Posiadacze PCtów zostali nieco pokrzywdzeni przez Ubisoft i na Assassin’s Creed 2 musieli czekać 4 miesiące dłużej, niż użytkownicy konsol nowej generacji, ale w końcu i my dostaliśmy te wyczekiwaną i zbierającą świetne opinię kontynuację hitu sprzed ponad dwóch lat. Z góry uprzedzam, że szczególnych różnic pomiędzy wersjami konsolowymi, a PCtową praktycznie nie ma – jedyną ciekawostką jest zaimplementowanie do opisywanej tu wersji dwóch dodatków DLC, które dla X360 były dostępne odpłatnie, a my mamy je wgrane już na starcie. Przyjrzyjmy się jednak produkcji od podstaw…
Assassin’s Creed 2 jest bezpośrednią kontynuacją swojego poprzednika, w związku z czym, poznajemy dalsze losy Desmonda Milesa – pozornie zwykłego barmana, który za sprawą swoich przodków, biegłych w sztuce mordu asasynów, staje się obiektem zainteresowania dużych korporacji. Po raz kolejny zostanie więc podpięty do machiny Animus, która jest w stanie odczytać jego pamięć genetyczną i przywołać obrazy jego przodków z przeszłości. W części poprzedniej, śledziliśmy wspomnienia związane z Altairem – zabójcą, żyjącym na terenach Ziemi Świętej w czasach wypraw krzyżowych Ryszarda Lwie Serce. Tym razem porzucimy jego postać (chociaż wspominki o nim będą nam towarzyszyły podczas przygody), by przenieść się do XV wiecznych Włoch, gdzie wcielimy się w niejakiego Ezio Auditore de Firenze – młodego, włoskiego szlachcica.
Podoba mi się, że w przeciwieństwie do części poprzedniej, nasz bohater nie jest już małomównym, wręcz pozbawionym charakteru osobnikiem. Nic z tych rzeczy – Ezio od razu poznamy jako młodziana lubującego się w ulicznych bitkach, w piciu wina i uwodzeniu kobiet. Dzięki takim zabiegom, jest postacią dużo bardziej wyrazistą i co ciekawe – Ubisoft bardzo zgrabnie zaprezentował jego – powiedzmy – przemianę, następującą z biegiem czasu (a trzeba Wam wiedzieć, że tutejsza opowieść rozciąga się na ponad 20 lat!). W ogóle fabuła „dwójki” wydaje się znacznie ciekawsza niż to miało miejsce wcześniej – wszystko jest dynamiczniejsze, barwniejsze, nieco bardziej zaskakujące i – interesujące. Co ciekawe, w grze napotkamy garść historycznych postaci, jak np. Leonardo da Vinci, Katarzyna Sforza, czy Niccolo Machiavelli.
W związku z przeniesieniem akcji w czasie i przestrzeni, całkowicie zmieni się sceneria naszych poczynań. Z piaszczystych ziem arabskich przewędrujemy – jak już było to mówione - do Włoch, by zwiedzić takie miasta jak Florencję, Wenecję, fragment krainy Toskanii, kawałek Forli, a nawet odrobinkę Rzymu u końca gry. Ogólnie, terytorium jakie odwiedzimy jest dość duże i porównywalne z rozmiarami ziem z pierwszego Assassin’s Creed. Jednak te tutaj, wydają się znacznie bardziej pociągające i ciekawsze jako miejsca do zwiedzenia. Dużo łatwiej znaleźć tu jakieś charakterystyczne punkty i porywające budowle. Również bardziej „ożywiono” ulice miasta – ludzie ze sobą spacerują, rozmawiają, okradają się, biegają wokół nas grajkowie… Cała ta sceneria robi naprawdę mocne wrażenie! Warto dodać, że teraz będziemy poruszać się nie tylko konno, ale i przy pomocy gondoli. Pokierujemy także dyliżansem czy nawet latającą machiną samego Leonadro da Vinci!
Przeniesione z konsol sterowanie sprawdza się w gruncie rzeczy nieźle, chociaż momentami bywa niestety uciążliwe. Zdarza się, że czasem ciężko wyznaczyć dokładny kierunek skoku Ezia, problematyczne jest też wskazanie dokładnego przeciwnika ,którego chcemy objąć za cel. Wprawdzie nie są to nadzwyczaj uciążliwe dolegliwości, ale dają o sobie znać.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler