Zidan @ 10.12.2011, 16:13
Saints Row nigdy nie było szczególnie lubianą przeze mnie serią i przyznam szczerze, że niezbyt chętnie zabierałem się za trzecią część cyklu. Ostatnie starcie z „dwójką” wspominam co najwyżej średnio i chyba nie liczyłem, że „trójka” da radę mnie czymś zaskoczyć, jednocześnie zmieniając mój pogląd na markę.
Saints Row nigdy nie było szczególnie lubianą przeze mnie serią i przyznam szczerze, że niezbyt chętnie zabierałem się za trzecią część cyklu. Ostatnie starcie z „dwójką” wspominam co najwyżej średnio i chyba nie liczyłem, że „trójka” da radę mnie czymś zaskoczyć, jednocześnie zmieniając mój pogląd na markę. Jak się jednak okazało, Saints Row: The Third jest jednym z większych zaskoczeń ostatnich miesięcy.
Trzecia część Saints Row stanowi bezpośrednią kontynuację poprzednich odsłon, w związku z czym mamy do czynienia z rozwinięciem ich fabuły. Ponownie wcielmy się w przywódcę gangu Świętych, zmuszonego sytuacją do utwierdzenia swego panowania w mieście Steelwater. Twórcy powielili charakterystyczny dla serii humor, z tą jednak różnicą, że tym razem ich wyobraźnia poszła dalej, niż to miało miejsce do tej pory, a The Third zdaje się być od poprzedników jeszcze zabawniejszy, bardziej „niepoważny” i brawurowy. Już sam początek gry raczy nas absolutnie niekonwencjonalnymi motywami, podczas których dokonamy widowiskowego rabunku na bank, czy stoczymy dynamiczną bitkę skacząc ze spadochronem. Wszystko to w charakterystyczny dla serii, absurdalny sposób. Szczęśliwie, twórcy zdołali utrzymać szaleńczy charakter bardzo wielu przyszłych misji, przez co aż do liter końcowych większość zadań będzie toczyła się w równie „nieziemski” sposób.

Gdy natomiast ukończymy już kilka wstępnych plansz, przechodzimy do nieco właściwszej rozgrywki, mającej typowy dla cyklu kształt. Otóż jak możecie się domyślić, wrzuceni zostajemy do dość dużego miasta Steelport, w którym toczymy batalię mafijną o władzę w tejże metropolii. Nim jednak na dobre przystąpimy do zabawy, musimy wybrać bohatera (lub bohaterkę) jakim pokierujemy oraz za pośrednictwem stosownego kreatora nadać mu odpowiedni wygląd i ubiór. Wszystko to nie ma wprawdzie większego wpływu na przebieg przygody, ale na pewno jest jej miłym ubarwieniem.

Tak jak to miało miejsce wcześniej, Saints Row jest typowym sandboxem, w związku z czym od samego początku mamy praktycznie nieograniczony dostęp do wszelkich zakątków miasta i tylko od nas zależy gdzie aktualnie chcemy skoczyć, bądź też w którym momencie i które zadanie mamy ochotę wykonywać (pod warunkiem oczywiście, że akurat taki wybór będziemy mieli). Długość wątku głównego przewidziano na kilkanaście godzin rozgrywki, jednak rozbudowany charakter gry sprawia, iż Saints Row 3 może wystarczyć na dużo dłużej - do wykonania mamy bowiem sporo zadanek pobocznych (i tak np. pojeździmy czołgiem, celem zasiania jak największej pożogi na ulicach Steelwater) jak i innych sandboxowych „bajerów”. Trzeba przyznać, że wszystko to potrafi naprawdę wciągnąć, a rewelacyjnie wykreowany klimat The Third zapada w pamięć!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler