Grałem w Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści na Nintendo Switch i... bawiłem się świetnie!


Dirian @ 12:08 18.02.2020
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Jest to o tyle dziwne, że nie lubię zbytnio karcianek. W "switchowej" formie tego typu gry okazują się jednak zaskakująco grywalne.

Pod koniec stycznia dość niespodziewanie na Nintendo Switch zadebiutował port gry Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści, czyli wydanej w zeszłym roku produkcji od CD Projekt RED. Na "dużych" platformach tytuł podobno nie sprzedał się przesadnie dobrze, a twórcy porzucili myśli o przygotowaniu kontynuacji. Trochę szkoda, bo sama gra - mimo swej specyficznej formuły - jest naprawdę świetna, a na Nintendo Switch gra się w nią wręcz wybornie!

Przyznam jednak, że nie do końca wyobrażam sobie ogrywanie tego tytułu na PeCecie, czy - o zgrozo! - na kanapie przed 50-calowym TV. Formuła rozgrywki zupełnie nie pasuje mi do dużego ekranu. Podobnie pomyśleli chyba też inni gracze, szczególnie ci przyzwyczajeni do GWINT-a w formie przeglądarkowej. Trochę szkoda, bo Wojna Krwi zasługiwała na lepszą sprzedaż, ale być może port na Switcha podreperuje nieco zarobki.

Sama konwersja jest bowiem bardzo udana, z ledwie małymi niedogodnościami. Twórcy bardzo sprawnie dostosowali sterowanie do obsługi przy pomocy Joy-Conów, przemodelowano oczywiście też nieco interfejs pod realia sprzętu Nintendo. Po mapie poruszamy się przy pomocy analogów, w interakcje wchodzimy z wykorzystaniem różnych switch-owych przycisków. Podobnie wygląda to także w starciach - w całym sterowaniu odnajdujemy się błyskawicznie.

Nie skorzystano natomiast z funkcji ekranu dotykowego, ale ciężko uznać to za minus. Teoretycznie wyciąganie kart przy pomocy palucha i kładzie ich na bitewnym stole mogłoby być ciekawym rozwiązaniem, ale wymagałoby drastycznego przemodelowania interfejsu bitwy i samej karcianki - inaczej brakowałoby precyzji i moglibyśmy omyłkowo dokonywać niechcianych ruchów.

Jeśli chodzi o wspomniane minusy, to głównie mam na myśli wyświetlane podpowiedzi. Na małym ekraniku Switcha samouczek często przysłania nam niektóre elementy na planszy i tak np. gra poleca nam wyciągnąć jakąś kartę, dajmy na to Kuszników, ale jest ona przysłonięta przez komunikat z samouczka. Idzie się połapać co i jak, ale wygląda to po prostu nieestetycznie. Szczęśliwie taki natłok informacji ma miejsce tylko na początku zabawy i później podobne błędy nie występują.

Warto też dodać, że na Switchu gra dostała - podobnie jak na pozostałych platformach - pełną polską wersję językową - otrzymujemy nie tylko polski interfejs, ale też mówione dialogi. To jeden z niewielu tytułów na Switcha, gdzie zrealizowano rodzimy dubbing. O tym, że jest on świetny, rozpisywać się nie trzeba - CD Projekt RED przyzwyczaiło nas do wysokich standardów w tej kwestii.

Rozgrywka na Switchu przebiega bardzo sprawnie. Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści działa super płynnie, ale to było do przewidzenia - tryb eksploracyjny ma mocno oszczędną, jakby ręcznie malowaną oprawę (co nadaje jej uroku - żeby nie było!), a walkom na karcianej planszy nie towarzyszą przesadnie rozbudowane animacje. To zresztą chyba jeden z większych minusów gry jako całości - o ile karciankowe schematy są tu zrealizowane całkiem sprawnie, tak bitwom brakuje nieco lepszych efektów specjalnych. Mimo tego, gra się w to bardzo przyjemnie, szczególnie dawkując rozgrywkę, a szybkie wybudzanie konsolki Nintendo pozwala błyskawicznie wrócić do sesji.

Jeśli więc chcieliście ograć grę Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści, a jednocześnie macie w domu Switcha, to nie zastanawiajcie się nad wyborem platformy - nigdzie nie będzie grało się Wam w to tak dobrze, jak na handheldzie Nintendo. Nawet taki antyfan karcianek jak ja bawił się tu doskonale, ale jak wspomniałem we wstępie - gdybym miał siedzieć przy biurku i ogrywać Wiedźmińskie Opowieści na PeCecie - to najpewniej szybko bym zrezygnował. Po prostu forma gry jakoś średnio pasuje mi do ślęczenia przed dużym ekranem, ale już leżąc w wyrku z konsolką w łapskach - to inna bajka!

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?