bigboy177 @ 09.09.2011, 23:43
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
Techland w ostatnim czasie nie ma łatwo. Najpierw były problemy z przeciętną jakością najnowszej odsłony Call of Juarez, a w ostatnim czasie doszły jeszcze kłopoty po premierze Dead Island.
Techland w ostatnim czasie nie ma łatwo. Najpierw były problemy z przeciętną jakością najnowszej odsłony Call of Juarez, a w ostatnim czasie doszły jeszcze kłopoty po premierze Dead Island. W przypadku tej drugiej produkcji nie chodzi jednak o to, że jest słaba, ale bardziej o przeróżne mniejsze i większe wpadki, rzucające cień, na to skądinąd całkiem zacnie połączenie gry akcji z elementami RPG. Nie jest to może hit na miarę wyśmienitego Deus Ex: Bunt Ludzkości, ale mimo to, zdecydowanie warto się z nim zapoznać.
Akcja Dead Island przenosi nas na wyspę Banoi, u wybrzeży Papui-Nowej Gwinei. Na początku widzimy jak tamtejsi mieszkańcy oraz rezydenci okolicznych hoteli uczestniczą w imprezie, gdy nagle, ni stąd, ni zowąd pojawiają się krwiożercze zombie i zaczynają atakować. W tym momencie zostajemy przeniesieni na ekran wyboru jednej z czterech dostępnych postaci. Są nimi: Xian Mei, Sam B, Logan oraz Purna. Zabawę zaczynamy po przebudzeniu z dość mocnego snu – wywołanego mieszanką alkoholu i jakiś bliżej niezdefiniowanych tabletek.
Jako, że wirtualne ego występuje w czterech wersjach, słów kilka na temat każdej z nich. Xian jest Chinką i pracuje w pobliskim kurorcie jako recepcjonistka. Jej podstawowym narzędziem mordu są miecze oraz inne przedmioty, wyposażone w ostrza. Sam B to czarnoskóry raper, który na wyspie jest w celach wypoczynkowych. Jest największy z całej czwórki i najlepiej czuje się z dużym młotem, toporem czy kluczem w dłoni. Logan – były zawodnik futbolu amerykańskiego także jest na Banoi by odpocząć od miejskiego zgiełku. Jego domeną są noże i inne przedmioty, którymi można sięgać przeciwników na odległość. Ostatnia protagonistka – Purna – jest byłym policjantem, teraz ochroniarzem i właśnie w związku z tym, najskuteczniej posługuje się bronią palną.
Co istotne, każdy z wymienionych powyżej bohaterów jest rzeczywiście inny. Posiada odmienne umiejętności, wady i zalety. Dodatkowo, przechodząc wątek fabularny poznajemy sporo szczegółów na temat ich życia. Wszyscy mają odrobinę inną historię, choć przebieg oraz zakończenie całej fabuły są za każdym razem takie same. W tym przypadku akurat nie ma różnic, niemniej jednak fajnie wiedzieć, że okazyjnie wkroczymy na jakieś rozdroża i historia poprowadzi nas w odmiennym kierunku. Dzięki temu warto rozegrać fabułę kilkakrotnie, znajdując odrobinę inne doznania. Za to należy się producentowi duży plus. Tym bardziej, że ukończenie Dead Island pochłania od około 20, do ponad 30 godzin. Kiedy przemnożymy to przez liczbę protagonistów dostajemy imponujący wynik.
W chwilę po wkroczeniu na wyspę na wskroś przeniknął mnie klimat produkcji. Od razu czuć beznadziejną sytuację w jakiej się znaleźliśmy. Dookoła nie ma praktycznie nikogo żywego, hotel i jego okolice zostały zrujnowane, a na domiar złego, wszędzie panoszą się nieumarli. Zaczynamy od zbierania jakiś podstawowych surowców, znalezienia czegoś do zjedzenia oraz broni. W tym celu przeszukujemy pokoje, otwieramy walizki i kuferki. W każdym kilka dolarów, albo jakiś przydatny grat – wszystko jest potrzebne, tym bardziej, że surowce w grze są trudne do zdobycia. A to właśnie z ich pomocą jesteśmy w stanie ulepszać posiadane uzbrojenie, a nawet budować całkiem nowe ustrojstwa.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler