Podsumujmy: gra, w której nie ma portali i zabaw z grawitacją, jest podobna do takiej, w której są. Ta w której są, nie jest.
Dafuq...?
Quake 4, jakkolwiek darzę tę serię olbrzymią sympatią (Quake II <3), nie umywa się do rozmachu, pomysłowości i klimatu Preya. W swoim czasie ten ostatni rył beret.