Nie przypadła mi do gustu fizyka piłki. Przerzucana na przeciwną stronę boiska biedronka bardziej przypomina wypełniony wodą balon, niż futbolówkę. Każdy cross wygląda dokładnie w taki sposób, jakby piłkarz miał zamiar wyekspediować łaciatą w kosmos. Gała nabiera wysokości, po czym spada na murawę niczym wyrzucony w górę, 2-kilowy kamień. Wygląda to naprawdę dziwacznie, zwłaszcza że na dobrą sekundę kompletnie tracimy piłeczkę z pola widzenia. Podobnie jak w zeszłym roku, tak i teraz niezwykle ciężko o oddanie strzału, który minie bramkę przeciwnika o więcej niż dwa metry. Trochę to naciągane, bowiem zdecydowana większość uderzeń sprzed pola karnego stanowi bezpośrednie zagrożenie bramki rywala. Duża w tym wina zmienionego systemu strzałów. Od teraz, by posłać w kierunku bramkarza prawdziwą bombę, trzeba przytrzymać przycisk przez dobre dwie sekundy, co w 80% przypadków kończy się stratą piłki. Kiedy próbujemy zaś uderzać tak jak w poprzednich odsłonach serii, zawodnik dosłownie podaje do golkipera. Same passy też zresztą nie zachwycają. Panowie nie potrafią rzucić mocnej prostopadłej piłki, a ogromna ilość zagrań miast przyspieszać tempo akcji, znacznie je spowalnia. Zawsze myślałem, że dobre podanie pomiędzy linie defensywne przeciwnika, powinno zostać posłane z odpowiednią prędkością ... Cóż, Elektroniczni widocznie naoglądali się zbyt dużo tego swojego "soccera".
Nie wiem, czy to tylko i wyłącznie moje odczucie, ale wydaje mi się, iż modele zawodników są nieco zbyt duże względem wymiarów boiska. Na murawie jest momentami tak tłoczno, jak w hinduskim pociągu. Bardzo często nie ma komu zagrać piłki, bowiem kopacze nie tyle niechętnie wychodzą na pozycje, co w ogóle takiej możliwości nie mają! To niemal tak, jakby na parkiet wpuścić 18 koszykarzy. Jeśli już którykolwiek ofensywny zawodnik jakimś cudem wybiegnie na wolne pole, zaraz dostaje plastra w postaci gościa z drużyny przeciwnej. Linia defensywna rywala ma zazwyczaj kim pokryć, bo komputerowym obrońcom najzwyczajniej w świece nie chce się ruszyć czterech liter i wspomóc kolegów z ataku. Nierzadko więc, przejmujemy biedroneczkę gdzieś w okolicach 50 metra, ale nie ma jak skontrować oponenta, bo na jego połowie czeka już co najmniej 6-7 piłkarzy. Oczywiście, jeśli grasz na najniższym poziomie trudności, w dodatku Realem Madryt przeciwko Arce Gdynia, wystarczy szybki pass do Cristiano i wchodzisz między obrońców jak w masło. Gorzej, kiedy potykasz się z równorzędnym rywalem...
O dziwo, jest jednak w najnowszej FIFIE coś, co można pochwalić. Zdecydowanie poprawiono zachowanie wirtualnych sędziów. Arbitrzy wreszcie nie boją się pokazać czerwonej kartki za brutalne przejechanie po achillesach przeciwnika, a i zasadę przywileju korzyści interpretują całkiem poprawnie. Jestem pozytywnie zaskoczony, bowiem tak obiektywnego gwizdania nie widziałem jeszcze w żadnym symulatorze futbolu. Brawa... biłbym i może bardzo głośno, gdyby nie jeden mały szkopuł. Podczas jednego ze spotkań udało mi się strzelić bramkę z ewidentnego spalonego. Dziura w kodzie pewnie zostanie załatana wraz z pierwszym patchem, acz pewien niesmak pozostaje. Co ciekawe, całe zajście miało miejsce podczas meczu dwóch polskich teamów... Fryzjer nadal żywy?
Niestety, bugów jest dużo więcej. Któregoś razu postanowiłem urządzić sobie treningowy konkurs jedenastek i po jednym ze strzałów, notabene obronionym przez bramkarza drużyny przeciwnej, mój zawodnik – nie wiedzieć dlaczego – zaczął się cieszyć. Tak mocno wymachiwał podniesionymi rękoma, że o mało co z butów nie wyskoczył. Podczas strzelania karniaków bardzo łatwo można też zresztą zauważyć, że zawieszona na bramce siatka stanowi dla piłki niemal taką samą przeszkodę, jak betonowa ściana.
Największą bodaj nowością, jaką udało mi się podczas rozgrywki przyuważyć (a powiadam Wam, niemała to sztuka), jest usprawniony system gry ciałem. Biegnąc bezpośrednio za rywalem, automatycznie spowolnimy tempo jego biegu. Nasz kopacz zacznie wymachiwać rękoma i przepychać się barkami w taki sposób, by możliwie jak najbardziej utrudnić życie przeciwnikowi. O ile mnie pamięć nie myli, tegoroczna edycja gry to także pierwsza, w której podczas obrony rzutu karnego, bramkarza obserwujemy zza jego pleców. Wygląda to niezwykle efektownie. I w zasadzie na tym zakończyłbym listę usprawnień w silniku meczowym.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler