bigboy177 @ 18.09.2009, 04:06
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
Najbliższe miesiące będą niezwykle emocjonującym okresem dla wszystkich fanów gier wyścigowych. W sklepach pojawią się bowiem trzy wyjątkowo apetyczne produkcje.
Najbliższe miesiące będą niezwykle emocjonującym okresem dla wszystkich fanów gier wyścigowych. W sklepach pojawią się bowiem trzy wyjątkowo apetyczne produkcje. Pierwszą z nich jest wydany właśnie Need for Speed SHIFT, druga to Forza Motorsport 3, a trzecia to Gran Turismo 5. Zestaw iście zabójczy i wszystko wskazuje na to, że dokonanie ewentualnego wyboru wcale nie będzie łatwym zadaniem. Aby go nieco uprościć, przygotujemy dla Was recenzję każdego z wymienionych projektów, a na dzień dzisiejszy mamy test pierwszej ścigałki, najnowszej edycji znamienitej serii Need for Speed.
Dodaj komentarz do materiału
Podczas produkcji nowej odsłony NfS Electronic Arts miało nie lada orzech do zgryzienia. Ostatnie lata nie były dla niej szczególnie owocne, a słynna i poważana niegdyś marka zaczęła ginąć wśród produktów konkurencji. Wszystko wskazuje jednak na to, że SHIFT podbuduje zszarganą poprzednimi edycjami opinię, ponownie przyciągając dawnych fanów, a także zupełnie nowych amatorów wirtualnych popisów za kółkiem.
Need for Speed SHIFT zrywa z koncepcją ulicznych wyścigów. Pamiętamy, że ProStreet próbował zrobić to samo. Z jednej strony oferował mnóstwo opcji pozwalających na tunning samochodów, z drugiej brakowało mu jednak charakteru. Plątał się gdzieś pomiędzy poważnymi wyścigami, a tymi bardziej na pokaz. Przypuszczam, że właśnie to było powodem bardzo niskiej sprzedaży gry i przeciętnego zainteresowania ze strony graczy. Tym razem Electronic Arts idzie na całość i nie próbuje robić niczego na siłę. Na SHIFT składają się tylko przejazdy po torach, tudzież trasach przeznaczonych dokładnie do tego celu. Na starcie nie widzimy żadnych skąpo ubranych niewiast, nie ma także neonów oświetlających podwozia. Jest samochód, asfalt, kierowca i jego przeciwnicy – tyle tak naprawdę wystarcza do stworzenia porządnej gry wyścigowej. Dodatkowym warunkiem jest także łatwy do opanowania, ale zarazem satysfakcjonujący i efektowny model jazdy. Wszak bez niego jakakolwiek interakcja ze światem gry byłaby niemożliwa.
Za powstanie najnowszej edycji NfS odpowiedzialne jest Slightly Mad Studios, w którego składzie pracują osoby ze słynnej ekipy SimBin – twórców hardkorowego GTR. Model prowadzenia samochodów jest zatem bardziej symulacyjny niż w przypadku Undercovera, czy nawet ProStreeta, a zarazem mniej wymagający niż np. w Forza Motorsport czy Gran Turismo. Zawiera on również elementy zręcznościowe, przez co nie jest trudno go opanować, a śmiganie torami jest efektowne i dynamiczne. Podczas jazdy czujemy ciężar samochodu, odpowiednio reaguje on na podłoże i wystarczy chwila nieuwagi by stracić panowanie nad maszyną, kończąc na pobliskiej bandzie. Po kilku sesjach uczymy się jednak kontrolować wszelkie poślizgi i wychodzić obronną ręką z najniebezpieczniejszych nawet sytuacji. Wrażenie prędkości również jest bardzo dobrze oddane, a charakteru nadaje mu efekt głębi pola, który pojawia się przy większych prędkościach. Wówczas tylko środek naszego pola widzenia jest wyostrzony, boki są natomiast lekko zamazane. Dzięki temu drobnemu zabiegowi zabawa jest jednocześnie bardziej wciągająca i nieco nerwowa. Nigdy nie wiadomo bowiem jak skończy się takie pociskanie. Przy prędkościach przekraczających 200 kilometrów na godzinę dreszczyk emocji jest niesamowity.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler