Need for Speed: Undercover (XBOX 360)

ObserwujMam (64)Gram (34)Ukończone (21)Kupię (11)

Need for Speed: Undercover (XBOX 360) - recenzja gry


@ 22.11.2008, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Electronic Arts każdą kolejną część serii Need for Speed zapowiada jako powrót do korzeni. Gdyby to było prawdą, to wydany w piątek Need for Speed: Undercover musiałby stanowić jakieś ziarenko, a może nawet fragment DNA…? Co jest dużo wcześniej niż korzenie…? W każdym razie, po raz kolejny mamy do czynienia z wieloma przechwałkami i obietnicami, których nie udało się dotrzymać.

Electronic Arts każdą kolejną część serii Need for Speed zapowiada jako powrót do korzeni. Gdyby to było prawdą, to wydany w piątek Need for Speed: Undercover musiałby stanowić jakieś ziarenko, a może nawet fragment DNA…? Co jest dużo wcześniej niż korzenie…? W każdym razie, po raz kolejny mamy do czynienia z wieloma przechwałkami i obietnicami, których nie udało się dotrzymać. Choć w poprzednich edycjach NFS drobne niedociągnięcia i kłamstewka dało się wybaczyć, tym razem jednak gra nie pozostawia mi żadnego wyboru. Need for Speed: Undercover to bez wątpienia jedna z najsłabszych, jeśli nie najsłabsza cześć kultowego cyklu ścigałek.

Jak za pewne pamiętacie, poprzednia edycja, zatytułowana ProStreet, porzuciła ulice miasta na rzecz torów wyścigowych i nieco bardziej symulacyjnego modelu jazdy. Undercover powraca do formuły sprawdzonej w Underground, oferując dużą, pełną ulic aglomerację, po której gracz w pełni swobodnie jeździ poszukując… no właśnie, czego? Na mapie Tri-City Bay Area – czyli lokalizacji naszych wszelkich wojaży, nie ma żadnych miejsc wartych zwiedzenia, deweloper nie ukrył choćby jednego bonusa, a sama jazda dla jazdy nie jest szczególnie przyjemna. Swobodna podróż przydaje się jedynie kiedy chcemy dotrzeć do kolejnego wyścigu, aczkolwiek tutaj również nie jest to konieczne, bowiem wystarczy wcisnąć jeden z przycisków na analogowym krzyżaku pada, lub skorzystać z mapy. W ciągu kilku chwil znajdziemy się na odpowiednim miejscu i będziemy mogli rozpocząć walkę o zwycięstwo.

Sam projekt miast (w aglomeracji jest ich trzy) również pozostawia wiele do życzenia. Poruszające się po ulicach samochody wyglądają jakby prowadziły je zombie, jest ich śmiesznie mało, brakuje przechodniów oraz jakichkolwiek innych przejawów życia, pokazujących graczowi, że ma do czynienia z tętniącą energią metropolią, a nie strefą zrzutu jakieś broni biologicznej. Idiotycznie rozwiązano również same wyścigi, podczas których w mieście pojawiają się specjalne, betonowe bariery wyznaczające naszą trasę. Rozwiązanie sprawia, że samochody będące członkami normalnego ruchu przejeżdżają przez wspomniane bariery jak duchy przez ściany – wygląda to co najmniej śmiesznie! Nie rozumiem dlaczego nie zastosowano, znanych z poprzednich edycji, przezroczystych strzałek. Bardzo dobrze pokazywały one gdzie musimy jechać, a co najważniejsze nie pozostawiały żadnych złudzeń, że są przeznaczone tylko dla celów informacyjnych.

Need for Speed: Undercover (XBOX 360)

Na opisanych powyżej głupotach, niedociągnięcia w najnowszej edycji Need for Speed się nie kończą. Kolejny problem to sztuczna inteligencja przeciwników (głównie policjantów) oraz zdecydowanie zbyt niski poziom trudności. Aby ukończyć grę nie trzeba praktycznie żadnych umiejętności. Wystarczy siąść wygodnie z padem w ręku, wcisnąć trigger odpowiedzialny za dodanie gazu i okazyjnie zakręcić. Oponenci nie stanowią żadnego zagrożenia - nie potrafią bowiem zbyt dobrze jeździć, a co gorsza wpadają na rozmieszczone przy drodze przedmioty oraz innych członków ruchu. Problemów przysparzają jedynie policjanci, nie jest to jednak spowodowane tym, że ich algorytmy SI są bardziej dopracowane. Jedyną funkcją jaką potrafią oni spełniać jest taranowanie naszego samochodu, a przewagę zyskują poprzez oszukiwanie. Gdyby nie sztuczki takie jak ciągły respawn, czy też zdecydowanie zbyt duża szybkość maksymalna oraz przyspieszenie, gliniarze nie mieliby z nami szans. Jakim cudem zwykły smerf jest w stanie nas wyprzedzić, kiedy pod pedałem gazu mruczy silnik takiej bestii jak McLaren czy też Pagani Zonda?! Widocznie korzystają oni z jakiejś kosmicznej technologii, dostępnej tylko i wyłącznie dla stróżów prawa.


Screeny z Need for Speed: Undercover (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?