Drugą część The Force Unleashed łyknąłem zaraz po pierwszej - byłem niesamowicie zaskoczony, jak te gry technologicznie się różnią. Tu i tam podpicować co nieco i dałoby radę sequel upchnąć na początku tej generacji! Starkiller to tutaj prawdziwy kozak od samego początku, a jego potęga tylko rośnie wraz z postępem fabuły. Jest znacznie efektowniej, ładniej, ale przede wszystkim gra tym razem działa świetnie, co tym gorzej świadczy o optymalizacji oryginału. Ponownie ogrywałem go na Xboksie One i autentycznie byłem pod wrażeniem różnicy między nimi. Niestety, w parze nie idzie historia - jest dużo słabiej (a przecież wybitna wcześniej też nie była), a sama kampania jest odczuwalnie krótsza. Nie zmienia to faktu, że sequel będę bardzo miło wspominać.