Świetna pozycja. Bardzo dobrze została pomyślana "inteligencja" przeciwników. Nie są bezmyślnymi frajerami.
Ale mam pytanie. Nie umiem skumać momentu fabuły. Otóż pierwotnie Kessler był świadkiem wydarzeń w czasie wybuchu. Nikomu nie pomógł, nie został bohaterem. Po co więc cofnął się w czasie w poszukiwaniu Cole'a, skoro i tak chciał Cole'owi przeszkodzić w ratowaniu miasta?
A Cole wyraźnie mówi: "Chciał ze mnie zrobić bohatera, którym sam nie został"...