Mortal Kombat - już graliśmy! (PS3)
Milly @ 16:53 31.03.2011
Paulina "Milly" Rajkowska
Mortal Kombat to seria bijatyk znana na pewno każdemu z graczy. Od swoich pierwszych odsłon jeszcze na PSX, produkcja zasłynęła wybitną brutalnością i obrzydliwością.
Mortal Kombat to seria bijatyk znana na pewno każdemu z graczy. Od swoich pierwszych odsłon jeszcze na PSX, produkcja zasłynęła wybitną brutalnością i obrzydliwością. Aby zadośćuczynić temu wizerunkowi, nowa edycja wcale nie jest mniej krwawa niźli poprzednicy. Rzekłabym nawet, że krew leje się w jeszcze większych ilościach, a wyrywane kręgosłupy, dekapitacje i inne podobne sposoby uśmiercania wyglądają efektownie jak nigdy wcześniej. Wszystko to za sprawą zupełnie nowej oprawy wizualnej, generowanej przez zaawansowany, nowoczesny silnik graficzny.
Zapewne wszystkim z Was znany jest rodzaj rozgrywki, którego od Mortala możemy przede wszystkim oczekiwać - mordopranie nie na żarty. W nowej odsłonie, wygląda ono wybitnie. Twórcy gry do naszej dyspozycji oddali kilka trybów walki. Na początek warto rozpocząć od dogłębnego tutoriala, który w bardzo prosty i przystępny sposób wprowadza w tajniki zarówno najprostszych combosów, jak i tych najbardziej hardkorowych kombinacji. Skoro już przy ciosach jesteśmy, warto zauważyć, że ich arsenał jest całkiem zadowalający. Dołączona, klasycznie, do menu lista ciosów nie jest nieskończona, niemniej jednak, ich zestaw powinien być dla Was w pełni satysfakcjonujący. Sama realizacja także nie pozostawia zbyt wiele do życzenia. Oczywiście, każdy z wojowników ma swoją własną autorską listę, nie liczcie więc na to, że jak poznacie kombinacje jednej osoby, możecie mistrzowsko grać każdym.
Po tutorialu, mamy kilka trybów treningu czyli po prostu tłuczemy w przeciwnika, który się nie rusza, nie oddaje, tylko po męsku przyjmuje nasze ciosy. Oprócz treningu samych uderzeń, autorzy dodali fajne urozmaicenie czyli trening fatality. Jak każdy z was pewnie wie, fatality, to to, co w Mortalu zawsze najciekawsze. Po wygranej walce, możemy wykończyć przeciwnika w kreatywny sposób, który daje nam niesamowicie krwawą animację. Przyznam, że ta część została zrealizowana na medal. Nie dość, że w treningu możemy poćwiczyć wykonywanie fatality, czyli w łatwy sposób je pooglądać, ale również ich jakość jest niesamowita. Krew, flaki i kości latają w te i we wte, a poziom obrzydliwości sięga zenitu. Brawo!
Przejdźmy jednak do sedna akcji. Pierwszy z oferowanych trybów to arcade. Runda po rundzie okładamy kolejnych przeciwników, aby wygrać cały turniej i odblokować kolejne postaci. Wszystko to w ładnych lokacjach oraz w akompaniamencie całkiem niezłej i wciągającej muzyki. Bogu dzięki, ważny jest też fakt, że wszystko dzieje się bez zbędnego 3D czyli nie biegamy w głąb ekranu, a klasycznie – z boku na bok. Standardowy w grze jest również wachlarz postaci. Moi ulubieńcy tacy jak Kitana, Skorpion czy Raiden, prezentują się niebywale imponująco i oddają to, co od lat w tej grze najlepsze. Każda postać ma swój własny charakter, zestaw ciosów, 3 rodzaje fatality i śmieszne catchphrase’y. Oprócz trybu arcade, mamy też wyzwania. Są one nawiązaniem do dawnych mini gier - dodawanych do starszych części gry - typu test your might. Tym razem jednak, twórcy tę sekcję zorganizowali na bogato. Wyzwań jest ok. 300 - każde z nich ciekawsze od poprzedniego. Nie tylko sprawdzamy swoją moc czy prędkość, ale np. jako Johny Cage odganiamy zombiaki. Czad! Dodatkowo, niektóre z wyzwań opierają się na śmiesznych dialogach pomiędzy postaciami, ujawniają ich poczucie humoru i więcej cech osobistych. Dzięki temu wyzwania są dobrą odskocznią od ciągłej oldschoolowej bijatyki.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler