Deathloop to dość zaskakująca fabularnie gra. Głównym jej bohaterem jest mężczyzna o imieniu Colt. Rozpoczynając zabawę nie bardzo wiemy z kim mamy do czynienia i dlaczego akurat z nim, a w miarę postępów sytuacja powoli zaczyna się klarować.

Colt znajduje się na wyspie znanej Blackreef, na której dzieją się dziwne rzeczy. Anomalia sprawia, że bezustannie przeżywa on ten sam dzień, a jedynym sposobem na to, by wyrwać się z pętli-pułapki jest zlikwidowanie ośmiu tzw. wizjonerów. To oni odpowiadają bowiem za utrzymywanie pętli oraz za to, co dzieje się na obszarze Blackreef.

W miarę postępów pozyskujemy nowe informacje na temat wszystkich wizjonerów, aż wreszcie jesteśmy w stanie ich sprzątnąć podczas pojedynczego dnia. Jest to istotne, albowiem porażka oznacza, że wszystko się resetuje i musimy - poniekąd - zaczynać od początku.

Sytuację dodatkowo komplikuje kobieta o imieniu Julianna - poluje ona na Colta, starając się utrzymać pętlę. Co ciekawe, wcielić się w nią może albo sztuczna inteligencja (czyt. konsola lub komputer) albo inny gracz.