Diablo IV (XBOX X/S)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Diablo IV (XBOX X/S) - recenzja gry


@ 31.05.2023, 01:06
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Diablo IV to jedna z najważniejszych gier w historii studia Blizzard. Powstawała ona długo, a w międzyczasie pewnie kilkakrotnie robiono restart. Czy finalny projekt jest wart Waszej uwagi? O tym w naszej recenzji.

Na Diablo IV wyczekaliśmy się solidnie, czyż nie? Od premiery trójki minęło 11 lat, a w związku z tym oczekiwania wobec najnowszego projektu studia Blizzard miałem dość istotne. Szczególnie, że mnie osobiście przedsięwzięcie niestety nie porwało. Oferowało zbyt kreskówkową oprawę, banalny system walki oraz wykastrowany do granic możliwości rozwój postaci. Czy w przypadku czwórki twórcy dali radę? Czy opracowali coś, co jest rewolucją w gatunku hack’n’slash? Od razu napiszę, że jest całkiem nieźle, ale nie wszystko jest równie mocno dopieszczone. Szczegóły w naszej recenzji.

Zacząć wypada od tego, że niniejszy materiał nie zawiera żadnych spoilerów, jeśli chodzi o fabułę, tudzież występujące w niej postaci. Jeśli chodzi o założenia scenariusza, są one dość proste. Główną antagonistką opowieści jest Lilith, czyli matka sukubów. Zostaje ona przywołana do świata Sanktuarium przez grupę kultystów, a szybko potem wszędzie dookoła rozpętuje się chaos i piekło. Lilith pogrąża Sanktuarium w mroku, a jedyną nadzieją na to, by nie zniszczyła wszystkiego jest oczywiście gracz, tudzież Wędrowiec, w którego się wciela.

Cała opowieść przygotowana na potrzeby Diablo IV podzielona została na 6 rozdziałów, a przebrnięcie przez nie to mniej więcej 27-28 godzin Waszego wolnego czasu. W trakcie przedzierania się przez kolejne obszary Sanktuarium regularnie atakowani jesteśmy niebywale (podkreślam – niebywale!) zrealizowanymi scenkami przerywnikowymi. Wszelkie filmiki fabularne są genialnie opracowane i ogląda się je z niekłamaną przyjemnością. Rzekłbym, że to głównie dla nich brniemy przez tę opowieść – szczególnie w trakcie pierwszych czterech aktów, które rozkręcają się powoli i czasem nawet potrafią lekko znużyć.

Na wątek fabularny Diablo IV składają się oczywiście rozliczne misje. Mają one w 100% liniowy przebieg, mimo że po świecie Sanktuarium jesteśmy w stanie poruszać się względnie dowolnie. Dlaczego zatem jesteśmy prowadzeni za rękę? Ano dlatego, że tak zaplanowali sobie to deweloperzy. Nie ma opcji byśmy zmienili przebieg rozgrywki, bo w obszarach, do których mamy nie wkraczać, czekają nas wyzwania wykraczające poza nasze możliwości. Sterowani brniemy ku finałowi, jak po sznurku, czym gra nieco mnie zawiodła, ale z drugiej strony, warto pamiętać, że mamy do czynienia z hack’n’slashem, a nie Baldur’s Gate III, czy jakimś innym pełnoprawnym hardcorowym RPG. Blizzard nigdy nie tworzył tytułów pełnych wyborów, tudzież rozgałęzień. Najważniejsza jest po prostu frajda.

Tej niestety trochę brakuje w zadaniach pobocznych, na które składają się twierdze, lochy oraz standardowe questy. Jeśli chodzi o ostatnią z wymienionych pozycji, misji pobocznych jest całe mnóstwo – grubo ponad dwie setki. Co jednak z tego, skoro większość opiera się na kilku schematach. Albo zabijamy potwory, albo eskortujemy jakiś ludzi, albo odzyskujemy cenne przedmioty. Nic innego autentycznie nie ma. Grind pełną gębą, a Na domiar złego nagrody za realizacje zleceń są dość mizerne. Często też musimy przedrzeć się przez spore fragmenty mapy, aby otrzymane zlecenie wykonać, co samo w sobie po jakimś czasie zaczyna nużyć.

To samo często można powiedzieć o lochach oraz twierdzach (nowości w serii). W obu przypadkach przemierzamy pełne pokrak lokacje, walcząc i starając się przetrwać. W lochach chodzi o to, by przedrzeć się na sam koniec i pokonać czyhającego tam bossa. Nagrodą za pokonanie lochów są tzw. aspekty, czyli specjalne cechy, które jesteśmy w stanie przypisać do posiadanego wyposażenia, zmieniając jego statystyki i czyniąc je bardziej dopasowanym do naszych preferencji. Jeśli chodzi o twierdze, celem nadrzędnym jest oczyszczenie ich z wszelakiego plugastwa, a nagrody to rozmaite bzdety, które albo służą nam do craftingu albo się ich pozbywamy u handlarzy.


Screeny z Diablo IV (XBOX X/S)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
2 kudosDirian   @   12:38, 31.05.2023
Miła odskocznia po fatalnym jak dla mnie Diablo III. Beta wzbudziła pozytywne odczucia, choć nie wszystko mi się tu podoba. Najważniejsze jest jednak to, że system walki przynosi masę frajdy i naprawdę świetnie się tłucze kolejne demony. Osobiście poczekam jednak z zagraniem na długie jesienne wieczory - wtedy zdecydowanie łatwiej będzie wczuć się w klimat, a i przez tych kilka miesięcy Blizzard z pewnością doszlifuje grę Uśmiech
2 kudospawlikus   @   17:17, 01.06.2023
"Dość przewidywalna fabuła" - ten minus sugeruje trochę, że fabuła jest dosyć słaba, a patrząc na inne recenzje i również moje odczucia z beta testów, to fabuła jak na obecne standardy i na ten gatunek gier jest naprawdę zacna.
Btw. Dobra recka Uśmiech
0 kudosbigboy177   @   17:53, 01.06.2023
Cytat: pawlikus
"Dość przewidywalna fabuła" - ten minus sugeruje trochę, że fabuła jest dosyć słaba, a patrząc na inne recenzje i również moje odczucia z beta testów, to fabuła jak na obecne standardy i na ten gatunek gier jest naprawdę zacna.
Btw. Dobra recka Uśmiech
Możliwe, że komuś się spodoba, ale jak dla mnie, cudów nie ma. Strasznie długo się rozkręca, to raz, a dwa, że całą robotę robi Lilith. Fajnie ją wykreowano, lepiej niż "wielkich złych" z części poprzednich, ale ogólnie jest dość prosto i przewidywalnie.
0 kudosluki505   @   18:00, 08.06.2023
Cytat: Dirian
Miła odskocznia po fatalnym jak dla mnie Diablo III. Beta wzbudziła pozytywne odczucia, choć nie wszystko mi się tu podoba. Najważniejsze jest jednak to, że system walki przynosi masę frajdy i naprawdę świetnie się tłucze kolejne demony. Osobiście poczekam jednak z zagraniem na długie jesienne wieczory - wtedy zdecydowanie łatwiej będzie wczuć się w klimat, a i przez tych kilka miesięcy Blizzard z pewnością doszlifuje grę Uśmiech

Zgadzam się, imo jesień bardziej nadaje się do gier jeśli chce się wczuć, szybko ciemno na dworze zimno i wtedy super się gra, nie wiem czy tylko ja tak mam? xD