miesięcy (gwarancja producenta).

Philips Evnia 34M2C8600 dociera do nas w całkiem sporych rozmiarów pudełku, co w sumie nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, gdy weźmiemy pod uwagę, iż mamy do czynienia z ekranem o rozdzielczości 3440 x 1440 i przekątnej 34 cali. Matryca została zakrzywiona, a ze względu na to, że oferuje ona odświeżanie na poziomie 175 Hz, idealnie powinna nadawać się do gier, przynajmniej do tych, które są w stanie działać w proporcjach ekranu równych 21:9. Tylko wtedy z boku nie zobaczymy czarnych, niezbyt estetycznych pasów. Na szczęście w przypadku współczesnych produkcji nie powinniście się o to obawiać.

Jak wspomniałem, Evnia 34M2C8600 jest sporym monitorem. Po wyciągnięciu z pudełka robi on od razu naprawdę bardzo dobre wrażenie, a pierwsze co rzuca się w oczy to kolorystyka. Recenzowany przez nas monitor Philipsa jest bowiem biały, a gdzieniegdzie znajdują się srebrne akcenty. Tył monitora został zrealizowany w formie kopuły. Nie jest ona jednak jednolita, a stopniowana, co dodatkowo dodaje mu charakteru. Znalazło się tam też miejsce na diody LED, które znamy z telewizorów ambilight, także od Philipsa. Ustawione w odpowiedni sposób w menu monitora, efektownie oświetlają przestrzeń za nim, rozszerzając nieco scenę albo np. reagując na dźwięki muzyki, wydobywające się z głośników.

Monitor możemy powiesić na ścianie przy pomocy odpowiedniego uchwytu, powiesić na uchwycie biurkowym albo wykorzystać podstawę, którą dołączono do pudełka. Ja zdecydowałem się na ostatnią z wymienionych opcji. Podstawa Evnia 34M2C8600 została wykonana z metalu i plastiku. Jest stabilna i raczej nie ma mowy o tym, by monitor się na niej przewrócił. Oferuje ona ponadto regulację we wszystkich płaszczyznach. Ekran możemy więc unieść do góry, pochylić do przodu lub do tyłu, a także poruszać nim na boki. Rozmiar monitora oraz jego podstawy sprawia, że musicie mieć odpowiednio głębokie biurko (albo uchwyt ścienny). Biurka „płytsze” niż 75 centymetrów są zdecydowanie zbyt małe i będziecie siedzieć "z nosem w matrycy". Rozwiązaniem jest co prawda usytuowanie monitora na skos od nas, ale to bardziej doraźne rozwiązania niż faktyczny sposób na zaistniały problem. Podstawę z monitorem łączymy przy pomocy pojedynczego, dobrze utrzymującego go zatrzasku i tyle. I jest on gotowy do użytkowania.

Jeśli chodzi o przód, bo o nim jeszcze nie wspomniałem, Evnia 34M2C8600 prezentuje się bardzo efektownie i okazale. Dookoła matrycy jest maleńka ramka, a w dolnej części znajduje się nieco szersza listwa, na której zawarto model, logo firmy oraz diodę informującą nas o tym, w jakim trybie pracuje monitor. Dolna listwa jest nie jest prosta, ale delikatnie zakrzywiona, dzięki czemu efektownie odbija światło i nadaje całej konstrukcji elegancji. Trzeba ogólnie przyznać, że dzieło Philipsa prezentuje się świetnie. Nie jest przebajerzone, ale estetyczne i dopracowane w każdym calu. Najlepsza jest tu jednak – co nie powinno być zaskoczeniem – matryca.

W Evnia 34M2C8600 znajdujemy ekran wykonany w technologii QD-OLED. W stosunku do standardowych matryc OLED, zastosowana tu matryca QD-OLED charakteryzuje się znacznie wyższą jasnością (1000 cd/m2) oraz większym kontrastem. Dzięki temu różnica pomiędzy całkowicie czarnymi obszarami, a tymi podświetlanymi jest jeszcze lepiej wyeksponowana. Pozostałe aspekty techniczne (bez wdawania się przesadnie w szczegóły) są w QD-OLED podobne do tych OLED. Mamy więc wyśmienite kąty widzenia, niebywale krótki czas reakcji (0,1 ms) oraz żywe i dynamiczne kolory. Od pierwszego włączenia widać, że OLED to technologia oferująca obraz znacznie wyższej jakości, niż ten, jaki dostarczają matryce VA czy IPS. Nie oznacza to jednak, że OLED nie ma wad.

Największą bolączką jest tzw. OLED burn in, czyli wypalenie ekranu. Pojawia się ono wtedy, gdy matryca przez dłuższy czas wyświetla ten sam obraz, co w przypadku komputerów niestety jest nie do uniknięcia. W trakcie normalnego użytkowania burn in nie powinien się pojawić, ale nie można go całkowicie wykluczyć. Wiele programów wyświetla elementy stałe. Już sam Windows ma przecież pasek menu, który widnieje cały czas przy wybranej przez nas krawędzi. Pasek ten w związku z tym warto schować. Ponadto, jeśli w jakiejś grze, czy programie występuje interfejs użytkownika, który jest widoczny permanentnie, dobrze jest co jakiś czas przełączać się pomiędzy okienkami, aby nie zostały wypalone ślady na ekranie. Projektanci, świadomi wady ekranów OLED, dbają na szczęście o to, byśmy jak najdłużej cieszyli się wspaniałymi właściwościami monitora. Evnia 34M2C8600 co jakiś czas resetuje cały ekran, wygaszając go. Proces ten nazwany jest odświeżaniem pikseli i uruchamia się automatycznie, gdy zbyt długo wyświetlany jest statyczny obraz. Podczas gier czy oglądania filmów na niego nie natrafiłem, ale już np. w trakcie korzystania z Windowsa, np. gdy pisałem niniejszy test, kilkakrotnie odświeżanie pikseli się uruchomiło. Ekran monitora się wówczas wyłącza, a sam proces trwa niespełna 3 minuty. Po tym czasie można znowu normalnie ze sprzętu korzystać. Żeby było ciekawiej, Philips stosuje też inne metody oszczędzania ekranu, np. specjalne, niezauważalne przemieszczanie wyświetlanego obrazu oraz specjalny wygaszacz. Wszystko to ma zapewnić nam wiele lat użytkowania i radość ze wspaniałego obrazu.

Pomijając mankament, o którym wspomniałem, matryca QD-OLED nie ma sobie równych. Kąty widzenia w jej przypadku są prawie idealne, albowiem wynoszą około 178 stopni. Nawet patrząc przy takim kącie nie widzimy wyblakłych, czy przesuniętych w stronę jednego pasma kolorów. Wszystko prezentuje się wyśmienicie. Dlatego też nie ma problemu z tym, że ekran Evnia 34M2C8600 to imponujące 34 cale. W całej rozpiętości wygląda się on dokładnie tak samo. Kolory są identyczne w środku matrycy, jak i w każdym jej narożniku. Efekt ten jest nieosiągalny na innych matrycach. Do tego dochodzą jeszcze fantastycznie odwzorowane kolory, niebywała płynność bez efektu smużenia, no i genialny wręcz kontrast. Największą zaletą OLED jest to, że czerń jest faktycznie czarna, a wszystko to, co się z niej wyłania nie powoduje żadnych anomalii. Podświetlone są tylko te piksele, które mają być, a nie przy okazji pół ekranu dookoła, jak to jest w innych matrycach. Jedynie mini-LED może powalczyć z OLED, ale na razie nie miałem możliwości testowania żadnego ekranu korzystającego z tej technologii, więc nie sposób powiedzieć. W tym momencie OLED jest bezkonkurencyjny, jeśli chodzi o czas reakcji, odwzorowanie kolorów oraz czerń.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?