Mass Effect (PC)

Ukończyłem po raz trzeci, tym razem z MODem poprawiającym grafikę. Co prawda powoduje on, że napisy zmieniają się na angielskie (choć pozostaje polski dubbing), ale mimo to warto, bo graficznie wygląda to bardziej realistycznie, o ile można tak powiedzieć o produkcji SF
A teraz będzie mały spojlerek

Nawet nie spodziewałem się, że nawet przy trzecim podejściu zakończenie będzie całkiem inaczej poprowadzone. Choćby to, że jako idealista udało się nawrócić Sarena, który strzela sobie w łeb, by przerwać obłęd

To co piszesz zachęca do kolejnego przejścia całej trylogii, może tym razem jako kobieta.

Dodatkowo smaczku dodał fakt, że w między czasie przeczytałem wszystkie 3 książki o ME. Wiele dialogów nabrało nowego znaczenia.
Ciekawe czy granie inną płcią też ma jakiś w pływ na grę, poza innymi opcjami romansowania

Nie jako kobieta tylko ..z kobietą.Tak to należy traktować. Wtedy gra się tak ze dwa razy przyjemniej.

Może to i ciekawe, ale ja utożsamiam się z postacią, więc nie wyobrażam sobie grania inną płcią. Choć muszę przyznać, że Shepardówna chłopakom z Bioware wyszła, oj wyszła

No u mnie z tym utożsamianiem się jest inaczej.Niby moja postać podejmuje decyzje takie jakie ja bym podjął ale jednak nie jest moim awatarem.To tylko ktoś kogo lubię i podziwiam.Shepardównę to nawet chyba kocham Oj będę chyba płakał na koniec ME3.

Taka ciekawostka: Dwa motywy, które miały zostać głównym wątkiem muzycznym gry.
Dobrze się stało, że nie zostały wybrane

Do ME motywy średnio pasują, ale są bardzo dobre, wpadają w ucho i przyjemnie się słucha.

Ano muzy z ME mimo że to przecie moja ulubiona seria kompletnie nie kojarzę.Daleko jej do np. tej z Deusa Exa {Jedynki} czy Morrowinda.