Podejrzewam, że gargulce odbiły od gry dużo ludzi. Mięczaki, 2 takich prostych bossów jednocześnie to jeszcze nic.
Capra sprawił mi trochę trudności, ale i tak pokonałem go względnie szybko. Najwiecej razy zginąłem na słynnym duecie Ornstein i Smough, a potem przy bossie Black Dragon Kalameet z dodatku.
@shuwar: Spróbuj, warto. Soulsom nie dają rady nie tyle gracze o niskiej zręczności i refleksie, co ludzie nie potrafiący obserwować otoczenia i uczyć się na swoich porażkach. Widziałem mistrzów, którzy pierwszopoziomową postacią, pięściami zabijali smoki, a sam przeszedłem ją tankiem, który brał na tarczę w zasadzie każdy atak. Dla każdego znajdzie się odpowiednia taktyka.