Mirror's Edge: Catalyst (XBOX One)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (3)Kupię (2)

Mirror's Edge: Catalyst - już graliśmy (XBOX One)


Dirian @ 19:51 25.10.2015
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Mirror's Edge Catalyst zapowiada się solidnie, ale nie będzie rewolucją.

Podczas imprezy Warsaw Games Week 2015 mieliśmy okazję zagrać w jeden z pierwszych (pierwszy?) publicznie udostępniony fragment rozgrywki z Mirror's Edge: Catalyst. Jak już wspominałem w tekście podsumowującym imprezę, kolejka do stanowiska umożliwiającego ogranie tytułu była ogromna, co tylko potwierdza zainteresowanie tą unikatową marką. Czy jednak próbka kontynuacji wydanej w 2009 roku gry zrzuciła mnie z kolan? Cóż, nie bardzo.
 




Pokaz gry podzielony został na dwie części. Najpierw weszliśmy do małego pomieszczenia z wygodną kanapą, przed którą znajdował się sporych rozmiarów telewizor. Tam ujrzeliśmy około 8-minutową prezentację, wprowadzającą nas w świat produkcji, opowiadającą o miejscu jej akcji, a na koniec wspominającą o założeniach dema, jakie przyjdzie nam za chwilę ograć. Wersja demonstracyjna okazała się ograniczona czasowo do 12 minut - gdy tylko rozpocząłem zabawę, jednocześnie wystartował licznik odliczający upływające sekundy. Całość działa się na stanowisku Microsoftu, więc najprawdopodobniej Catalyst zostało odpalone na Xboksie One. Mógł to też być pecet, choć w to powątpiewam.

Próbna wersja ukazała drobny fragment fabuły, który najprawdopodobniej był czymś w okolicach początku historii. Następnie akcja została szybko przewinięta, a ja ujrzałem Faith - główną bohaterkę - na dachu jednego z licznych budynków. Demo pozwalało przetestować kilka fragmentów umiejscowionych na mapie w formie checkpointów. Trzeba było do nich dobiec, a następnie aktywować. Zacząłem od walki, bo ona interesowała mnie najbardziej (gdzie do Mirror's Edga walkę pchasz, pachole? dop. Mat). Twórcy pozwolili mi znokautować kilku strażników, co samo w sobie dawało sporo frajdy. Walka w Mirror's Edge: Catalyst ogranicza się głównie do używania rąk i nóg, a napędza ją pęd w jakim znajduje się Faith. Już teraz widać, że studio DICE przygotowało cały ogrom animacji - bohaterka zupełnie inaczej wyprowadza ciosy od dołu, inaczej gdy atakuje z góry, a jeszcze inną animację ujrzymy, gdy rozpędzimy się po ścianie niczym Książę Persji i zaatakujemy niczego nie spodziewającego się wroga. Ciosy pięścią, efektowne kopniaki, szybkie uniki - z perspektywy pierwszej osoby wyglądają zdecydowanie efektownie. Z drugiej strony wolałbym, aby twórcy nie przedawkowali ilości bijatyk w finalnej wersji gry, wszak to parkour powinien grać tu pierwsze skrzypce.



Samo skakanie pomiędzy budynkami, wspinanie się po ścianach, rurach itp. bardzo przypomina pierwowzór. Do tego stopnia, że w pewnym momencie miałem wrażenie, jakbym faktycznie grał w wydaną 6 lat temu produkcję. Nie jest to zarzut, a obserwacja, bo pokonywanie betonowej dżungli wciąż przynosi dużo satysfakcji - a to przecież najważniejsze. Pozostałe opcje, które sprawdziłem w demie to bieg pokonywany na czas, mający na celu zademonstrowanie mobilności Faith, oraz hakowanie elektronicznego bilbordu. Po tym ostatnim elemencie spodziewałem się jednak czegoś więcej niż tylko wdrapania na konkretny budynek i prostej interakcji, zmieniającej obraz na potężnym wyświetlaczu.

I w zasadzie to tyle, co mogę napisać na temat rozgrywki po ograniu tego ledwie 12-minutowego dema. Teraz przejdźmy do kwestii technicznych, które nieco mnie zawiodły. Przede wszystkim spodziewałem się znacznie więcej po oprawie wizualnej. Na pierwszych zwiastunach było widać, że twórcy nieco zmienili koncepcję designu względem pierwowzoru na... no nie wiem, jak to określić - bardziej estetyczną? Tymczasem już pierwsza scenka w postaci renderowanego przerywnika budzi pewne wątpliwości. Zbliżenie na sylwetkę Faith tylko je pogłębiło - poszarpane krawędzie modelu dziewczyny sugerowały, że twórcy wyłączyli antyaliasing. Druga kwestia to bardzo jaskrawa kolorystyka otoczenia, psująca niewątpliwą estetykę samego miasta. Mocno dające po oczach, czerwone elementy, na tle białego środowiska sprawiały cukierkowate i nieciekawe wrażenie. Nie wiem natomiast, czy nie była to kwestia źle dobranych ustawień monitora, bo na opublikowanych do tej pory materiałach filmowych prezentowano bardziej spokojne, stonowane barwy. Szkoda, że nie miałem okazji pobiegać po mieście po zmroku (jedynie krótką chwilę na samym początku) - sądząc po zamieszczonym w tekście filmiku, Catalyst prezentuje się wówczas najbardziej okazale.



Do zaplanowanej na przyszły rok premiery Mirror's Edge: Catalyst zostało jeszcze sporo czasu. Nie sposób oceniać gry po 12-minutowej prezentacji, ale już teraz mogę powiedzieć, że takie elementy jak walka czy sam parkour na pewno będą dawały radę. Bardziej martwią mnie kwestie wizualne, bo pod tym względem fragment z pokazówki odstawał od do tej pory prezentowanych materiałów, nie wnosząc dużego jakościowego przeskoku względem wydanego przeszło 6 lat temu pierwowzoru. Wierzę jednak, że to celowe ograniczenia wersji testowej, a finalnie nowe przygody Faith będą efektowne nie tylko pod względem grywalności, ale też wizualnie. Niestety z uwagi na zakaz robienia zdjęć czy kręcenia filmów, nie mogłem przygotować dla Was nagrań z moich pląsów po metropolii.

Podsumowanie:
Mirror's Edge: Catayst na pewno rozkocha w sobie fanów pierwowzoru. Elementy takie jak parkour czy walka zdają się spełniać oczekiwania, choć krótki fragment, jaki ograłem, przyniósł też kilka wątpliwości. Oby do czasu przyszłorocznej premiery DICE udało się je rozwiać.
Zapowiada się świetnie!

Screeny z Mirror's Edge: Catalyst (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosgeass   @   22:00, 25.10.2015
Jeśli mechanika jest spoko, fabułą będzie przynajmniej dobra i nie trzeba będzie się tłuc ciągle z przeciwnikami to dla mnie już wystarczy. Czy grafika będzie taka czy śmaka tak sobie mnie interesuje. Jestem starym graczem, grałem w gry gdzie ludzik był często jednym wielkim pikslem więc nie muszę mieć tych wszystkich refleksów, turbo gry śiatło-cień itd. żeby się dobrze bawić. Ja się jaram tą grą. Czekam, bo już skakałbym Dumny
0 kudosFox46   @   00:42, 26.10.2015
Ponoć wielu ludzi twierdzi że to takie ME 1,5 lepsza jedynka z lepsza grafiką i większa otwartością.
0 kudosKrru   @   16:32, 18.11.2015
Przed przeczytaniem tego tekstu był hype train. Teraz trochę się boję, że zmian będzie tak mało, że w czasie grania w Catalyst będzie mi się wydawało, że to pierwowzór z poprawioną grafiką.
0 kudosGorkyFactory   @   19:17, 12.01.2016
Cytat: Fox46
Ponoć wielu ludzi twierdzi że to takie ME 1,5 lepsza jedynka z lepsza grafiką i większa otwartością.

A czego więcej oczekiwać? Przesadzona ilość zmian jedynie pogorszyłaby jakość produktu. To nie jest produkcja, która podbija rynek. To raptem skok w bok i ukłon w stronę fanów. Stąd wszystkiego więcej i lepiej. Ja czekam z niecierpliwością na bicie kolejnych rekordów. ;)
0 kudosAquarius_AD   @   00:15, 03.04.2016
Ja czekam z niecierpliwością i nawet jeśli nie będzie wielkich fajerwerków to i tak będę zadowolony, ponieważ pierwsza część mnie zawiodła tylko w jednej kwestii a mianowicie była za krótka.
Dodaj Odpowiedź