RetroStrefa - Need For Speed 2
Raaistlin @ 21:32 21.03.2013
Wojciech "Raaistlin" Onyśków
W dzisiejszym, wieczornym wydaniu RetroStrefy sięgamy roku 1997. Wszystko za sprawą serii, którą każdy gracz doskonale zna.
W dzisiejszym, wieczornym wydaniu RetroStrefy sięgamy roku 1997. Wszystko za sprawą serii, którą każdy gracz doskonale zna. Warto jednak powiedzieć, iż dzisiejsze edycje Need for Speed nie mają kompletnie nic wspólnego ze swoim starszym rodzeństwem. Ot takie klasyczne niezrozumienie wynikające z konfliktu pokoleń.
Trzeba Wam bowiem wiedzieć, iż kiedyś Need for Speed zachwycał dosłownie każdym elementem, kreując idealną całość, która przyciągała do monitora na długie godziny. Dzisiejszy Need for Speed pragnie natomiast zachwycić efekciarstwem. Zapewne za kilkanaście lat, gdy dorośnie, złapie się za głowę i stwierdzi – jakiż ja byłem głupi, przecież to było zupełnie niegrywalne!
Bądźmy jednak na chwilę poważni i zajmijmy się głównym zainteresowanym tego artykułu. Need for Speed II kontynuował i rozwijał wszystkie te elementy, które zachwyciły graczy w części pierwszej. Dlaczego zatem nie zajmuję się w pierwszej kolejności pierwowzorem? Pozwolę sobie szybko wyjaśnić – w momencie premiery (a był to rok 1994) nie dysponowałem na tyle mocnym komputerem, aby odpalić ten tytuł. Ale za to w dwójeczkę pograłem całkiem sporo i mogę teraz powspominać.
Need for Speed II być może dzisiaj nie robi już takiego wrażenia, jednak kilkanaście lat temu był prawdziwym rarytasem. Niesamowita prędkość osiągana na owalnym torze w połączeniu z egzotycznymi autami – to było coś. Standardowa rozgrywka oferowała trzy tryby gry – klasyczny wyścig, w którym mogliśmy dostosowywać warunki do naszych upodobań (można było chociażby puścić tor od tyłu czy ustalić liczbę kierowców), turniej składający się z określonej liczby rund oraz zupełna nowość w tamtych czasach – wyścig z eliminacją. Na czym polegał ten ostatni, chyba tłumaczyć nie muszę, prawda? Na każdym okrążeniu ostatni zawodnik kończył rywalizację. Dzisiaj dość standardowy tryb, wtedy robił furorę. Szczególnie na podzielonym ekranie.
Tak, bowiem gra oferowała możliwość grania w dwie osoby na jednym komputerze. Śmiem twierdzić, iż w moim przypadku był to główny motor napędowy. Ach ta rywalizacja, pewne momenty pamiętam do tej pory.
Need for Speed II oferował kilka bardzo fajnie zrealizowanych torów. Każdy z nich nawiązywał „kulturowo” do jakiegoś kraju. Była Grecja, były kraje Europy Północnej, znalazł się także Nepal czy Australia. Nie zabrakło oczywiście Kanady oraz Stanów Zjednoczonych. Te ostatnie były zresztą torem bonusowym, bowiem jeździliśmy po Hollywood, ścigając się wokół wielkiego, marmurowego T-Rexa (ktoś to jeszcze pamięta?).
Patrząc z perspektywy czasu, samochodów nie było zbyt dużo. Wtedy jednak w zupełności wystarczało. Ilość nadrabiana była jakością – w garażu mogliśmy postawić takie fury jak kultowe już Ferrari F50, McLaren F1 (wtedy jeszcze w wersji bez Mercedesa), Ford GT90, Lotus GT1 czy chociażby Ford Indigo, który był całkowitym egzotykiem w tym zestawieniu.
Need for Speed II nie byłby jednak genialną produkcją, gdyby nie świetnie zrealizowany soundtrack. Szczerze mówiąc, można go słuchać do tej pory (sprawdzam to w momencie pisania tego tekstu – daje radę). Brzmienia czysto elektroniczne bardzo często mieszały się tu z gitarowym brzdękaniem, co powinno usatysfakcjonować praktycznie każdego. Zresztą co tu dużo mówić, za większość numerów odpowiedzialny był Saki Kaskas, który w moim rankingu znajduje się w górnej części listy. Nie kojarzycie tego artysty? Podpowiem, że w drugiej części Mass Effect klub Afterlife (czy jak wolicie – Zaświaty) zasilany był jego numerami. Prawdziwe mistrzostwo!
Co tu dużo pisać – druga część napędziła chcicę fanów na gry wyścigowe, dzięki czemu trend ten utrzymuje się do tej pory, a Electronic Arts tłucze kolejne mniej lub bardziej udane części. Dla mnie seria skończyła się na Underground 2 (o którym zapewne niedługo napiszemy!), ale co kto lubi. Podserii Shift nie wliczam, bo to zupełnie inna gra, całkiem dobra, swoją drogą. NfS 2 w dniu dzisiejszym może wywoływać śmiech, jednakże kilkanaście lat temu był jedną z lepszych, jeśli nie najlepszą grą wyścigową dostępną na rynku.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler