Diablo III - beta test (PC)
Kolejne kontrowersyjne i według mnie nie do końca trafione rozwiązania to brak eliksirów wpływających na naszą energię życiową i manę. Zbieramy bowiem tylko specjalne, wypadające z wrogów kulki i to one uzupełniają braki w poziomach obu składników. Grając na normalnym poziomie trudności dostajemy ich tyle, że śmierć jest chyba nierealna. Przebrnąłem przez dostępny fragment zabawy jak strzała i nawet nie byłem bliski wyzionięcia ducha. Diablo III na „normalu” to casualowy slasher, w którym nie ma żadnego wyzwania. Mam jednak nadzieję, że na wyższych poziomach trudności takowego doświadczę, nie lubię bowiem gdy przejście jakiejś gry nie przysparza mi żadnych problemów. Nie ma wtedy też satysfakcji z jej ukończenia.
Na koniec bubli pozostawiłem sobie jeszcze jedną opcję. Otóż w Diablo III na wszystko jest jakiś artefakt. Macie ochotę bawić się w crafting? Wystarczy, że znaleziony złom rozłożycie na czynniki pierwsze z wykorzystaniem pewnego magicznego przedmiotu. Przepełniony plecak? Nie musicie już podróżować do miasta, szukać kupca i opychać mu zebranych gratów. Teraz do tego też jest stosowny artefakt. Wystarczą dwa kliknięcia żeby coś spieniężyć i nie ważne jest też gdzie jesteście, czy w mieście, czy w ciemnych lochach. Takie uproszczenia pozwalają niby skupić się na tym, co najważniejsze – siekaniu – ale ucierpiał na tym dość istotnie klimat. Osobiście oczekiwałem poprawionego Diablo II, a trójce bliżej do Torchlight, aniżeli do wyśmienitego poprzednika. W moim mniemaniu jest po prostu za dużo ułatwień i cięć w elementach, które bardzo dobrze funkcjonowały. Rozumiem, że trzeba iść z postępem, ale nie kosztem grywalności. Diablo nigdy nie było takim całkowitym slasherem, konieczna była odrobina strategii, myślenia i planowania. Niektóre fragmenty potrafiły też doprowadzić do białej gorączki ze względu na swój poziom trudności. Pamiętam jak konieczne było podnoszenie statów żeby stanąć do walki z konkretniejszymi bossami. Nie dało się tak po prostu przelecieć przez kampanię, a w trójce raczej nie będzie z tym problemów. Przynajmniej tak to wygląda w tym momencie.
Niewątpliwymi plusami gry są natomiast questy, które już teraz oferują spore zróżnicowanie i odpowiednio poprowadzoną narrację. Wydaje mi się, że fabuła da radę bez problemów przytrzymać gracza do końca, a na kolejne fragmenty scenek przerywnikowych będziemy czekać z niecierpliwością. Ogromną zaletą jest też oręż, na który wzorem poprzedników składa się wiele zwykłych gratów, ale również magiczne, unikatowe, rzadkie oraz komplety. W becie niestety nie udało się tego zbytnio ogarnąć, bo jak wiadomo, te najlepsze pancerze i narzędzia zagłady odkrywamy w końcowych etapach, ale myślę, że Blizzard sobie bez problemu z tym poradził i będzie w czym przebierać. To samo tyczy się umiejętności, których również trochę mamy. Są one zróżnicowane, odpowiednio dopasowane do postaci, którą wybierzemy i wyglądają bardzo efektownie.
Jeśli chodzi o sprawy czysto techniczne, to jak wspomniałem na początku, grafika zdaje się być mało mroczna. Nie ma jednak co przesądzać o finalnym kształcie produkcji, wszak beta oferuje jedynie mały wycinek. Jest szansa, że im dalej, tym będzie lepiej. Na pewno na plus zaliczyć można fizykę. Wiele elementów z otoczenia przyjemnie rozpada się na kawałki, budynki zamieniają się w rumowiska na naszych oczach, a niektóre fragmenty wystroju, takie jak lampy, można spożytkować jako broń. W kwestii oprawy audio-wizualnej nie mam raczej większych zastrzeżeń. Artyzm nie jest taki, jakiego się spodziewałem, ale to można przeboleć. Ważniejsze, że mamy do czynienia z produkcją dopracowaną i stabilną, nawet biorąc pod uwagę fakt, iż jest to beta, a nie produkt sklepowy.
Podsumowując, beta zrodziła bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony chcę poznać kolejny rozdział sagi Diablo, z drugiej obawiam się, że nie będzie to równie duża przyjemność, jak w przypadku poprzednika. Martwi mnie, że dużo elementów odpowiadających za zróżnicowanie zabawy zostało zmienionych lub usuniętych, a w rezultacie zabawa znudzi się szybciej, aniżeli miało to miejsce w dwójce. W nią do tej pory ludzie grają i za każdym razem doświadczają czegoś innego, Diablo III raczej nie będzie w tym względzie aż tak fenomenalne. Ale kto wie, może mnie Blizzard zaskoczy?
Aha, zapomniałbym przygotujcie się na ciągłe połączenie z Internetem – bez niego, ani rusz!
W Diablo III pograłem kilka godzin i z jednej strony jestem zadowolony, ale z drugiej nie do końca sprzedany. Cóż, pozostaje czekać na większy fragment rozgrywki.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler