Zapowiedź gry Call of Duty: Black Ops (PC)
Wszystko to jednak szczegóły i dodatek do dania głównego, jakim jest oczywiście tryb dla wielu graczy. Małe zamieszanie z uwielbianymi zombiakami ostatnio znalazło szczęśliwe zakończenie i w finalnej wersji ujrzymy Nazi Zombie. Niestety raczej na 100% nie będzie możliwości przejścia kampanii w parze z drugim graczem, ale na osłodę prawdopodobnie dostaniemy coś w stylu Spec Ops znanego z Modern Warfare 2. Cóż, dobre i to, jednak po tylu odsłonach przydałby się w końcu pełnoprawny co-op.
Wielką nowinką są punkty nazwane po prostu „Cod points”, za które można kupować nowe uzbrojenie i sprzęt. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, wszak to samo dostajemy za kolejne rangi osiągane w multi, jednak Treyarch chce nas całkowicie uzależnić od swojej produkcji, więc postarano się o specjalne tryby. Przed rozpoczęciem potyczki obstawia się wspomniane kredyty, premiowane są trzy pierwsze miejsca. Należysz do czołówki, to zgarniasz kasiorę i szybciej rozwijasz swojego żołnierza. Przegrywając nie dostajesz nic, a poza tym tracisz swój wkład. Wielkie nerwy i pot na skroniach przy dużych stawkach chyba naprawdę sprawią, że ciężko będzie się oderwać od ekranu.
Smaczki w postaci zdalnie sterowanego samochodziku czy rakiety spadającej na nieświadomego osobnika tylko dodają animuszu do intensywnego strzelania. Gruntownych zmian w pozostałych trybach nie ma się co spodziewać, wszak mnogość i różnorodność już w obecnych częściach są wystarczającą rekomendacją. Drobnostki w stylu „pimpowania” broni z pewnością ucieszą miłośników wyróżniania się w tłumie. Wszędobylskie odznaczenia i nagrody to coś, do czego trzeba się przyzwyczaić. COD po prostu musi być efektowny w każdym calu i taki też będzie tym razem.
Nie ma szans, by coś poszło źle. Call of Duty: Black Ops to prawdopodobnie jedno z największych wydarzeń w historii branży gier. Analitycy przewidują ponad 10 mln sprzedanych egzemplarzy do końca roku, wielu wieszczy sukces większy od poprzedniczki, która pobiła chyba wszystkie możliwe rekordy, ale nas to nie interesuje. Najważniejszy jest fakt, że będzie poważniej i bardziej realistycznie, jednak zręcznościowy styl opasany grubą liną "szczękoopadowych" efektów i akcją trzymającą w napięciu, niczym pierwszy sezon Dextera, zostanie zachowany. Ja już nie mogę się doczekać i mam nadzieję, ze wszyscy narzekający na MW2 odnajdą sens w nadchodzącej maszynie do produkowania pieniędzy „made in Activision”.
Call of Duty: Black Ops to kombajn, który rozjedzie całą konkurencję, a nie, przepraszam, przecież wszyscy przy zdrowych zmysłach przełożyli premiery swoich gier na początek przyszłego roku...
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler