Życie w cieniu rewolucji – recenzja filmu Persepolis.


Tru @ 22:33 22.01.2010
Mateusz "Tru" Prawda

Nie ukrywam, że na możliwość zobaczenia Persepolis czekałem z niecierpliwością. I żałuję.

Nie ukrywam, że na możliwość zobaczenia Persepolis czekałem z niecierpliwością. I żałuję. Żałuję, że o tej niezwykłej animacji usłyszałem tak późno. Nie jestem fanem kultury Bliskiego Wschodu, toteż nie mogę się poszczycić wybitną znajomością tematyki Iranu i realiów życia w tym kraju. Pogłębiania swojej wiedzy nie zacząłem jednak od otworzenia encyklopedii, ale sięgnięcia po dwutomowy komiks na którym wspomniana ekranizacja została oparta. Muszę przyznać, iż zarówno obrazkowa historia, jak i film, uzupełniają „braki w edukacji” z nawiązką.



Animację można traktować dwojako – jako autobiografię autorki, bądź też swego rodzaju dziennik ukazujący historię Iranu okiem dorastającej dziewczynki. A trzeba wspomnieć, że dzieciństwo głównej bohaterki przypada na okres diametralnych zmian w tym orientalnym kraju. Protesty przeciwko rządom Szaha (ówczesnego władcy Persji), obalenie wodza, wielka rewolucja, wojna z Irakiem – film ukazuje te wszystkie wydarzenia bardzo subiektywnym okiem głównej bohaterki, która zresztą nie szczędzi im własnych przemyśleń i celnych komentarzy. Jednak co ważniejsze, Persepolis pokazuje to wszystko, co jest obok nich, a dla niektórych ponad te znaczące wydarzenia – życie codzienne, które wraz z nowym rządem zmienia się diametralnie. Może to porównanie banalne, ale metody do jakich uciekają się mieszkańcy Teheranu wielu osobom z państw dawnej żelaznej kurtyny z pewnością skojarzy się właśnie z komunizmem.



Rewizje, podrabianie paszportów, brak towarów na półkach sklepowych, konspiracja, poczucie zagrożenia, ciągłe „kombinowanie” i „załatwianie”– na pierwszy rzut oka kultura wydaje się być odległa, ale wszystkie te sceny są jakby wyjęte z niezbyt odległej przeszłości. Wątek rodzinny, rozstania, powrót, dorastanie, śmierć – z każdą minutą nieświadomie stajemy się uczestnikami tej niezwykłej opowieści. W pewien sposób utożsamiamy się zarówno z 10-latką rzuconą do nieznanej, „cywilizowanej” Austrii, jak i dwudziesto-kilkuletnią Marjane, która próbuje odnaleźć się w dorosłym życiu. Z uwagi na bardzo osobisty wymiar komiksu nad filmem czuwała, obok Vincenta Paronnauda, jego autorka i wyszło to produkcji na dobre. Technika czarno-białej animacji, przeplatanej koloryzowanymi wstawkami i (uwaga) czymś na wzór teatru cieni to mistrzostwo świata, a studia Je Suis Bien Content i Pumpkin 3D w mojej opinii zasługuje na absolutnie najwyższe noty.



Persepolis to pozycja obowiązkowa zarówno dla tych którzy czytali komiks, jak i miłośników dobrego kina. Nie będę tutaj rzucał pustych haseł na temat średniej ocen, ilości zdobytych nagród, czy nominacji do nich. Zapewniam Was, że nie będziecie żałować tych 90 minut wyciętych z życiorysu.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?