Gry typu „sandbox” są ostatnio coraz popularniejsze. Oferują one ogromny, otwarty świat, niebywałą swobodę i najczęściej bardzo rozbudowane wątki fabularne. Niestety, deweloperom nie zawsze starcza pomysłów, przez co gracze są zmuszeni do ciągłego powtarzania tych samych czynności, a po pewnym czasie, przepastny wirtualny świat zamienia się w miejsce puste, bijące z każdego kąta nudą i rutyną. Idealnym przykładem tego typu problemu jest GTA IV, które póki biegnie główny wątek fabularny wciąga niczym czarna dziura, po jego ukończeniu nie ma jednak co robić. Ilustracją ciągłego powtarzania tego samego schematu może być natomiast Assassin’s Creed, które choć do dnia dzisiejszego sprawia mi dużo przyjemności, jest jedną z najbardziej schematycznych gier w mojej kolekcji. Obawy o podobne niedociągnięcia żywiłem także w stronę Infamous – najnowszej produkcji studia Sucker Punch. Na szczęście, po kilkudziesięciu godzinach zabawy mogę bez wyrzutów sumienia powiedzieć, że deweloper spełnił wszelkie pokrywane w nim nadzieje, a Infamous jest jedną z najlepszych gier, dedykowanych tylko i wyłącznie konsoli PLAYSTATION 3.
Głównym bohaterem Infamous jest facet o imieniu Cole McGrath. Mieszka on w ogromnej metropolii nazwanej Empire City i zajmuje się dostarczaniem przesyłek. Pewnego dnia, podczas rutynowej roboty kurierskiej, wieziony przez niego pakunek eksploduje, trawiąc miasto ogromną kula elektrostatycznych wyładowań. Zabija tysiące ludzi, niszczy mienie o wartości miliardów dolarów i na zawsze zmienia okoliczny krajobraz. Cole wychodzi z eksplozji bez większego szwanku, a można nawet powiedzieć, na plusie. Prócz utraty pamięci nie dolega mu bowiem żadne schorzenie, a jego organizm jest od teraz swego rodzaju akumulatorem prądu.
Incydent nie jest ograniczony tylko do zepsutych kuchenek mikrofalowych i niedziałających ekspresów do kawy. Choć myśl o drugiej z wymienionych katastrof mrozi krew w żyłach każdego dorosłego gracza, najgorszą reperkusją wybuchu jest szerząca się w Empire City zaraza. Zamienia ona ludzi w bezlitosne kreatury, których sensem życia jest uprzykrzanie egzystencji „normalnym” przedstawicielom naszego gatunku. Nie pomaga nawet nałożona przez władze godzina policyjna oraz kwarantanna. Sytuacja w Empire City jest coraz gorsza, a jedyną osobą, która ma szanse przywrócić porządek jest Cole. Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak może się to wydawać. Nie jesteśmy bowiem prowadzeni za rękę. Sami do pewnego stopnia decydujemy jak chcemy grać i czy interesuje nas droga bohatera czy też złoczyńcy, który ład i dyscyplinę narzuca siejąc zniszczenie i strach.
Krótki trening na początku wprowadza nas we wszystkie podstawy rozgrywki. Poznajemy sposób sterowania oraz funkcjonowanie otaczającego nas świata. Już kilka minut później jesteśmy gotowi do pomagania, tudzież gnębienia mieszkańców Empire City. Umiejętności, które Cole odziedziczył podczas wybuchu oparte są na wyładowaniach elektrycznych. Rozpoczynając zabawę nie posiadamy oczywiście dostępu do każdej z nich i dopiero kończąc wątek fabularny dysponujemy pełną gamą 16 zdolności. Wśród nich znajdziemy zwykłe przebłyski prądu, służące do precyzyjnego eliminowania przeciwników; coś w rodzaju przylepnych granatów prądowych, eksplodujących z kilkusekundowym opóźnieniem; tarczę elektrostatyczną; falę uderzeniową oraz wiele innych, równie ciekawych talentów. Warto też zauważyć, że cechy Cole’a zależne są od jego nastawienia wobec niewinnych mieszkańców. Jeśli będziemy dewastować wszystko co stanie nam na drodze, nasza osobowość zostanie odzwierciedlona w czerwonych łukach elektryczności. Gdy natomiast zdecydujemy się baczyć na uczucia mieszkańców łuki przybiorą barwę niebieską. Różnica wielka nie jest, aczkolwiek w przypadku bardziej zabójczych umiejętności czerwone efekty specjalne robią diabelskie wrażenie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler