Raaistlin @ 13.09.2012, 17:19
Wojciech "Raaistlin" Onyśków
Bitwa o miano najlepszego na poletku gier f2p rozpoczęła się na dobre. W momencie, gdy wszyscy prześcigają się w kalkowaniu World of Warcraft i przystosowywaniu kolejnych elementów pod mikro-płatności, ArenaNet stosuje zupełnie inną taktykę.
Bitwa o miano najlepszego na poletku gier f2p rozpoczęła się na dobre. W momencie, gdy wszyscy prześcigają się w kalkowaniu World of Warcraft i przystosowywaniu kolejnych elementów pod mikro-płatności, ArenaNet stosuje zupełnie inną taktykę. Z pozoru szaloną, acz posiadającą całkiem spory potencjał, który już na starcie daje Guild Wars 2 niesamowitą przewagę. A przepis tkwi w prostocie…
Guild Wars 2 nie męczy bowiem nudnymi elementami, jakich wiele w innych grach sieciowych. Twórcy poszli po rozum do głowy i tak skomponowali rozgrywkę, aby gracz czerpał z niej samą satysfakcję. Kojarzycie sytuację z innych MMO, kiedy mozolnie grindowaliście (wybaczcie, ale bez specjalistycznych słów w tym tekście się nie obejdzie) swoją postać na lokacjach do tego odpowiednich? Jak po kilku godzinach w końcu Wasz poziom wskakiwał oczko wyżej, a crafting polegał na długotrwałym wydobywaniu surowców, bez otrzymywania doświadczenia? Pamiętacie? No to zapomnijcie. ArenaNet znalazła inny przepis na sukces.
Główną zaletą Guild Wars 2 jest premiowanie gracza za dosłownie każdą czynność. Czy to eksploracja nowych terenów, czy wydobywanie surowców, czy też sama walka – za wszystko dostaje się punkty doświadczenia w wymiernej ilości. Grając samemu dochodzi do takich sytuacji, iż za samą walkę dostajemy tych punktów najmniej. Tak więc bezsensowne grindowanie się tu po prostu nie opłaca, chyba że podróżujemy ze zgraną grupą.
Wtedy bowiem otrzymujemy dodatkowe punkty doświadczenia za działania kooperacyjne. Niektóre umiejętności łączą się ze sobą, dając lepsze efekty. Dla przykładu można się tu posłużyć lawiną strzał puszczaną przez łowcę wspomaganą ogniem elementalisty. Efekty takiej współpracy wysnujcie sobie sami. Gra bardzo mocno premiuje działania drużynowe. Już samo wspomożenie naszego towarzysza, czy też totalnie obcego osobnika w walce punktuje sporą dawką dodatkowego doświadczenia. W Guild Wars 2 wystarczy bowiem klepnąć kogoś raz, czy dwa, aby dostać pełną pulę nagród za jego zabicie. Nie mamy zatem sytuacji, w których gracze wykłócają się, iż ktoś podwędził im expa za potworka, którego tłukł przez pół godziny. Wręcz przeciwnie, doświadczenie za pracę grupową jest większe, a i czas na zlanie takiego mobka znacznie się skraca.
Działania masowe uwidaczniają się w grupowych eventach. Są to wydarzenia moderowane na bieżąco przez program, w których udział może wziąć spora ilość graczy. Niektóre z nich łączą się ze sobą, tworząc całkiem niezłe historie, dające sporo frajdy. Bo przecież tłuczenie bossa w sto osób musi być fajne, prawda? Dla przykładu wspomnę o evencie, który miałem okazję ostatnio rozegrać. Całość rozpoczynała się w wiosce badaczy, którzy chcieli wybrać się do rozbudowanej sieci jaskiń w celu pozyskania materiału badawczego. Pierwsza część zadania polegała na odeskortowaniu naukowców do wnętrza góry. Na miejscu rozbijaliśmy obóz, który przez jakiś czas należało chronić przed masowo napływającym przeciwnikiem. Kolejnym krokiem w podziemnej przygodzie był wypad po minerały, podczas którego okazało się, iż w pobliżu grasuje wielki stwór. Teoretycznie nie trzeba było go zabijać, jednak gracze lecą na takie okazje jak ćmy do reflektora. Takim oto sposobem w przeciągu niespełna godziny wykonaliśmy z grupą nieznajomych osób kilka eventów, wspierając się nawzajem i komentując na bieżąco wydarzenia na ekranie.
Wydarzenia dziejące się w świecie gry mają na niego realny wpływ. Jeżeli gracze nie odpowiedzą na wezwanie do obrony osady przed pięciometrowym gigantem, to ten przejmie wioskę i będzie ją pustoszył dopóki zgrana ekipa nie przyjdzie mu przeszkodzić. A wierzcie mi, tego jegomościa tłucze się około godziny, mając przy boku około 40 innych graczy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler