Martwi mnie jednak, że niektórym ludziom naprawdę wydaje się, że telefon to realna alternatywa dla komputera czy konsoli stacjonarnej. Ponoć przyszłość gamingu i w ogóle komputerów leży właśnie w smartfonach z potężnymi bebechami, które będziemy podpinać do telewizorów i na nich grać w niesamowite produkcje, ale to jeszcze nie jest ten moment. Nie wiem jak teraz po premierze Vity, ale jeszcze niedawno nawet CD-A najlepszym handheldem nazywało iPhone'a czy iPod'a. Prędzej jednak chodziło im o rosnącą w ogromnym tempie bibliotekę gier, i to niezbyt drogich, niż o faktyczną jakość takiej rozrywki.
Skoro jednak wielkie, stare hity wędrują na telefony, to faktycznie musi być na to zapotrzebowanie. Mnie jednak nie ma w tym szeregu, bo zbyt poważnie traktuję granie.