Drakensang: The Dark Eye (PC)

ObserwujMam (318)Gram (86)Ukończone (71)Kupię (16)

Zapowiedź gry Drakensang: The Dark Eye (PC)


Ganymede @ 00:00 08.08.2008



Zanim do tych wszystkich wspaniałości wkroczymy, zostaniemy naturalnie zobligowani do stworzenia odpowiadającego naszym preferencjom bohatera. Przy tym procesie przyjdzie nam przede wszystkim zdecydować o rasie i zawartych w niej archetypach postaci, jakich w sumie uświadczymy tu kilkadziesiąt. Przy większości z nich czeka na nas dodatkowe określenie płci, z dwoma jednak wyjątkami – wybierając grę krasnoludem, zawsze będziemy mężczyzną, podczas gdy amazonka nie ma swojego męskiego odpowiednika. Poza tym wcielimy się w rolę pirata, łotrzyka, jednego z wielu magów, łucznika czy żołnierza. Tych specyficznych klas znajdziemy tu oczywiście więcej, a ich szeroki wachlarz powinien zadowolić najbardziej wybrednych użytkowników oraz pozwolić na powrót do zabawy i cieszenia się nią na nowo, po raz ukończonej rozgrywce. Ilość podstawowych parametrów i umiejętności, na jakie mamy wpływ, specjalne cechy odnoszące się już do samego pochodzenia, decydujące przykładowo o zwiększonych zdolnościach bojowych i jednoczesnych problemach, przy kontaktach międzyludzkich, z pewnością zadecydują o tym, że wielu graczy chętnie powróci do produkcji, aby pójść tym razem zupełnie inną drogą. Ponadto dochodzi do tego jeszcze kwestia talentów, uważanych za swego rodzaju wizytówkę Drakensang. Generalnie podzielono je na kilka kategorii, wśród których społeczne czy bojowe nie są jedynymi. Percepcja, siła woli, targowanie się lub zmysł krasnala, pozwalający na dostrzeżenie ukrytych przejść, uprzyjemniają życie i stanowią o łatwiejszym rozwiązaniu co niektórych problemów. Gdy fałszywy przewodnik postanowi nas oszukać, wskazując złą drogę do wyjścia z bagien, posiadając „Znajomość Ludzi” wyczujemy jego intencje i nie pozwolimy się zwodzić. Chcąc przekonać do siebie wysoko urodzoną personę, zwielokrotnimy swoje szanse powodzenia dysponując „Etykietą”. Tym podobnych smaczków odszukamy tu znacznie więcej, a dzięki konkretnym talentom, finał każdej następnej rozmowy z NPC, może być zgoła odmienny. Jeżeli dodać do tego wszystkiego około 40 zdolności czysto bojowych, związanych z defensywą, ofensywą, biegłością we wskazanym typie broni, albo możnością łączenia ataków i wykonania efektywnego kombosa, to wszystko pozwala ze spokojem oznajmić, iż możliwości kreacji są tutaj niesamowicie wręcz rozbudowane. Ludzi mniej obeznanych z tematyką i nie identyfikujących się z mianem maniaka, nie powinien przerażać ten stan rzeczy – do wejścia w tryb ekspercki i samodzielnego ustalenia najmniejszej nawet statystyki nikt nas nie zmusza, gdyż program podejmie się tego w razie potrzeby, umiejętnie wszystko przeliczając.



Co ciekawe, przedstawiony świat jest wiernym odwzorowaniem tego, co zdążyli już poznać fani narracyjnego DSA. Znajomość terenu i posiadanie oryginalnych map Aventurii, wcale nie okaże się tutaj nieprzydatna, jednakże nie jest to także wymóg do pełnoprawnego czerpania przyjemności z rozgrywki. Same lokacje, wszystkie miasta, lasy i inne tereny, przez jakie będziemy się przemieszczać, prezentują się całkiem okazale, nie są one natomiast ciągłą całością, jak na przykład w trzecim Gothicu - przechodzenie z jednego osiedla ludzkiego do innego, odbywa się tu na mapie świata, a nowy obszar jest w krótkim czasie doczytywany. W trakcie eksploracji spotkamy na swej drodze wielu bohaterów niezależnych, a wśród nich i tych, zasilających w końcu naszą drużynę. Na zespół złoży się w sumie czterech jego członków, nad którymi sprawować mamy kontrolę. Do tego doliczyć trzeba czasowych pomocników, dołączających w określonych sytuacjach, jak na przykład w trakcie specyficznego zadania. Również i oni występować mogą ze swoimi kompanami. Poza tym do pomocy zawsze przywołać da się innego rodzaju wsparcie, w postaci żywiołaków lub drapieżnych stworzeń, przez co niekiedy potyczki przybiorą spore rozmiary. Odnosząc się do czysto fabularnej sfery tych najbliższych współtowarzyszy, to z niezwykłą pieczołowitością zadbano ponoć o określające ich zaszłości, charakter i idące za tym relacje, panujące w ekipie. Poza tym związany jest z nimi szereg pobocznych questów, skutecznie wydłużający czas rozgrywki i pozwalający dogłębniej poznać ich historie. Te zaś osoby, nie mieszczące się w wymarzonym składzie, odsyłamy po prostu do posiadanego domku, gdzie zaczekają oni cierpliwie na nasze wezwanie. Co ciekawe, bezpieczny azyl nie jest elementem ozdobnym, a kolejną ciekawostką, z możliwościami jej rozbudowy i poszerzenia o, dajmy na to, podziemne tunele.

Screeny z Drakensang: The Dark Eye (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   22:31, 19.01.2010
Gra jest fajna grafika może nie na najwyższym poziomie ale i tak jest dobrze chociaż moja opinia może być nie obiektywna bo lubię wszelakie RPGi