Zapowiedź gry Call of Duty: Black Ops (PC)
Call of Duty: Black Ops nie tylko zapowiada się na największy hit bieżącego roku, ale także na znakomitą grę, która przywróci lekko nadszarpnięte imię serii. Treyarch ma swój pomysł na rozwinięcie marki i nie zamierza wiecznie żyć w cieniu Infinity Ward. Szykujcie się na najbardziej adrenalinopędny produkt ostatnich miesięcy.
Rzecz dzieje się w czasach zimnej wojny. Wcielamy się w jednego z członków super, hiper, mega tajnego oddziału, o którym nikt nic nie wie, a raczej wiedzą nieliczni, ale się nie przyznają. Ojczyzna wymaga ochrony, więc zostajemy wezwani do akcji. Autorzy podkreślają, to nie jest gra oparta na faktach, ale podczas jej tworzenia brali udział legendarni, skryci żołnierze, większość misji dzieje się w tle wydarzeń, które faktycznie miały miejsce. Co za tym idzie, nie musimy się martwić o kolejne „kosmiczne” zlecenia. Epickie odjazdy zostaną dostarczone w inny, ale wcale nie gorszy sposób.
Zaprezentowane zadania wbijają w fotel. Zaczynamy na pokładzie znanej wszem i wobec maszyny SR-71 Blackbird, to ta podniebna fura, którą latają X-Meni i którą jest dziadek z drugiej części filmu Transformers. Po dotarciu do bazy wroga, osadzonej w zaśnieżonych górach, zaczyna się oklepane zejście na linie po stromej ścianie, które kończy się efektownym wejściem przez okno do pomieszczenia obserwacyjnego. Zaskoczeni wrogowie zostają szybko wyeliminowani, a następnie wszystko toczy się z prędkością światła, padają kolejne tony martwych ciał. Cel misji, dezaktywację urządzenia, udaje się zrobić w biegu, następuje widowiskowa ucieczka i skok w przepaść. Otwiera się spadochron, ekran przygasa, zadanie zostało wykonane.
Ten jeden przykład może posłużyć za opis całej kampanii. Cholernie widowiskowa, z mnóstwem wymiany ognia, plus trochę skradania i tona oskryptowanych akcji. Jedna droga do celu, bez możliwości kombinowania i szlajania się po zakamarkach. Ten styl albo się uwielbia, albo nienawidzi, jednak wyniki sprzedaży wyraźnie pokazują, w czym gustują gracze.
Graficznie szykuje się najlepsza odsłona Call of Duty. Gry mające w nazwie te trzy magiczne słowa od zawsze wyglądały przynajmniej bardzo dobrze, pierwsze Modern Warfare swego czasu udowodniło, że nie tylko Unreal Engine 3 będzie rozdawać karty podczas tej generacji. Silnik pozostał ten sam, ale panowie musieli go mocno przebudować, by uzyskać obecną jakość. Animacja w tego typu produkcie musi być wartka jak nurt rzeki i taka też jest, jednak to dbałość o szczegóły stanie się wizytówką Call of Duty: Black Ops. Pękająca szyba, którą można dokładnie zaobserwować w zwolnionym tempie, wygląda wręcz fenomenalnie, tak samo płatki śniegu unoszące się w powietrzu czy lód spadający z gałęzi drzew. Dodatkowo przyjdzie nam zwiedzać tereny Europy, Kuby i Wietnamu, gdzie bujna roślinność rozświetli nam oczy na zielono i w mig zamarzymy o pracy botanika. Podziemne tunele, w których czai się azjatycki wróg, wywołują niezdrowe uczucie klaustrofobii i zaszczucia. Będzie bardzo klimatycznie, pięknie i zachwycająco, a poza tym w 3D. Nieliczni szczęśliwcy mający w domu ekrany obsługujące tę technologię mogą zacząć zacierać łapska. Właśnie tego oczekujemy od tytułu z półki oznaczonej potrójną literką „A”.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler