Bardzo ważnym elementem każdej odsłony serii były również opcje tunningu posiadanych samochodów. Tym razem nie jest inaczej, choć trzeba przyznać, że ilość dostępnych możliwości jest znacznie skromniejsza niż przykładowo w zeszłorocznym Undercoverze. Dopasowywanie każdego zderzaka i spojlera odeszło w niepamięć, nie montujemy także własnych lusterek czy wlotów powietrza. Wszystko ogranicza się do specjalnie przygotowanych pakietów, które zmieniają całą prezencję samochodu za jednym zamachem – system przypomina ten z NfS 4: High Stakes i osobiście nie mam mu nic do zarzucenia. Te z pozoru drobne opcje tunningu nabierają nieco kolorów kiedy weźmie się jeszcze pod uwagę możliwość zmiany felg oraz kolorystyki maszyny, łącznie z nakładaniem kolejnych warstw różnego rodzaju znaczków. Dzięki temu można stworzyć całkiem unikatową furę.
Nowy deweloper to także nowy silnik graficzny, dzięki któremu Need for Speed SHIFT jest niebywale urokliwą produkcją. Jeśli chodzi o prezencję samochodów, tudzież wygląd torów wszystko jest na bardzo wysokim poziomie. To nie one są jednak najważniejsze. Najbardziej reklamowanym i zarazem najciekawszym aspektem graficznym jest widok zza kierownicy, nazwany efekciarsko Driver’s Experience. Podobne rozwiązanie oferowało już wiele gier, tym razem faktycznie jednak mamy wrażenie siedzenia we wnętrzu samochodu. Kamera delikatnie przesuwa się w zależności od tego co robimy. Podczas zakrętów leci na boki, gdy przyspieszamy cofa się nieco do tyłu, a w trakcie hamowania zbliża się w stronę deski rozdzielczej. Świetnie wygląda także wypadek, któremu towarzyszy całkowite zamglenie obrazu. Driver’s Experience to najlepiej zrealizowany widok z kokpitu z jakim miałem do czynienia.
Równie dobrze, a nawet lepiej, przygotowano dźwięk, szczególnie ryki silników dobiegające spod masek samochodów. W trakcie targów GamesCom, jeden z deweloperów powiedział, że podczas ich nagrywania korzystano z wielu różnych mikrofonów, ustawionych w różnych miejscach względem auta. Dzięki temu silniki brzmią inaczej gdy siedzimy w kabinie, a inaczej podczas powtórek lub widoku z ponad maszyny. Po podkręceniu nieco głośników miałem wrażenie, iż rzeczywiście biorę udział w wyścigach. Dźwięk to prawdziwa poezja i przyznam szczerze, że nawet nie włączałem muzyki. Jest ona zresztą defaultowo wyłączona podczas wyścigów. Delikatne kawałki słyszymy tylko w menu.
Need for Speed SHIFT to bardzo udany powrót jednej z najstarszych i najsłynniejszych serii gier wyścigowych. Tytuł pod wieloma względami nawiązuje do takich hitów jak Race Driver: GRID, Forza Motorsport czy Gran Turismo, posiada jednak unikatowy klimat oraz rozwiązania charakterystyczne tylko dla kolejnych części produkcji Electronic Arts. Na takiego NfSa czekałem od dobrych kilku lat!
Genialna |
Grafika: Pod wieloma względami bardzo dobra. Okazyjnie trafiają się jakieś anomalie lub zwolnienia. Zdecydowanie najlepiej prezentuje się kamera z wnętrza samochodu. Widać wówczas nawet jak kierowca naciska na pedały. |
Genialny |
Dźwięk: Dźwięk jest po prostu fenomenalny. |
Świetna |
Grywalność: W trybie dla pojedynczego gracza brakuje nieco bardziej rozbudowanej kariery. Nie przeszkadza to jednak w dobrej zabawie. Plusem jest także multiplayer. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Widok zza kierownicy, doświadczenie, sposób prowadzenia - wszystko to nadaje zabawie unikatowego charakteru. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Model zniszczeń nie jest może idealny, aczkolwiek całkiem nieźle obrazuje nasze popisy kaskaderskie. Fizyka podczas pędzenia po torach również jest niczego sobie. |
Słowo na koniec: Miejsce na poprawki jest zawsze, Need for Speed SHIFT jest jednak krokiem w odpowiednim kierunku. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler