Zapowiedź gry Max Payne 3 (PC)
"Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo."
Charles Bukowski
Stajnia Remedy Studios w 2001 roku zaserwowała graczom innowacyjną grę akcji – Maxa Payne`a. Produkcja szybko stała się kultowa, zebrała wiele nagród i wyróżnień. Pamiętam, jak z chłopakami wracaliśmy po szkole do domu, każdy z nas odpalał Maxa i eksplorował nocą zaułki Nowego Jorku, z gnatem w dłoni naszego bohatera. Zachwycaliśmy się trybem "bullet-time" (przypominam, że w tamtym okresie czasy świetności przeżywał film Matrix), świetną grafiką i arcyciekawą, choć brutalną fabułą. Payne`owi zabito żonę i dziecko, nie ma się co dziwić, że odbiło się to na jego psychice. Bez żadnych skrupułów, nie mając absolutnie nic do stracenia, Max wyruszył, by zrobić porządek z narkotykowym podziemiem. Do dziś pamiętam ciekawe przerywniki, przypominające komiks oraz moje trzy ulubione lokacje: strzelaninę w metrze, teatrze i akcję końcową z helikopterem. Chyba każdy z nas w tamtym czasie chciał być ubranym na czarno przystojniakiem ze spluwą w dłoni.
Dwa lata później, to samo studio wypuściło udaną, ale (czego można się było spodziewać) mniej innowacyjną kontynuację: Max Payne 2: The Fall of Max Payne. Wszystko stało się lepsze, bardziej dopracowane: ulepszony "bullet-time", szczegółowsza grafika, nowe rodzaje broni, momentami tryb co-op. Produkcja pochłonęła gigantyczne wręcz ilości pieniędzy. Między innymi zatrudniono kaskaderów do stworzenia animacji motion-capture, profesjonalnych aktorów, a lokacje zostały opracowane na podstawie prawdziwego Nowego Jorku. Klimat dwójki był podobny do pierwowzoru i jestem przekonany, że sequel przypadł do gustu fanom pierwszej części.
Podobnie jak seria Tomb Raider, także Max Payne otrzymał szansę dostania się na hollywoodzki dywan. W 2008 roku powstał film opowiadający o losach Maxa, w którym główną rolę zagrał nominowany do Oscara za "Infiltrację" Mark Wahlberg. Produkcja reżyserowana była przez Johna Moore`a, który w swoim dorobku posiada m.in. "Za linią Wrogą" czy "Omen". Niestety, tytuł okazał się lekkim niewypałem. Słaba akcja i brak klimatu znanego z gry doprowadziły do tego, że filmu o losach Maxa Payne`a nie można zaliczyć do udanych.
Po wielu latach oczekiwań, w końcu mam przyjemność zapowiedzieć trzecią część tej kultowej gry akcji. Max Payne 3 ujrzy światło dzienne! Nie będzie jednak taki sam, jak w poprzednich produkcjach. Realia także się zmienią, ale o tym za chwilę.
Za trzecią odsłoną Maxa nie stoi Remedy Studios, lecz stajnia znana każdemu graczowi - Rockstar Games, która jak wiadomo - kaszany na rynek nie wypuszcza.
Max nie przypomina już tego przystojnego gościa, którym był w poprzednich częściach. Wygląda, jakby dopiero wyszedł po całonocnej libacji, z jakiegoś spelunowatego baru na obrzeżach miasta (czyt. mordowni). Minęło 12 najpewniej ciężkich lat, które całkowicie zmieniły jego wygląd. Chłop wyłysiał, zapuścił brodę oraz większy od brody bebech, na którym niedługo będzie mógł postawić kufel piwa. Nie chodzi już elegancko ubrany - wystarcza mu biała, poplamiona koszulka. W swoim niespokojnym życiu dorobił się kilku blizn. Oczy ma matowe, jakby był na terapii antyalkoholowej. Cóż, przypomina Bruce`a Willisa ze "Szklanej Pułapki". Zbyt duża ilość alkoholu i środków przeciwbólowych pozostawiła ślady na jego facjacie.
Nasz stoczony na dno żul-Payne postanawia zrezygnować z dalszej pracy w policji i przejść na, bądź co bądź, zasłużoną emeryturę. Odbija się od dna i zostaje ochroniarzem jednej z bardziej wpływowych rodzin z Sao Paulo, gdzie też się przeprowadza. Miejsce to chyba najbardziej znane za sprawą gangów, narkotyków, prostytucji i strzelanin. Kto oglądał kiedyś film Fernando Meirellesa "Miasto Boga", wie o czym mówię. Nie należy się więc dziwić, że Max będzie miał pełne ręce roboty. Zostanie wplątany w skomplikowaną intrygę, która może zakończyć się dla niego fatalnie. Wplącze się również w brutalne sprawy podziemia. Podczas rozgrywki dowiemy się także, co się z nim dokładnie działo przez te 12 straconych lat.
W najnowszej odsłonie głos naszego bohatera nie będzie głosem Jamesa McCaffreya, do którego przyzwyczailiśmy się podczas gry w poprzednie części. Rockstar Vancouver uznało, że musi znaleźć kogoś, kogo wokal bardziej przypasuje do podstarzałego Maxa. Nie będzie to najpewniej żadna gwiazda, lecz osoba, która dobrze odda klimat oryginału. Oczywiście nie zabraknie również wewnętrznych monologów Payne`a, które są przecież ważną częścią gry.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler