Zapowiedź gry FIFA 10 (XBOX 360)
Rok rocznie EA Sports bombarduje nas dziesiątkami informacji o usprawnieniach, jakie zostaną zaimplementowane w najnowszej FIFIE. Rok rocznie do naszych uszu docierają informacje okraszone niesamowitą wręcz ilością jakże imponujących liczb. Pięćset nowych animacji, trzydzieści wymyślnych trików, kilka tysięcy licencjonowanych klubów, dwadzieścia razy więcej piłkarzy oraz trzy kompletnie innowacyjne tryby – tak, tym razem bez wątpienia pokażemy Japończykom gdzie raki zimują. I żeby tradycji stało się zadość, rok rocznie – gdzieś w okolicach pierwszej połowy października – wszystkie te zapewnienia lądują na porządnie już zakurzonej półce. Tuż pomiędzy baśniami Andersena i przygodami Pana Kleksa.
Czy istnieje jakakolwiek realna szansa na to, że tym razem będzie inaczej? Wszelkie znaki na niebie i ziemi wydają się wskazywać na odpowiedź twierdzącą. Nie sądziłem, iż kiedykolwiek uda mi się dożyć takiej chwili, aczkolwiek po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Elektroniczni programiści wydają się pracować nad projektem, który określić będzie można mianem grywalnej i realistycznej symulacji soccera. Od razu zaprzeczę też wszelkim spekulacjom, kierując w stronę wszystkich niedowiarków trzy-członowe dementi. Nie, nie brałem. Nie, nie wąchałem. Nie, jestem trzeźwy jak prezenter Dwójki w Sylwestra. Owe słowa proszę brać całkiem poważnie. W końcu nie na darmo wstukałem je nosem, jednocześnie trzymając lewą rękę na sercu i prawą uniesioną ku górze, w geście tradycyjnego harcerskiego przyrzeczenia.
Swoje nadzieje opieram co prawda głównie na wystąpieniu Grega Ruttera, acz człowiek, który przywrócił serię na właściwy tor wydaje się być wiarygodnym źródłem informacji. Zwłaszcza kiedy informacje owe podawane są wreszcie w jakiejkolwiek sensownej formie. Tak więc, wszyscy oczekujący na kolejną dawkę imponujących liczb, w tym właśnie miejscu powinni dać sobie spokój, otworzyć nową zakładkę przeglądarki i wklepać adres witryny archiwizującej światowe rekordy Guinessa. W tym roku producenci postanowili nas bowiem uraczyć jedynie wiadomościami o realnych zmianach w rozgrywce.
Podobnie jak u konkurenta zza miedzy, tak i studio pracujące nad FIFĄ 10, opiera swoją nową kopankę na silniku stworzonym dla potrzeb poprzednika. Jednego możemy być zatem pewni - rewolucji nie będzie. Sam Rutter niezwykle jasno zasygnalizował owy stan rzeczy, dosyć jednoznacznie stwierdzając, iż samo szlifowanie i dopracowywanie elementów rozgrywki dobrze nam już znanych, pochłonęło zdecydowanie ponad połowę czasu spędzonego przy tworzeniu gry. Resztę stanowią oczywiście nowinki, czyli to co każdy fan wirtualnego kopania lubi najbardziej.
Na pierwszy ogień idzie jeden ze zdecydowanie najważniejszych elementów meczowego gameplaya – fizyka piłki. Jakichś diametralnych zmian tutaj co prawda nie będzie, aczkolwiek zdecydowanie poprawiono przerzuty gały w poprzek placu gry. W ostatniej FIFIE futbolówka wisiała w powietrzu przez dobre kilka sekund, co zbyt wiele wspólnego z realizmem nie miało i w znaczny sposób utrudniało wykonanie dobrego, szybkiego krosu na przeciwną stronę boiska. Panowie programiści dosyć mocno skrócili czas lotu biedroneczki, dzięki czemu rozgrywka zdecydowanie zyskała na płynności. Elektroniczni stwierdzili też, iż poprzednia wersja programu pozwalała na zdecydowanie zbyt łatwe "klepanie" przeciwnika. Oczywiście, taki styl rozgrywania akcji nadal sieje spustoszenie wśród rywala, tyle że wykonanie serii szybkich passów na niewielkie odległości jest teraz dużo trudniejsze. Niestety, póki co twórcy nie kwapią się zbytnio do wypowiedzi na temat owego drugiego usprawnienia, acz nietrudno wywnioskować, iż o wypracowanie płynności akcji nie będzie już tak łatwo. Jak w prawdziwej piłce. Chcesz zdominować konkurenta niczym Barcelona? Trenuj, trenuj i jeszcze raz trenuj …
W poprzedniej odsłonie nierzadko mieliśmy do czynienia z niezbyt realistycznymi akcjami przy linii bocznej boiska, w których to piłkarz w sobie tylko znajomy sposób utrzymywał gałę na placu gry, samemu nie doznając przy tym żadnej poważnej kontuzji. Cała animacja wyglądała może i efektownie, ale wiele wspólnego z realizmem już na pewno nie miała. Dlatego też właśnie, EA Canada postanowiło owe zagrania nieco podrasować. Możemy więc być niemal w 100 % pewni, że dziwacznego wykrzywiania stawów przy biegu na pełnej prędkości już nie zobaczymy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler