Jeden z producentów Dead Island: Riptide zdziwiony zakazem sprzedaży serii w Niemczech
Niemieckie prawo pod niektórymi względami potrafi byś surowe, szczególnie dla wydawców gier. Zabrania ono bowiem sprzedawania i promowania na terenie kraju tytułów, które zachęcają do przemocy wobec ludzi, bądź istot człowiekopodobnych.
Dirian @ 29.11.2012, 16:50
Chwalmy Słońce!
Adam "Dirian" Weber
pc, ps3, xbox 360
Niemieckie prawo pod niektórymi względami potrafi byś surowe, szczególnie dla wydawców gier. Zabrania ono bowiem sprzedawania i promowania na terenie kraju tytułów, które zachęcają do przemocy wobec ludzi, bądź istot człowiekopodobnych. Za takie uznaje się też zombie.
Głos w sprawie zabrał Sebastian Reichert, producent Dead Island Riptide. Według niego sprawa wydaje się być mocno niejasna, a przepis co najmniej głupawy. Swoją opinią na ten temat podzielił się w wywiadzie z serwisem PCGamesN.
"To nie ważne kim lub czym oni [przeciwnicy] są. Tak długo jak mówimy o istotach człowiekopodobnych, wówczas pojawia się problem. W przypadku Dead Island było nim generalnie to, że mogłeś atakować zombie gdy były martwe, co podchodziło pod okaleczanie ciał." - mówi.
Reichert nie zgadza się jednak z tym, że gra nakłaniała do bezsensownego okładania siekierą wcześniej ubitych zombie.
"Karaliśmy gracza jeżeli próbował dźgać czy nawalać wszystko dookoła niego - jego broń się niszczyła, a on miał wówczas problem. Nie nagradzaliśmy go - otrzymywał karę za swoje czyny". - dodaje.
Producent Dead Island Riptide nie rozumie zatem, dlaczego jego marka jest zakazana w Niemczech, a inne gry, gdzie brutalna przemoc jest wszechobecna, bez jakichkolwiek problemów leżą sobie na sklepowych półkach. Jako przykład wymienia chociażby Gears of War 3 i Locust Horde, której przedstawiciele, mimo gadziego wyglądu, posiadają cechy ludzkie.
"Jestem bardzo rozczarowany, że możecie kupić Gears of War 3 w sklepach na terenie Niemiec, ale nie możecie zrobić tego samego w przypadku Dead Island. Pytam się - gdzie tu jest różnica? Uważam, że wrogowie są człowiekopodobni, a ty możesz zrobić im różne rzeczy, wliczając w to efektowne finishery. Dla przykładu, ten, gdy wsadzamy miotacz ognia w jego ciało, naciskamy guzik na padzie i ogień wylatuje z każdej części jego ciała. Właśnie to znajdziecie w sklepach."
"Czuję się cholernie niezręcznie, że mówimy o jednej z najbardziej udanych gier ostatnich lat, a nikt w tym kraju o niej nie wie". - kończy.
Może się nam wydawać, że brzmi to nieco jak lament pokrzywdzonego wydawcy, który traci możliwość opchnięcia sporej ilości egzemplarzy, ale im dłużej czytam wypowiedź Reichtera, tym więcej muszę przyznać mu racji. Na sklepowych półkach leży sporo dużo bardziej brutalnych produkcji od Dead Island, najpewniej również u naszych zachodnich sąsiadów. Czemu więc dzieło Techlandu jest tym złym?
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler