Powyższe zdanie idealnie nadaje się także do podsumowania oprawy wizualnej gry. Deweloper twierdził, że będzie pięknie i wspaniale, szczególnie dzięki zaawansowanemu systemowi zniszczeń oraz realistycznemu modelowi fizyki. Okazało się, że silnik graficzny zastosowany w Need For Speed: Undercover nie jest w stanie konkurować z wydanym kilka miesięcy temu Burnout Paradise oraz świeżutkim Midnight Club: Los Angeles. Jedyne co prezentuje się całkiem miło to modele samochodów. Są one zbudowane ze sporej liczby wielokątów i świetnie odwzorowane na podstawie swoich rzeczywistych odpowiedników. Jeśli natomiast chodzi o otoczenie, to mamy do czynienia z niskiej rozdzielczości teksturami, brakiem wygładzania krawędzi oraz różnymi dziwnymi anomaliami, takimi jak nienaturalnie zachowujące się cienie, oraz skaczące po niebie słońce. Po pewnym czasie, dokuczliwy staje się też odbijający światło asfalt. Dłuższa sesja z Need for Speed: Undercover może nawet spowodować ból oczu! Chyba, że grać będziecie w okularach przeciwsłonecznych.
O wiele lepiej sytuacja wygląda natomiast z oprawą dźwiękową! W tym aspekcie Need For Speed: Undercover nie zawodzi, serwując nam idealnie dobraną muzyką oraz niezwykle sugestywne, przenikliwe ryki, dobiegające spod maski każdego z samochodów. Gracze posiadający w domu dobrej jakości zestaw głośników na pewno nie będą mieli na co narzekać!
Całkiem nieźle zrealizowano również tryb rozgrywek wieloosobowych. Po jego odpaleniu nie mamy przecież do czynienia z durną sztuczną inteligencją, koncept wolnego miasta też nie jest najważniejszy. Liczą się przede wszystkim dynamiczne pościgi z żywymi oponentami oraz boje pomiędzy policją, a rabusiami. Need For Speed: Undercover posiada zupełnie nowy model zabawy, w którym gracze podzieleni są na dwie ekipy: rabusiów i policjantów. Pierwsi starają się podpierniczyć paczkę z pieniędzmi i uciec jak najdalej, drudzy natomiast próbują im w tym przeszkodzić – zadyma nie ma granic!
Podsumowując, Need for Speed: Undercover to bez wątpienia krok w tył. Od czasu Most Wanted deweloper eksperymentuje z przeróżnymi koncepcjami i choć w większości wypadków wszystko wychodzi na dobre, z edycji na edycję, słynna i poważana niegdyś seria staje się coraz słabsza. Aż strach pomyśleć, co otrzymamy w przyszłym roku! Jedyna nadzieja w restrukturyzacji, którą przeprowadzono niedawno w szeregach Electronic Arts. Wedle nowych zasad produkcyjnych, powstały dwie ekipy, tworzące dwie odrębne części Need For Speed w tym samym czasie, a rezultaty ich prac otrzymywać będziemy naprzemiennie. Każda gra przejdzie więc dwuletni proces developingu, co powinno poprawić ogólną ich jakość. Póki co, lepiej jednak zaopatrzyć się w Midnight Club: Los Angeles albo w Burnout Paradise, NFS: Undercover to po prostu niższa liga!
Przeciętna |
Grafika: Silnik graficzny jest przestarzały, generuje przeciętną oprawę, przepełnioną błędami i niedociągnięciami. Co ciekawe, płynność animacji, pomimo słabej grafiki, regularnie spada do poziomu, przy którym obserwujemy pokaz slajdów! |
Świetny |
Dźwięk: Dźwięk jest bardzo dobrze nagrany. Jedyne co kole w uszy to kwestie wypowiadane przez sztucznie grających aktorów! |
Przeciętna |
Grywalność: Gra jest zbyt łatwa, gliniarze oszukują, a świat jest sztuczny i pozbawiony życia. Szkoda też, że swoboda jest tylko złudzeniem! |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: |
Słowo na koniec: NFS Undercover to jedna z najsłabszych, jeśli nie najsłabsza część serii. Nie polecam! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler