Battlefield 4 to kolejna odsłona jednej z najbardziej popularnych serii strzelanek. Za jej opracowanie ponownie odpowiada studio EA DICE.
Podobnie jak w przypadku poprzednich części, tytuł oferuje zarówno kampanię dla pojedynczego gracza, jak i tryb multiplayer. W singlu gracz wciela się w skórę Daniela Reckera, sierżanta elitarnego oddziału jednostek specjalnych o nazwie "Grabarze". Fabuła przenosi go do 2020 roku, kiedy USA jest na skraju wojny z Chinami i Rosją, a zespół kierowany przez graczy musi ewakuować z Szanghaju kilku VIP-ów. Szybko okazuje się jednak, że coś idzie nie tak, a akcja rozpoczęta przez "Grabarzy" daje iskrę do zapoczątkowania globalnego konfliktu.
Kampania jest w pełni liniowa, prowadząc nas od punktu A do B. Większość misji wykonujemy na terenie Chińskiej Republiki Ludowej. W ich trakcie współpracujemy z trzyosobową drużyną, przeważnie poruszając się pieszo, z karabinem w dłoni. Nie brakuje jednak fragmentów za sterami czołgu czy łodzi szturmowej. Całość obsługują, rzecz jasna, liczne skrypty, napędzające rozgrywkę.
Battlefield 4 to jednak głównie tryb sieciowy, na który DICE położyło znacznie większy nacisk. Multiplayer oferuje zmagania, odbywające się zarówno na lądzie, morzu, jak i w powietrzu, przy wykorzystaniu rozmaitych pojazdów, samolotów oraz helikopterów. Względem poprzedniej cześć serii, twórcy nie wprowadzili ogromnych zmian, ale w mądry sposób rozwinęli sprawdzone schematy.
Nowością są tryby Unicestwienie oraz Neutralizacja. Pierwszy skupia się na pozyskiwaniu rozrzuconej w losowym punkcie na mapie bomby, a następnie podłożeniu jej w wyznaczonym miejscu. Drugi natomiast oferuje bardziej kameralną zabawę, przeznaczoną dla mniejszych zespołów. Podobnie jak w powyższym przypadku, zadaniem graczy - ponownie - jest detonacja ładunku, z tym że rozgrywka toczy się na mniejszych lokacjach, a wygrać może również ten zespół, który szybciej wyeliminuje wszystkich członków drużyny przeciwnej (gracze nie odradzają się po śmierci).
DICE sporo uwagi skupiło na personalizacji broni. Liczba dostępnych pukawek robi wrażenie, a jeszcze więcej ciepłych słów można powiedzieć o dostępnych do odblokowania ulepszeniach. Zamontujemy nowe lufy, chwytniki, kolimatory czy tłumiki, często bardzo mocno zmieniając przy tym funkcjonalność danego karabinu.
Do serii powraca tryb Dowódcy. Ostatnio widzieliśmy go w Battlefield 2142, czyli dobrych kilka lat temu. Wariant ten pozwala dwóm osobom (po jednej na frakcję) wcielić się w postać głównodowodzącego i wydawać rozkazy ataku / obrony, a także skanować teren czy zsyłać zaopatrzenie. Operacje wykonywane są na specjalnie ku temu przygotowanej strategicznej mapie, a dowódca nie bierze udziału w wymianie ognia, choć może atakować przeciwników przy wykorzystaniu artylerii.
Battlefield 4 na starcie oferuje 10 różnorodnych map do trybu sieciowego, na których można rozgrywać wszystkie spośród 8 dostępnych wariantów zabawy. Nowością względem Battlefield 3 jest system Levolution, pozwalający niszczyć strategiczne punkty na mapie, jak np. doprowadzić do ruiny ogromny drapacz chmur, czy zalać teren znajdujący się pod zaporą wodną, wcześniej wysadzając ją w powietrze. Levolution to także pomniejsze szczegóły, takie jak opuszczanie rolet antywłamaniowych w celu uniknięcia snajperskich pocisków czy wystawianie specjalnych stalowych pachołków, uniemożliwiających przejazd przez most pojazdom wroga.
Produkcja działa na silniku Frostbite 3, który pozwala na znaczą destrukcję otoczenia, a ponadto oferuje oprawę wizualną najwyższej jakości. Twórcy zadbali o najmniejsze szczegóły, jak realistyczna fizyka fal morskich, realistyczne oświetlenie czy ostre, dokładne tekstury.
Battlefield 4 to, w teorii, jedna z najgorętszych gier tej jesieni. Produkt miał wnieść nową jakość w dziedzinie oprawy wizualnej, a udostępnione przedpremierowo fragmenty kampanii rodziły nadzieję na...
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler