Bloodborne: Śmierć Snu - recenzja komiksu
Nakładem wydawnictwa Egmont ukazał się niedawno komiks Bloodborne: Śmierć Snu, skupiający w sobie dwie oddzielne historie, przygotowane przez Alesa Kota. Swojej kreski na potrzeby zobrazowania materiału udzielił z kolei polski rysownik Piotr Kowalski. Efektem jest interesujące dzieło, skierowane bezpośrednio w stronę fanów marki wykreowanej przez japońskie studio From Software.
Wydana w grubej okładce książka Bloodborne: Śmierć Snu skrywa w sobie w zasadzie dwa komiksy - Śmierć snu oraz Pragnienie uzdrowienia. To odrębne opowieści, choć obie utrzymane oczywiście w tym samym uniwersum.
W Śmierci snu przenosimy się do podupadającego miasta Yharnam, doskonale znanego fanom Bloodborne z PlayStation 4. W tej mrocznej metropolii szaleje plaga lykantropii, a mieszkańcy popadają w obłęd. My obserwujemy dalsze losy Łowcy, który staje na przeciwko krwiożerczym bestiom. Bohater próbuje rozwiązać dręczący Yharnam problem, a kluczem do tego ma być tajemnicze dziecko, które uwolni krainę - jak i samego Łowcę - od trwającego koszmaru. Szybko okazuje się jednak, że dzieciak nie jest tym, za kogo go uważano.
Akcja jest, a trup ściele się tutaj gęsto. Kolejne kartki komiksu przepełnione są paskudnymi bestiami, charakterystycznymi dla świata Bloodborne. Śmierć snu to brutalna i przepełniona makabrycznymi wydarzeniami opowieść, która na pewno przypadnie do gustu fanom cyklu, a także miłośnikom horrorów. Sam komiks może nie wzbudzi w czytelniku jakiegoś przerażenia, ale nie sposób odmówić mu wyciekającego z kolejnych kartek klimatu.
Drugie dzieło, Pragnienie uzdrowienia, stanowi pewien kontrast dla Śmierci snu. Akcja zwalnia, a opowieść kładzie nacisk na szerzej rozbudowany wątek fabularny. Czytelnik ponownie trafia do Yharnam, które tym razem ogarnęła tragiczna w skutkach zaraza, tzw. Klątwa Bestii. Podążamy śladami naukowca i samozwańczego lekarza, Alfrediusa, który nawiązuje współpracę z Clemensem, kapłanem Kościoła Uzdrowienia. Pierwszy z bohaterów próbuje wynaleźć lekarstwo na panującą plagę, drugi z kolei podejrzewa, że za jej rozwojem może stać instytucja, której jest przedstawicielem.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler