Deathloop (PS5)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Deathloop - gdy Hitman spotyka się z Dishonored (PS5)


Materdea @ 14:10 18.08.2021
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Jednym z RPG-owych elementów dzieła Arkane Studios jest rozwój bohatera. Wraz z kolejnymi zabójstwami i wykonywaniem celów zarówno głównych, jak zabójstwa wizjonerów, oraz dodatkowych (mniejsze, niemalże poboczne aktywności, polegające na bliższym dotarciu do naszych antagonistów) dostajemy punkty doświadczenia, które następnie przekuwamy w nowe skille na drzewku umiejętności. Wśród nich można wymienić np. “powtórkę” - dzięki niej śmierć nie oznacza zakończenia aktualnej pętli, a cofnięcie się w czasie o kilkanaście sekund, by móc rozegrać tę samą sekwencję, ale prawdopodobnie nieco lepiej. Co ważne dla wszystkich pozostałych przeciwników czas płynie normalnym tempem, więc wszyscy, którzy padli, dalej leżą w kałuży własnej krwi.

Colta ulepszamy nie tylko w ten sposób. Specjalne upgrade’y postaci oferowane są też po zabiciu każdego z wizjonerów. Jednym z nich jest dopakowanie karnekinezy bohatera, czyli “magicznej” umiejętności pozwalającej na ciskanie przeciwnikami pewnego rodzaju mocą powodującą ich odrzut. Co ciekawe, nic nie stoi na przeszkodzie, by np. kilkukrotnie zapolować na tego samego antagonistę, który będzie wypluwał różnego rodzaju ulepszenia - dzięki temu łatwiej zbudujemy potężniejszą postać, by np. nieco z mniejszym poziomem trudności stanąć do polowania na silniejszych wizjonerów.

Wśród ósemki celów znajduje się jedna, bardzo specjalna postać - Julianna. Kobieta, podobnie jak Colt, również zamknięta jest w tej samej pętli, ale nie traci pamięci jak wszyscy mieszkańcy Blackreef. Co więcej, Julianna poluje na naszego bohatera - wciela się w nią albo sztuczna inteligencja albo inny gracz. O przybyciu tej antagonistki dowiadujemy się poprzez specjalny efekt dźwiękowy, ponieważ nie jest ona zawsze obecna w trakcie naszej rozgrywki.

W ramach ciekawostki wspomnę tylko, że Deathloop jest koronnym przykładem respektowania zasady pacta sunt servanda. Arkane Studios była częścią transakcji zawartej pomiędzy Bethesda Softworks (któreego jest częścią) a korporacją Microsoft. W efekcie czego formalnie przeszła pod skrzydła firmy z siedzibą w Seattle. Mimo to “zieloni” postanowili respektować postanowienia umowy podpisanej sprzed przejęcia, czego efektem gra od Xbox Game Studios nie zostanie wydana (na razie) na konsoli Xbox. Warto również powiedzieć, że kazus rebus sic stantibus jak najbardziej znajduje tu zastosowanie.

Deathloop na przedpremierowych materiałach wygląda na coś, co Arkane Studios pod względem formuły ma już w małym palcu. Tytuł prezentuje się raczej jak pokazówka umiejętności zaprojektowania lokacji, gameplayu i oprawy wizualnej w interesujący dla gracza sposób. Co gracze przecież kochają: sprawdzone formuły raczej nie wymagają drastycznych zmian, ponieważ - co nie jest zaskoczeniem - są sprawdzone. Podejrzewam, że produkcja będzie kolejnym świetnym produktem w portfolio Francuzów, a nadchodzący w 2022 roku Redfall tylko potwierdzi pozycję Arkane w branży. Ale nie zapeszajmy!

Podsumowanie:
Deathloop od studia Arkane będzie najprawdopodobniej ukoronowaniem dotychczasowych wysiłków francuskiego dewelopera. Ogromna mapa podzielona na mniejsze segmenty, które będą nieliniowe i pozwolą graczom na sporo swobody w ich przechodzeniu. Do tego charakterystyczna oprawa wizualna (i zapewne też audio) oraz szereg mechanik znanych np. z cyklu Dishonored czy nawet Hitman. Zapowiada się mocna wczesnojesienna pozycja!
Zapowiada się świetnie!

Screeny z Deathloop (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
1 kudosGuilder   @   08:33, 25.08.2021
Gdy po raz pierwszy ogłoszono Deathloop, bodajże w zeszłym roku, nie brzmiało to jakoś wybitnie interesująco. Arkane to dla mnie marka sama w sobie, więc i tak zamierzałem w końcu to sprawdzić, ale nie rwało mnie do tego tak, jak do gier z serii Dishonored. Teraz jednak, gdy dowiedziałem się o niej nieco więcej, jestem bardziej pozytywnie nastawiony.
Podoba mi się zwłaszcza ten motyw z Julianną. Niby Ameryki tym nie odkrywają, ale w grach, gdzie występuje szeroko rozumiane zakrzywianie lub zapętlanie czasu, rzadko nie jesteśmy jedynymi, których to dotyczy. To będzie interesujące doświadczenie.