Decyzja o (bez wątpienia przedwczesnej) lutowej premierze jest w pewnym stopniu usprawiedliwiona chęcią udobruchania organizatorów turniejów oraz Street Fighterowych wymiataczy, przygotowujących się do startów w nowym sezonie rozgrywek. Capcom opracował solidne, e-sportowe zaplecze, w postaci najnowszego, wzmocnionego do potęgi Capcom Cup, a to w końcu jedynie drobna część turniejów rozgrywanych w Street Fightera. W porównaniu z potencjalną nieobecnością gry na EVO oraz podziałem bazy graczy pomiędzy nową “piątkę” i sprawdzoną “czwórkę”, wypuszczenie na rynek wybrakowanego produktu i uzupełnianie go za pomocą darmowych aktualizacji wydawało się widocznie najsensowniejszym rozwiązaniem. Czujcie się jednak ostrzeżeni - w obecnym stanie gra w dalszym ciągu przypomina męczone od jakiegoś czasu wersje beta, w których wspomniane na przestrzeni recenzji braki były w pełni uzasadnione.
Ciężko jest mi bowiem uniknąć wrażenia dysonansu, jaki wkradł się do poczynań studia. Za sprawą najnowszej iteracji zabawa ze Street Fighterem nigdy nie wydawała się bardziej przystępna - ciężar rozgrywki przesunięto w stronę odpowiedniego rozumienia gry, ograniczając konieczność czynienia nadludzkich wygibasów przy wyprowadzaniu skutecznych ataków. Jednak mam wrażenie, że cześć tych graczy, których przyciągnie znakomicie stylizowana oprawa graficzna i nowa mechanika rozgrywki, zostanie równie szybko odepchnięta za sprawą braku przemyślanych trybów dla pojedynczego gracza oraz materiałów treningowych, które pozwoliłyby opanować podstawy każdej postaci bez szperania w internecie. Oczywiście taki stan rzeczy powinien niebawem ulec zmianie, jednak póki co za równowartość 60 euro dostajemy w dużym uproszczeniu tylko - i aż - intrygującą i przemyślaną mechanikę rozgrywki oraz platformę do prowadzenia rozgrywek online.
To pod wieloma względami najbardziej minimalistyczna bijatykowa premiera od czasów wydanego w 2013 roku Killer Instinct. Początkowy niedobór trybów dla samotnego gracza z pewnością odstraszy część potencjalnych klientów, jednak mimo wszelkich niedociągnięć i braków, Street Fighter V posiada w sobie pewien magnetyzm, pozwalający, jak za dawnych lat, zasiedzieć się na kilka(naście) godzin na kanapie, wesoło nawalając wszystkich wokół. Oczywiście na ekranie telewizora. Jeśli więc od bijatyk wymagasz czegoś więcej niż tylko narzędzi do toczenia pojedynków z innymi graczami (lokalnie lub przez sieć), to polecam wstrzymać się z decyzją o zakupie do czerwca, kiedy gra zostanie uzupełniona o sporą część brakujących atrakcji. Jeśli jednak jesteś bijatykowym wyjadaczem i z niecierpliwością czekałeś na możliwość sprawdzenia się w kolejnej odsłonie Ulicznego Wojownika, to mimo wszelkich niedociągnięć warto grę kupić i poświęcić jej należytą ilość czasu - dla Ciebie odpowiednią zachętą będzie świeży system walki oraz całkiem schludny netcode. Osobiście w dalszym ciągu spoglądam z utęsknieniem na niezapomnianą, trzecią odsłonę serii, jednak po spędzeniu odrobiny czasu z “piątką” jestem przekonany, że zdoła ona pochłonąć sporą ilość mojego wolnego czasu. I to mimo brakującej zawartości oraz (NAWET) pomimo ocenzurowanych pośladków Miki.
Świetna |
Grafika: Barwna i żywiołowa oprawa graficzna nowego Street Fightera przyciąga wzrok zarówno graczy, jak i postronnych obserwatorów. |
Dobry |
Dźwięk: Nowoczesne brzmienia są całkiem trafione, podobnie jak głosy postaci, radośnie wykrzykujących nazwy używanych technik specjalnych. |
Świetna |
Grywalność: System walki nie stanowi może niespotykanego przewrotu, ale to dobrze przemyślana, pomysłowa ewolucja rozwiązań wypracowanych przez ostatnie lata. |
Dobre |
Pomysł i założenia: To niby tylko kolejny Street Fighter, a jednak nie bez powodu premiera ta wywołuje w niektórych kręgach takie poruszenie. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Wygodne sterowanie sprzyja wywijaniu skomplikowanych combosów. |
Słowo na koniec: Mimo niedociągnięć i brakujących elementów układanki, z nowym Street Fighterem można spędzić mnóstwo przyjemnych chwil. Osobom nieprzekonanym zaleca się jednak odrobinę cierpliwości - Capcom ma jeszcze do wykonania sporo istotnej roboty. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler