To druga odsłona serii,którą ukończyłem.Po,moim zdaniem znakomitej jedynce co prawda miałem okazję pograć w niektóre późniejsze części ale jakoś żadna mnie nie porwała.Jedynie czwórka wydawała się się ciekawa ale niestety czar prysł gdy przyszło dowodzić statkami.Po kilku podejściach to ja wywiesiłem flagę,tyle że koloru białego :-) i całkowicie przestałem się interesować serią.Byłem święcie przekonany,że szkoda grosza bo po tasiemcu wydawanym corocznie trudno oczekiwać czegoś dobrego a na dodatek z wielu recenzji wynikało,że zarówno Unity jak i Syndicate są nafaszerowane rozmaitymi błędami,zresztą skoro Ubisoft przeznaczało jedynie rok na produkcję tych gier można było spodziewać takiego rezultatu.Do teraz.
Orgins też nie jest pozbawiony drobnych błędów ale tak jak napisałem są drobne i nie wpływające na odbiór całości. Assasin Creed Orgins może nie jest tak wyjątkowym arcydziełem na miarę trzeciego Wiedźmina jednak z całą pewnością to porządna i wciągająca na długie godziny produkcja.Jak dla mnie jedna z lepszych w jakie grałem.
Dodam kilka słów odnośnie oprawy A/V.Ścieżka dźwiękowa jest dosyć przeciętna i zasadniczo nie ma się co rozpisywać.Ot,nic szczególnego ale też nie powoduje,że rozbolą uszy.Grafika to już inna bajka.Na telewizorze UHD i z HDR(w moim przypadku Samsung 50 cali oraz konsola Xbox One X) gra wygląda obłędnie.Co prawda modele postaci mogłyby być lepsze ale cała reszta powoduje tak zwany opad szczęki a klimat starożytnego Egiptu oddano bezbłędnie.Coś niesamowitego,czysta poezja.Jak na razie pod tym względem numer jeden.