Zapowiedź gry Guild Wars 2 (PC)
Całość ukończy się samemu bądź zaprosi znajomych, by pomogli w ostatecznym przypieczętowaniu swego losu. To właśnie podczas tych zadań większość wydarzeń odbędzie się w instancjach, gdyż jak twierdzą autorzy, otoczenie należy indywidualnie dostosować do każdego z osobna.
To była jedna strona medalu, w pewnej mierze podobna do tego, co zaserwował nam już Age of Conan. Jednakże oprócz typowego "questowania" doświadczymy pewnego powrotu do korzeni gatunku. Na pewno niejednego z Was (przyznam się – mnie też) irytuje statyczność świata większości gier MMO. Zadania polegają zwykle na czytaniu przydługich opisów, by w ogóle dowiedzieć się, o co chodzi, zabiciu paru mobów i wróceniu po nagrodę. Jest to o tyle bezcelowe, że nic się nie zmienia, a gracz jest jedynie ozdobą nieżywego tworu. Panowie z ArenaNet dostrzegli ten problem i wprowadzili system eventów. Wbrew pozorom nie chodzi o wydarzenia, które tworzą mistrzowie gry, ale o zadania grupowe, działające na zasadzie misji powstałych w wyniku łańcucha przyczynowo-skutkowego. Ponadto bez względu na wynik coś się zmieni, a dawne ulubione miejsce spotkań ze znajomymi może okazać się nową bazą wypadową hord nieumarłych. W praktyce będzie to wyglądać tak, że np. podczas przechadzki niedaleko miasta gracz widzi nacierające legiony szkieletów i wrzaski przerażonych ludzi. U góry pojawia się okienko z zapytaniem, czy chcemy dołączyć do "eventu" oblężenia. Powiedzmy, że trupy zwyciężyły i zajęły miasto. Dzięki temu przeprowadzą kolejne marsze, co poskutkuje misjami w stylu wybicia wojsk najeźdźców, obrony innych miast, ratowania karawan kupieckich itd.
Jeśli jednak oblężenie zostanie przerwane, kolejne zadania poprowadzą nas w głąb terytorium wroga. Takie "eventy" nie ominą nikogo, bowiem będą się odbywać w wielu miejscach na raz, a do tego mają się skalować w zależności od siły oraz liczebności graczy, by zawsze zapewnić przyjemność z uczestnictwa w każdym z nich. Ponadto konsekwencje płynące z wydarzeń wpłyną nie tylko na to, jakie czeka nas kolejne wyzwanie, ale także na florę, faunę, ekonomię, politykę i wiele innych, pozornie nieistotnych czynników. Do niektórych wydarzeń doprowadzą również zapaleni gracze-odkrywcy, którzy np. w jaskini pod wodą znajdą magiczną kulę i zdejmą ją z piedestału, uwalniając tym samym przerażającego demona. Oprócz questów nie zabraknie także tzw. "social activities", znanych z pierwszej odsłony GW. Również i tym razem złoży się na nie wiele mini-gier, począwszy od bijatyk w knajpach, a kończąc na strzelnicach. Mają one występować w praktycznie wszystkich miastach, nadając im dodatkowej funkcji obok sprzedawania gratów – miejsca spotkań.
Co mi się nie podoba, a zaraz opiszę, to pomysł zrównania wszystkich graczy zarówno w kwestii nagród za zadania, jak i podczas starć PvP. Pierwsze z nich ma działać na zasadzie nagradzania po równo tych, którzy dołączyli w tym samym czasie do danej misji. Znika przez to frustracja wywołana "kradzieżami" zabić, co jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Jednak wyeliminowana zostanie również możliwość okradania kogoś z łupów, gdyż każdy zgon przeciwnika nagradza wszystkich atakujących tak samo. Brzmi to trochę abstrakcyjnie (wręcz niebezpiecznie), ale zobaczymy, jak wyjdzie w praktyce. Jak już wspomniałem, walki pomiędzy graczami również będą wyrównywać siłę oraz ekwipunek każdego z uczestników, a całość rozegra się na specjalnie do tego przeznaczonych lokacjach.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler