Gra w lekturze - Tom Clancy's Endwar


Zidan @ 12:49 08.02.2013


Pozycja cierpi też pod względem językowym i stylistycznym. Autor nie posiada zbyt lekkiego warsztatu i nie pisze w sposób nadzwyczaj „zwiewny”, często stosuje bardzo niejasne skróty myślowe, ale największym mankamentem prozy Michaelsa są nieudane, bezbarwne i nieelastyczne opisy starć wojskowych. Często sili się na szczegółowe charakterystyki manewrów czy walk, ale skutek tego jest tylko taki, że chcemy jak najszybciej przebrnąć takie momenty i przejść do dalszej części powieści. Często są niestety skrajnie miałkie i nieobrazowe, a co gorsze, stanowią mrowią część drugiej połowy Endwar. Doprawdy może to skutecznie utrudnić dotrwanie do ostatnich stron utworu!

Co bardzo charakterystyczne, Michaels przedstawia czytelnikowi bogate zaplecze militarne. Autor dość skrzętnie opisuje całą masę różnego rodzaju sprzętu bojowego, począwszy od broni palnej, poprzez wojsko zmechanizowane, lotnictwo, czy nawet różne satelity kosmiczne. Stanowi to mocny atut książki i bez wątpienia spodoba się wszystkim sympatykom tego typu motywów, tym bardziej, że pisarz poparł swoją wyobraźnię albo prawdziwymi technologiami, albo ich realistycznymi koncepcjami. Stanowi to chyba jedyną istotnie ciekawą warstwę dzieła.

Na zakończenie warto dodać, że za polskie wydanie utworu odpowiedzialne jest wydawnictwo Amber (nie, bez Gold), publikujące również inne powieści oparte na kanwie popularnych gier komputerowych (np. Splinter Cell). Wydanie to nie charakteryzuje się niczym nadzwyczajnym i stanowi zupełnie standardowy wytwór.

Koniec końców Endwar nie stanowi powieści, po którą warto sięgać. Jest nudna i chaotyczna i tylko sporadycznie potrafi trochę bardziej zaabsorbować czytelnika. Choć pomysł Toma Clancy'ego był niezły, tak jego realizacja przez anonimowego pisarza pozostawia sporo do życzenia. Nie powiem, aby obcowanie z literackim Endwarem było kompletną stratą czasu, ale ostatecznie szybko zapomnę, o co w tym wszystkim chodziło. Co gorsze, książka posiada otwarte zakończenie, pewnikiem kontynuowane w drugiej części utworu (o podtytule The Hunted), który jednak nigdy nie został wydany na terenie Polski. Mówi się, że lepiej czytać „byle co”, niż nie czytać nic – ale mimo to myślę, że sięgnięcie po jakąś oryginalną powieść Toma Clancy’ego będzie lepszym rozwiązaniem, niż wyciąganie dłoni po ich podróbkę.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?