" W Diablo II było multum generowanych losowo OTWARTYCH lokacji. Równiny w I akcie, pustynie w II czy dżungla w III"
W Diablo 3 masz otwarte pola bitwy w III akcie i pustynie/oaza w II akcie. Poza tym, nie wiem co za różnica, czy idziesz tunelem, czy na "otwartym" terenie. Nawet już nie chce wspominać o tych wielce chwalonych losowych terenach, które jedyne czym się różniły, to przejściem w innym miejscu, a jak czytam te zachwalania, to czuje jakby Diablo II za każdym razem generowało całkowicie odmienną mapę... Taka jest różnica, że tereny w D3 są zapełnione różnymi różnościami i elementami krajobrazu, a te z D2 to były prawie że puste pola (a już na pewno pierwszy act), wypełnione stworami
"W takim wypadku nie było mowy o nudzie związanej z ciągłym przemierzaniem takich samych lokacji - one po prostu takie same nie były."
Jak najbardziej były takie same, po prostu raz przejście było na zachodzie, a raz na wschodzie i to ta cała losowość. Same mapy wyglądały dokładnie tak samo. Czy ludzie na prawdę mają tak przetarte wspomnienia? Bo ja mam wrażenie, że wszyscy chwalą poprzednie diabełki tylko dlatego, że były to pierwsze gry tego typu i ogólnie było wszystkiego mniej, więc zachwycało się tym, co było.
Co do Auctionera - nie przesadzajmy z tymi sumami, które Blizz miałby zarobić na nim... Od sprzedaży przedmiotu brali 1euro, a od sprzedaży golda 15% - ile mogli zarobić? Parę milionów przez rok? Pamiętajcie, że istnienie RMAHA nie oznaczało, że chociaż połowa graczy coś tam kupiła. Bardzo duża część graczy nie bawi się w kupowanie za pieniądze. Gold taniej można było kupić na portalach. Podsumowując, zarobki z RMAHA dla Blizza wcale nie musiały być takie dochodowe, a serwery domu aukcyjnego także trzeba było utrzymać.