W kwestii technicznej zacznę od dźwięku. Dawno nie słyszałem takiego mistrzostwa. Kanonada dział połączona z krzykami żołnierzy oraz seriami karabinów daje piorunujące wrażenie. Odgłos związany ze zdobywaniem punktów nie irytuje, a jednocześnie zwraca uwagę, zmuszając do spojrzenia, czy kogoś właśnie zabiliśmy lub wspomogliśmy.

W kwestii dźwiękowej w stu procentach popieram Kawirę. Często zdarzało mi się grać na słuchawkach – efekt jest niewyobrażalny. Pociski świszczą koło ucha, tu i ówdzie wybucha coś większego kalibru, nalot bombowy skutecznie zagłusza naszych kompanów – żadna inna gra nie przedstawiła wojennego piekła w tak dosadny, realistyczny sposób. Do tego dokładamy nieszczędzących sobie przekleństw Amerykanów i czujemy się, jak na dobrym wojennym filmie. Cudo!

Grafika stanowi tutaj najsłabszy punkt, ale mimo to nie jest zła. Po prostu teksturom brakuje trochę szczegółowości, co nie należy widzieć jako wielką wadę. Wszak to tytuł sieciowy, a najważniejsza jest...płynność gry i jej stabilność. Na to pierwsze zdecydowanie nie miałem co narzekać, gdyż kod wydaje się dobrze zoptymalizowany. Stabilność za to bardzo zależała od serwera, więc trzeba zawsze polować na te z pingiem poniżej 100, aby były duże szanse na brak lagów (mimo wszystko na niektórych się zdarzały). Tym, co mnie wyjątkowo irytowało, była długość ładowania listy gier, a także aktualizowania statystyk. Nad tym na pewno trzeba popracować.



Oprawa wizualna choć najwyższego formatu nie jest, to w zupełności wystarcza, by nacieszyć nią oko. Z pewnością odbiór bety nie jest wymierną oceną, gdyż zaprezentowano nam jedynie „śnieżną” lokację. Czekam natomiast na wspaniałe tropikalne lasy, rozległe pustynie i szarawe, górzyste widoczki. Kwestię optymalizacji jednak poruszyć muszę. Klient miał sposobność bardzo, doprawdy bardzo często wyrzucać mnie do pulpitu bez większej przyczyny. Płynności również dużo mam do zarzucenia – aby grać komfortowo, musiałem zmniejszać detale, a nie zwykłem tego robić przy innych produkcjach. Dochodzimy więc do wniosków – gra zachowuje się nierówno na różnych konfiguracjach, czego dozgonnym potwierdzeniem jest Kawira, który większych problemów nie miał. W sieci wyczytać można również żale posiadaczy GTXów, czterordzeniowych procesorów i innych szmerów-bajerów, którym beta chodziła gorzej, niż na średniej klasy PieCu.

Podsumowując, nowy Battlefield nie przyniesie wstydu marce, a wręcz wielką dumę. Należy poprawić balans klas, wyeliminować „bug” z quadem oraz czas ładowania, lecz ogólnie gra się świetnie. Nawet mimo braku leżenia, wojuje się wyśmienicie. Jedna mapa wcale mnie nie znudziła i najpewniej pogram do końca bety. Później zaś cierpliwie czekać do 5. marca, bo dawno nie było tak bardzo wciągającej strzelanki po sieci.

Mimo mnóstwa zarzutów, które padły z moich ust w stronę gry, zdecydowanie zgadzam się z przedmówcą. Wiele niedociągnięć nie jest w stanie zagłuszyć ogólnej radochy płynącej z obcowania z tytułem, a przecież właśnie o to chodzi, prawda?