Nigdy wcześniej nie miałem styczności z pierwszym Red Dead Redemption i odkąd ze trzy lata temu ukończyłem Red Dead Redemption II w wersji na PC, cały czas wyczekiwałem wieści dotyczących remake'u przygód Johna Marstona. Takowego się już raczej nie doczekamy, ale w zamian w między czasie wyszedł port gry na Switcha i PlayStation 4 (oraz PlayStation 5 - w ramach wstecznej kompatybilności). Jako że granie w tak stary tytuł na 65-calowym telewizorze wydawało mi się słabym pomysłem, nabyłem wersję na Switcha - i jak się okazuje, to był strzał w dziesiątkę!
Czas płynie nieubłaganie i wydane pierwotnie w 2010 roku Red Dead Redemption siłą rzeczy nieco się zestarzało, ale mimo tego gra wręcz błyszczy na Switchu, przeżywając drugą młodość! Tym razem Rockstar nie zawiodło, przenosząc zgodnie ze sztuką jedną z najlepszych gier akcji w historii na mały, kolorowy ekranik konsolki Nintendo. Jest to o tyle ciekawe, że wedle wcześniejszych doniesień, stan techniczny pierwszego RDR nawet na kilkanaście lat po premierze nie jest najlepszy. Trudno ocenić mi słuszność tych słów, bo z oryginałem do czynienia nie miałem, ale śpieszę donieść, że po ponad 30 godzinach spędzonych w wydaniu na Switcha - większych niedociągnięć nie dostrzegłem!
Port działa płynnie (przez większość czasu stabilne 30 fps w 720p lub 1080 - odpowiednio tryb handheld lub dock) i widać, że to zupełnie inne doświadczenie niż nieszczęsne GTA: The Trilogy – The Definitive Edition. Grając w przenośny wariant RDR mamy wręcz wrażenie, jakby obie gry stworzyły zupełnie inne ekipy. Choć GTA dość wyraźnie naprawiono kolejnymi patchami i wprowadzono w nim więcej zmian wizualnych względem mocno skostniałych oryginałów, tak RDR działa o niebo lepiej. Bo że wygląda znacznie ładniej, to logiczne - wszak gra wyszła dużo później, niż perypetie bardziej współczesnych gangsterów.
Graficznie Red Dead Redemption na Switcha nie doczekało się większych usprawnień, ale mimo tego tytuł wygląda świetnie na ekranie konsolki Nintendo. Barwne zachody słońca, różnorodne krajobrazy - to wszystko robi duże wrażenie, szczególnie jeśli rozgrywkę toczymy na OLED-owym wariancie konsolki. Śmiało mogę pokusić się o stwierdzenie, że to jedna z najładniejszych gier akcji na Switcha - i nie psuje tego nawet parszywa gęba Johna Marstona.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler