Gra technicznie plasuje się na najwyższym poziomie - brawo!
Jednak jest ona niczym innym jak podrasowaną graficznie kalką starego i dobrego Star Wars: KotOR, KotOR 2 w sensie ogólnej mechaniki jak i samej specyfiki budowy fabuły.
Nowościami w stosunku do KotOR są: rezygnacja z turowych potyczek, na rzecz możliwości korzystania z pauzy, oraz tryb eksploracji planet w pojeździe.
O ile gra zyskała na dynamiczniejszych potyczkach, to samo przemierzanie nudnych i koszmarnie nierównych powierzchni planet w poszukiwaniu 2-3 minerałów, 1-2 znalezisk, 1-3 baz na każdej z ~24 planet, jest zaklej-dziurą, na której marnuje się czas. Nudne do bólu jest też to, że każdy układ planetarny ma dokładnie jedno miejsce do lądowania, a potyczki są naprawdę sporadyczne.
Na niektórych planetach ląduję się w trybie wspomnianej "wolnej eksploracji" i dzieje się to przy okazji realizacji questów pobocznych, natomiast lądując na planetach dot. bardzo krótkiego questu głównego, realizuje się sztywno skrojone etapy, które są na maxa liniowe, może z paroma rozgałęzieniami.
Równie bezsensowne jest sposób w jakim "losujemy" znalezione przedmioty - jakość ich zależy od naszego levelu (obyście w porę zdobyli level 50) ! Menu kupna/sprzedaży jest koszmarne.
Podsumowując: Mass Effect to taki lepszy technicznie, ale ogólnie dużo gorszy KotOR. W kategorii RPG, Mass Effect wygląda mizernie w porównaniu z Fallout 3, TES: Oblivion, czy nawet stareńkiego TES: Morrowind.
Gra jest za krótka (jest darmowy dodatek na osłodę na raptem 2-3 godziny grania) - zdziwicie się gdy dopadnie Was koniec gry.
Grę polecam wyłącznie ludziom młodym, nie znającym KotOR, albo zagorzałym fanom gier action-RPG (pseudo-RPG).